Tak blisko, a tak daleko
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna pokonała BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:1 (23:25, 25:22, 25:21, 25:23) w trzecim meczu finału play-off. W rywalizacji do trzech zwycięstw 2-1. MVP meczu została Aleksandra Jagieło.
Wygrywając drugi mecz siatkarki Banku BPS znacznie przybliżyły się do zdobycia czwartego już tytułu mistrza kraju. Do pełnego sukcesu potrzebne jest jeszcze tylko jedno zwycięstwo. Niby nic, ale przy tak wyrównanych zespołach, trzeba się będzie mocno natrudzić, by postawić kropkę nad i.
Pierwszy punkt zdobyły przyjezdne po zatrzymaniu na siatce Elżbiety Skowrońskiej. To zagranie znamionowało czujną grę przy siatce siatkarek Aluprofu. Tak rzeczywiście było. Dobrze prezentowały się Bielszczanki w bloku, co pozwoliło im utrzymywać stała kilkupunktowa przewagę. Gdy Aluprof prowadził 22:19, trener Serwiński poprosił o czas. Chwila przerwy zupełnie rozkojarzyła Natalię Bamber, która zepsuła zagrywkę, co skwapliwie wykorzystały miejscowe, szybko nadrabiając straty. Popisała się serwisami Joanna Mirek. Dały one gospodyniom prowadzenie 23:22. Nie załamane takim obrotem sprawy przyjezdne odgryzły się tym samym i po wyrzuceniu w aut piłki z odbioru przez Joannę Mirek wygrały tą pierwszą próbę nerwów 25:23.
Druga partia zaczęła się znów po myśli Aluprofu. Silne ataki Anny Barańskiej rozrywały blok Muszynianki. W krótkim czasie trener Serwińki poprosił o dwa czasy. Jego drużyna przegrywała 2:7. Nastąpiła zmiana na pozycji rozgrywającej. Izabelę Bełcik zamieniła Agnieszka Śrutowska i Muszynianki zaczęły odrabiać stratę. Dobrze wprowadziła się również Marta Solipiwko, która zamieniła Elżbietę Skowrońską. Podwyższenie bloku okazało się dobrym pociągnięciem trenera Serwińskiego. Bamber i Barańska nie kończyły swoich ataków i szybko miejscowe objęły prowadzenie 12:10. Boisko opuściła kontuzjowana Joanna Mirek. Grająca w jej miejsce Anna Witczak, spisywała się poprawnie. Rozgorzała walka na całego. Na drugiej przerwie technicznej prowadziły Muszynianki 16:15. Gdy przeciętnie grająca Barańska, zaatakowała z drugiej linii w siatkę, miejscowe nabrały animuszu. Koncert gry dała Jagieło, potężnie atakowała Solipiwko. Przyjezdne dokonały zmiany taktycznej. Na plac gry weszły Kaczmar i Horka, boisko opuściły Skorupa i Bamber. Cztery zagrywki Ciaszkiewicz pozwoliły Bielszczankom wyrównać stan seta 21:21. Znów do głosu doszły jednak Muszynianki, które za sprawą skutecznej zagrywki Śrutowskiej zdobyły tyle punktów, by wygrać ten źle zapowiadający się dla nich set 25:22.
Od autu Baranskiej zaczęła się trzecia partia spotkania. Aż przytupnęła ze złości przyjmująca Aluprofu, bowiem piłka wystawiona była idealnie tam gdzie nie było bloku. Czołowa siatkarka przyjezdnych nie mogła wejść w uderzenie. W tym elemencie zastępowały ją Ciaszkiewicz i Bamber. Okres dobrej gry miała w zespole Banku BPS Bednarek - Kasza. Muszynianki prowadziły 8:4. Trudno jest w to uwierzyć, ale w tym momencie nastąpił całkowity zastój Muszynianek, które straciły siedem punktów pod rząd. Dopiero atak z krótkiej w wykonaniu Pykosz, przerwał tą złą passę. Znów kibice obserwowali zacięty pojedynek. Atak z lewego skrzydła Joanny Mirek dał prowadzenie miejscowym na drugim czasie technicznym 16:15. Kilka punktów dorzuciły jeszcze Muszynianki blokiem i wynik dla nich był jeszcze bardziej korzystny 21:17. Na krótko Horka zamieniła Baranską. Doświadczona drużyna mistrza Polski już nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. Skuteczny atak Mirek na lewym skrzydle zakończył trzecią partie wygraną Muszynianek 25:21.
Kiedy wydawało się, że siatkarki Banku BPS panują już nad wydarzeniami tego meczu, niespodziewanie do głosu doszły przyjezdne. To one prowadziły 8:4 i 10:5. Trener Serwiński ratował się wzięciem czasu i to poskutkowało. Dwa bloki najlepszej na boisku Jagieło powstrzymało rozpędzone Bielszczanki, które popsuły jeszcze trzy zagrywki. Muszynianki powoli odzyskiwały kontakt punktowy z rywalkami. Znów na rozegranie powróciła Śrutowska. W zespole Aluprofu na środku Eleonora Dziękiewicz zamieniła Jolantę Studzienną. Ten powiew świeżej krwi, poderwał do walki przyjezdne. Na drugim czasie technicznym prowadziły16:12. Na jedna piłkę weszła na parkiet Anna Kaczmar. Coraz lepiej grało się Natalii Bamber. Gdy Aluprof prowadził już 21:16, Ciaszkiewicz zepsuła zagrywkę, a w aut zaatakowały Dziękiewicz i Barańska. O czas poprosił trener Wiktorowicz. Jednak ta chwilowa nieuwaga i nonszalancja zemściły się szybko. Bielszczanki zapłaciły za to najsurowsza karę. Przegrały seta 23:25.
Mecz mógł się podobać. Był rozgrywany z dużym emocjonalnym napięciem. To właśnie nerwy decydowały w kluczowych momentach. Drużyny traciły punkty seriami. Aluprof przegrał mecz, choć nie był zespołem gorszym. W czwartym meczu z nożem na gardle może pokusić się o wygraną. Cały zespół musi zagrać jednak bardziej skoncentrowany, by nie przytrafiały się takie wpadki, jak ta z końcówki ostatniego seta.