Tak było przed rokiem w Nysie: Dziesiąty TAURON Puchar Polski w kolekcji Chemika Police!
Już wkrótce wielki finał TAURON Pucharu Polski kobiet. Tym razem odbędzie się on bez broniącego tytułu zespołu Polic, który odpadł w ćwierćfinale z PGE RYSICAMI Rzeszów. A przecież przed rokiem w Nysie Chemik wywalczył po raz dziesiąty jedno z dwóch najbardziej prestiżowych trofeów w polskiej siatkówce. Zresztą Chemik uwielbia Nysę – z sześciu rozegranych tam pucharowych imprez nie wygrywał tylko wtedy, gdy odpadał we wcześniejszej fazie. Bohaterką wielkiego finału 2023 była serbska gwiazda Chemika – Jovana Brakocević-Canzian. Wróćmy na chwilę wspomnieniami do ostatniej edycji TAURON Pucharu Polski kobiet. Bo jest co wspominać!
Macie już swoje wejściówki na turniej finałowy w Nysie?
Przed wielkim finałem 2023 w obu drużynach panowały bojowe nastroje. – Wierzę, że o wyniku może zdecydować przede wszystkim nasza koncentracja – przewidywała atakująca ŁKS Commercecon Łódź, Valentina Diouf. – Nie możemy za bardzo poddać się emocjom i stracić uwagi, bo w mamy w zespole wszystko, żeby wygrać. Pokazałyśmy już to grając skutecznie przeciwko wszystkim zespołom w lidze. Możemy więc wygrać również to spotkanie. Najważniejsze będzie to kto będzie bardziej skoncentrowany i zdeterminowany na osiągnięcie celu. Z kolei rozgrywająca Grupy Azoty Chemika - Fabiola - dodała:– Nie, myślę, że nie odczuwamy negatywnej presji. Podchodzimy normalnie do tej rywalizacji, ale wiemy, że mecze finałowe są wyjątkowe i trzeba dać w nich z siebie coś dodatkowego. Na pewno poczujemy na boisku dodatkowe emocje.
Wysoki poziom
Finał był niezwykle emocjonujący i stał na naprawdę wysokim poziomie. Nie mogło być inaczej, gdyż w wypełnionej po brzegi hali atmosfera była bardzo gorąca, a kibice z Łodzi i Polic nie milki nawet na chwilę, głośno wspierając swoje ulubienice. Te zaś dały z siebie wszystko, stwarzając widowisko trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej akcji! Dominujący wówczas w TAURON Lidze ŁKS Commercecon Łódź lepiej zaczął mecz, wygrywając dwa pierwsze sety. Jednak nie załamało to jego rywalek, które miały w swoich szeregach siatkarkę wybitną - Jovanę Brakocević-Canzian, kapitan drużyny. Serbka długimi momentami niemal sama walczyła z doskonale zorganizowanym i wyrównanym zespołem Chemika. W całym meczu atakowała aż 55 razy, osiągając niesamowitą 53-procentową skuteczność. To nie wszystko, bo w trudnych momentach, których nie brakowało, mobilizowała swoje koleżanki, a gdy trzeba było, studziła emocje. Została wybrana MVP turnieju o TAURON Puchar Polski.
– To prawda, że jestem zupełnie inną osobą na boisku i poza nim – mówiła po spotkaniu Serbka, która w wyjątkowy sposób mobilizował zespół w trakcie meczu, na boisku i w trakcie przerw. – W normalnym życiu w ogóle nie zachowuję się tak, jak w trakcie spotkań. Zawsze tak uważałam, że najwyższy stopień agresji, sportowego pobudzenia jest potrzebny tylko w trakcie grania, poza rywalizacją raczej nie przyniósłby żadnych korzyści. W najważniejszych momentach, meczach o trofea, musisz potrafić wyzwolić z siebie agresję i determinację, to one prowadzą do gry na maksymalnych obrotach. Gram już wiele lat, zebrałam mnóstwo doświadczeń i wiem, kiedy moim zadaniem jest nie tylko gra, lecz danie przykładu zespołowi, pokazanie zadziorności, charakteru. W moim podejściu nie jest możliwe zaakceptowanie porażki i tylko czekanie na ostatni gwizdek, jeśli w meczu ci nie idzie. Nie ma takiej opcji! – dodała atakująca, która grała w Hali Nysa po prostu kapitalnie. – Wreszcie całkiem nieźle się czułam, bo w ostatnich dniach nie było idealnie ze zdrowiem. Nie mogłam w ostatnim tygodniu normalnie trenować, bo coś mi się zablokowało w odcinku szyjnym kręgosłupa, ale w niedzielę było lepiej. Najwyraźniej pragnienie sukcesu zrekompensowało braki w zdrowiu. Czasem nawet będąc w najlepszej kondycji nie uda ci się zagrać dobrego meczu, jesteśmy tylko ludźmi. Mam już za sobą tyle spotkań, tyle różnych urazów i kłopotów, że po prostu umiem się z tym pogodzić i postarać się grać najlepiej, jak będę w stanie – dodała.
