Szczurek: kibice zobaczą taką grę, na jaką czekają.
Mecz z TPS Rumią był ostatnim spotkaniem, które rozegrane zostało w 2010 roku na parkietach hali „Centrum”. Zwycięstwo 3:0 daje nadzieję, że ciężkie chwile Dąbrowy Górniczej poszły w niepamięć. - Kończymy rok w dobrych nastrojach i myślę, że teraz ta wygrana nas podbuduje – stwierdziła po wygranej przyjmująca Tauron MKS, Joanna Szczurek, cytowana na stronie internetowej klubu.
- Tauron MKS Dąbrowa Górnicza może pochwalić się trzema punktami na koncie w ostatnim w tym roku meczu. Proszę podzielić się wrażeniami?
- Bardzo się cieszę, że przerwałyśmy złą passę. Ostatnie trzy przegrane bolały w meczach, gdzie scenariusze różnie mogły się potoczyć. Kończymy rok w dobrych nastrojach i myślę, że teraz ta wygrana nas podbuduje. Nie wyobrażam sobie, żeby mogłoby być inaczej w nowym roku !
- Obecnie waszym największym mankamentem są przestoje i seryjnie tracone punkty. Czym to jest spowodowane ?
- Cały czas nad tym pracujemy.Tak po prostu jest i ciężko podać konkretną przyczynę. Staramy się to wyeliminować na treningach, ale w czasie meczu dodatkowo dochodzi stres i adrenalina. Miejmy nadzieję, że efekt będzie coraz bardziej widoczny, będziemy się docierać i wygrywać.
- Jakie zmiany w grze dostrzega pani w szeregach Tauron-u MKS na przestrzeni lat ?
- Mamy zupełnie inną drużynę. Potrzebujemy czasu, aby znaleźć wspólny język z nowy rozgrywającymi. Myślę, że i tak nie jest źle pod tym względem. Poza tym nasza ekipa jest bardzo wyrównana, każda dziewczyna może liczyć na pomocną dłoń koleżanki w trudnych chwilach. Na meczach i treningach jest fajna atmosfera, a to najważniejsze. Jeśli stworzy się dobrą atmosferę to wyniki same przyjdą.
- Jako zespół czujecie się mocniejsze w tym sezonie ?
- Ciężko ocenić. Na pewno nie można powiedzieć , że zespół jest słabszy czy gorszy. Najlepiej zweryfikuje to liga. Rozgrywki mają dużo wyższy poziom, każdy chce być w czwórce. Przyszłość pokaże, co będzie nam dane.
- Podziela pani zdanie, że największą niespodziankę w lidze jak dotąd sprawiły siatkarki z Mielca ?
- Na pewno tak. Nikt chyba nie stawiał na Stal Mielec, że wygra tyle spotkań do tej pory. Nawet z nami, gdzie jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się żebyśmy przegrały. Jest to waleczny zespół, nie ma tam gwiazd, ale jest dobrze poukładany. Mam już chrapkę na rewanż i odliczam dni do przyjazdu mielczanek do Dąbrowy Górniczej.
- Jak ocenia pani mijający rok ?
- To był udany rok, nie mogę narzekać. Powiem krótko - będziemy chciały powtórzyć sukces z początku roku, a może dokonamy nawet czegoś większego i zdobędziemy srebro lub złoto? Przy odrobinie szczęścia i jak zdrowie pozwoli, namieszamy również w rozgrywkach pucharu CEV.
- Co jeszcze trzeba poprawić, żeby początek 2011 roku był jak najlepszy w waszym wykonaniu ?
- Brakuje nam jeszcze trochę zgrania. Dopiero teraz kształtuje się skład, chociaż trzeba zaznaczyć, że w dalszym ciągu nie ma tej „żelaznej” szóstki. Jest to pewnego rodzaju element zaskoczenia dla przeciwników. Sam trener ma komfort zmiany, może dowolnie wybierać odpowiednią konfigurację. Tak jak mówię, musimy jeszcze popracować nad spójnością, a jakieś kombinacje i nowe zagrania zostawiamy na spotkania w przyszłym roku. Będziemy szykować się na mecze z Rumunkami i Organiką. Wierzę, że damy z siebie wszystko i wygramy.
- Jak pani spędzi sylwestra ?
Na spokojnie, w gronie rodzinnym, z mężem i siostrą. Raczej bez hucznej imprezy (śmiech).
- Na którym parkiecie czuje się pani lepiej, tym do grania czy może do tańczenia ?
- (śmiech) Ja czuję się i tu i tu najlepiej. A do tego jeszcze bardzo lubię śpiewać!
- Czego życzyć w nadchodzącym roku oprócz udanej zabawy sylwestrowej oczywiście ?
- Zdrowia! Jeżeli zdrowie dopisze to łatwiej będzie sprostać ligowym trudom. Osobiście chciałam złożyć również życzenia wszystkim kibicom, życzę im cierpliwości, bo jeszcze zobaczą taką grę, jaką chcieliby oglądać w naszym wykonaniu. (mks.dabrowa.pl)