Sylwia Pycia: Gramy "sercem"
Stal Mielec jest już ósma w tabeli PlusLigi. A jeszcze kilka tygodni temu zespół był głównym "faworytem" do feralnej 9. pozycji.
Mielczanki nie zamierzają jednak stworzyć pary z ostatnim Sandeco Wybrzeżem Rumia. Po zwycięstwie w Białymstoku wygrzebały się ze strefy spadkowej.
Wielką rolę w tym sukcesie odegrały byłe siatkarki miejscowego AZS-u - środkowe: Dominika Koczorowska (15 zdobytych punktów) i wybrana MVP meczu Sylwia Pycia (13). Ta druga zawodniczka raziła białostoczanki zagrywką, m. in. aż cztery razy nie potrafiły w ogóle odebrać jej serwisu. Od tego zaczęliśmy krótką rozmowę z byłą reprezentantką Polski. Szczęśliwą, choć z kompletnie "zdartym" od krzyku gardłem.
PlusLiga: - Pokazała pani jak należy serwować.
Sylwia Pycia: - Bez przesady. Taki był po prostu dzień. Akurat mi siadła zagrywka.
- Dwie byłe zawodniczki AZS-u załatwiły klub z Białegostoku. Pani i Dominika Koczorowska.
- Absolutnie się z tym nie zgodzę, bo uważam, że u nas wszystkie dziewczyny zagrały super. Ani ja, ani Dominika nie zrobiłyśmy nic wybitnego. Nasza siła tkwi właśnie w zespołowości.
- W tej chwili trudno sobie wyobrazić byście zagrały w barażach.
- Niestety, nic nie jest takie proste. Wszystko jeszcze zostaje możliwe. Teraz jest dobrze i wygrywamy, ale możemy znów zacząć ponosić porażki. Na pewno mamy obecnie spore szanse na udział w play offach. Będziemy robić wszystko by się tam znaleźć a potem powalczyć o coś więcej.
- Białystok rozczarował? A może czymś zaskoczył?
- Dużo grałyśmy z dziewczynami na turniejach przed sezonem i wiedziałyśmy co prezentują. Dlatego nie było tu mowy o zaskoczeniu.
- Obydwa mecze Stali z AZS-em były dość dziwne. W Mielcu dwa sety łatwo wygrałyście, a spotkanie skończyło się porażką 2:3. Tu koniec był odwrotny.
- U nas faktycznie, właściwie miałyśmy mecz już wygrany. Trener z Białegostoku pozmieniał ustawienie i losy spotkania się odwróciły. Tym razem cały mecz trwała wyrównana walka. Do końca nie było wiadomo jak to się skończy.
- Ewidentnie lepiej wytrzymałyście presję związaną ze spotkaniem w Białymstoku. Jak myśli pani, dlaczego?
- Nasz zespół gra „sercem”. Ja sama może mniej uczestniczę w obronie, ale dziewczyny spisują się w niej bardzo ofiarnie, wybierają najtrudniejsze piłki. Może właśnie to nasze serce przesądziło o zwycięstwie.