TAURON Puchar Polski: Izabela Lemańczyk i Aleksandra Gryka o półfinale z E.LECLERC MOYA Radomką
W drugim meczu półfinałowym TAURON Pucharu Polski Kobiet zawodniczki E.Leclerc Moyi Radomki Radom podjęły IŁ Capital Legionovię Legionowo. Legionowianki do przypieczętowania swojego zwycięstwa potrzebowały czterech setów, a najlepszą zawodniczką spotkania wybrana została rozgrywająca drużyny, Alicja Grabka. W wielkim finale ich przeciwnikiem będzie Developres Bella Dolina Rzeszów, który wcześniej pokonał Grot Budowlanych Łódź.
W półfinałowe spotkanie zdecydowanie lepiej weszły siatkarki z Radomia, prowadzone przez szkoleniowca Błażeja Krzyształowicza. Jego podopieczne od samego początku objęły prowadzenie i zdominowały rywalki, kontrolując przebieg pierwszej partii i odnosząc pewne zwycięstwo 25:18.
– Z perspektywy czasu myślę, że być może dobrze się stało, że przegrałyśmy pierwszego seta i bardzo długo wchodziłyśmy w dzisiejszy mecz. Denerwowało i irytowało nas to, że nie potrafiłyśmy znaleźć żadnego punktu zaczepienia, zgubiłyśmy gdzieś naszą zespołowość i grało nam się po prostu źle. O nastawienie drużyny się nie martwiłam, ale nie podobał mi się styl, w jakim rozpoczęłyśmy to spotkanie. Rywalki wykorzystały naszą słabość, ale dzięki temu „rozdrażniły lwa”, co pomogło nam się jeszcze mocniej zmotywować i ustabilizować naszą grę. Nie da się ukryć, że po drugiej stronie siatki było dużo więcej doświadczonych zawodniczek, które rozegrały już niejeden mecz o najwyższą stawkę, natomiast nasz zespół jest dużo młodszy i mniej „ograny” zwłaszcza pod względem pucharowym – powiedziała po spotkaniu libero zwycięskiej IŁ Capital Leginovii Legionowo i jednocześnie kapitan zespołu, Izabela Lemańczyk.
Kolejne trzy partie rozstrzygnęły się na korzyść siatkarek z Legionowa, które w trzecim secie po zaciętej walce wyrwały rywalkom zwycięstwo (25:23), zaś w ostatniej partii całkowicie je zdominowały, nie pozostawiając im żadnych szans na doprowadzenie do tie-breaka (25:16).
– Wygrany trzeci set dodał nam skrzydeł, natomiast rywalkom mocno je podciął. Prowadząc 2:1, grało nam się spokojniej, miałyśmy też z tyłu głowy, że już dwukrotnie pokonałyśmy Radomkę w tym sezonie ligowym. Od początku nastawiałyśmy się jednak na ciężką walkę, bo mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami, gdzie o wszystkim rozstrzyga jedno spotkanie i poprzednie wygrane nie mają tutaj żadnego znaczenia – dodała.
O przebiegu spotkania opowiedziała też środkowa bloku Aleksandra Gryka, zwracając szczególną uwagę na towarzyszące jej drużynie emocje. – Dla wielu z nas była to pierwsza taka duża impreza sportowa, jak również było to pierwsze wydarzenie takiej rangi dla naszego klubu. Towarzyszyły nam duże emocje, co szczególnie było widać po nas w pierwszym secie, w którym grałyśmy nerwowo i niespokojnie, jak gdybyśmy nie do końca wiedziały jeszcze, gdzie jesteśmy. Później na szczęście te emocje zaczęły opadać i na drugą partię wyszłyśmy już z chłodną głową i w końcu wskoczyłyśmy na swój poziom, który już do końca udało nam się utrzymać.
W niedzielnym wielkim finale przeciwnikiem IŁ Capital Legionovii Legionowo będą siatkarki Developresu Belli Doliny Rzeszów, które występią w roli faworyta w tym spotkaniu. – Mecze z Developresem zawsze są bardzo wymagające, bo to przecież jeden z najlepszych zespołów w naszej lidze z całym szeregiem topowych zawodniczek. Przygotujemy się do niego najlepiej, jak potrafimy, ale cieszę się, że nie ciąży nad nami dodatkowa presja faworyta – z drugiej zaś strony przyjemnie się gra, mając świadomość, że można sprawić niespodziankę – dodała Gryka.
– Oczywiście ogromnie cieszymy się z dzisiejszej wygranej, ale spotkanie już się zakończyło, protokół jest podpisany – trzeba bardzo szybko o nim zapomnieć i skupić się na przygotowaniach do kolejnego meczu, zwłaszcza że dzisiaj śpimy godzinę krócej (śmiech). W tym sezonie zagrałyśmy z rzeszowiankami już dwa mecze i oba rozstrzygnęły się dopiero w tie-breaku, więc emocji w nich nie brakowało. Mam nadzieję, że jutrzejszy finał będzie równie emocjonujący i będzie podobał się kibicom – zakończyła Izabela Lemańczyk.