Siatkarki z Polic nie załamały się przegrywając 0:2, a im dłużej trwał mecz, tym były lepsze. Trener Radosław Wodziński szukał optymalnego składu, nie wahając się zdjąć z boiska Martyny Łukasik i Martyny Czyrniańskiej, nadziei polskiej siatkówki. Ich zmienniczki - Maira Cipriano i Natalia Mędrzyk poprawiły przyjęcie zagrywki, a Mędrzyk, która w trakcie sezonu wróciła do gry po urodzeniu dziecka, była bohaterką piątego seta, kończąc trzy ataki z rzędu, gdy słabszy moment miała Brakocević-Canzian. Na pytanie, czy bardziej czeka na świętowania, czy powrót do dziecka, odpowiedziała, że nie da się tego porównać, ale po drodze do domu będzie miała czas na radość z sukcesu.
– Moim zdaniem jako zespół, ale i każda z zawodniczek z osobna, mamy spory potencjał, więc nie ma mowy, żeby się poddawać po dwóch przegranych setach – mówiła MVP spotkania. – Po prostu nie akceptuję zastoju na boisku i dlatego reagowałam tak, jak reagowałam, a tak opisywała zmienę Natalii Mędrzyk: – Jestem z niej bardzo dumna! Weszła na boisko z ławki, świetnie wykonała swoją robotę. A to nie było łatwe, bo musiała zachować spokój i zrobić wszystko w najlepszy sposób. Zespół czuł, że Natalia może nam pomóc w ważnym momencie, a ona pokazała swoje oddanie drużynie. Nie robiła niczego na pokaz, a dokładnie to, czego się od niej oczekiwało, w kluczowym momencie. Wniosła na boisko spokój, sporo pozytywnych myśli i także dzięki niej wygrałyśmy. Może imponować, że potrafiła zaakceptować swoją nową rolę po powrocie i zagrać super wtedy, kiedy jej najbardziej potrzebowałyśmy. Też jestem mamą i wiem, jak trudno wrócić po przerwie macierzyńskiej, jestem bardzo dumna z tego, jak Natalia zagrała.
Patent na ŁKS
Warto przypomnieć, że Grupa Azoty Chemik była jedyną polską drużyną, która do tego momentu w sezonie 2022/2023 pokonała ŁKS Commercecon. Niedawno przerwała fantastyczną serię zwycięstw ligowych, też zwyciężając 3:2. Ełkaesianki schodziły z boiska ze łzami w oczach, ale po wsparciu, jakie dostały od swoich fanów, humory im się poprawiły.
Serbka w taki sposób podsumowała wielki finał, w którym momentami pełniła rolę asystenta trenera: – Nie ma żadnego znaczenia, jak to będziemy nazywać. Myślę, że od dawna to działa w taki sposób, że jeśli czujesz, że masz coś do przekazania drużynie, chcesz coś powiedzieć, a twoim zdaniem może to nam pomóc, to powinnaś to zrobić. Chodzi o skutek, nie jest ważne czy spróbuje pomóc trener, czy jedna z nas. Jesteśmy jedną drużyną. Grałam już w innych zespołach, gdzie w trudnych momentach głos zabierali kapitanowie, liderzy czy najstarsi zawodnicy, to jest normalne w naszym sporcie. Nauczyłam się przez te wszystkie lata, że w wyjątkowych okolicznościach to także moje zadanie, by spróbować pomóc drużynie, nie tylko atakując na boisku. Chcę podkreślić, że w żaden sposób nie jest to przejmowanie pracy naszego trenera czy wchodzenie w czyjeś kompetencje, po prostu byłam tam, żeby pomóc. Trener chyba sam to zauważył, bo na chwilę się wycofał w tym momencie, a później wkroczył do akcji i dalej działał według swojego planu. Cieszę się, że to nam się tak udało, bo to też wymaga charakteru, żeby pozwalać na takie sytuacje. Naprawdę chciałam tylko tego, co najlepsze dla zespołu i choć to może brzydko zabrzmi, chciałam to osiągnąć bez względu na wszystko dookoła.
Sponsorem tytularnym rozgrywek o Puchar Polski jest TAURON Polska Energia. Miastem-gospodarzem turnieju finałowego TAURON Pucharu Polski Kobiet była Nysa.
LICZBA turnieju finałowego
10 wygranych Pucharów Polski ma na koncie Chemik. Zdobywał trofeum w latach: 1993-95, 2014, 2016-17, 2018-21 i 2023.
Finał TAURON Pucharu Polski
Grupa Azoty Chemik Police 3
ŁKS Commercecon Łódź 2
(21:25, 23:25, 25:22, 25:15, 15:12)
Grupa Azoty Chemik Police: Fabiola 5, Łukasik 2, Korneluk 19, Brakocević-Canzian 32, Czyrniańska 2, Wasilewska 13 oraz Stenzel (l), Cipriano 3, Mędrzyk 12, Sikorska. Trener: Wodziński.
ŁKS Commercecon: Ratzke, Górecka 11, Witkowska 10, Diouf 22, Scuka 20, Gryka 11 oraz Maj-Erwardt (l), Hryszczuk, Gajer, drabek, Piasecka 2. Trener: Chiappini.
Widzów: 1671.
MVP meczu: Jovana Brakocević-Canzian (Chemik).