Switłana Dorsman: Uciekała przed wojną, trafiła do Bydgoszczy
Pochodzi z okupowanego przez Rosjan Mariupola, jej dom został zniszczony, jej poprzedni klub przestał istnieć z powodu wojny, a w TAURON Lidze błyskawicznie stała się jedną z liderek swojej nowej drużyny. To Svitłana Dorsman, środkowa i kapitan Metalkas Pałacu Bydgoszcz.
Dorsman jest drugą najskuteczniejszą środkową po dziewięciu kolejkach TAURON Ligi. Zdobyła dotychczas 110 punktów; z zawodniczek grających na tej pozycji wyżej jest tylko Kamila Witkowska (113). Rekord Ukrainki to 17 punktów w spotkaniu z UNI Opole. Choć to jej pierwszy sezon w bydgoskim klubie, do którego dołączyła pod koniec sierpnia, na boisku dyryguje koleżankami, ustawia je, mobilizuje. - Jest taką naturalną liderką. Ma duże doświadczenie, bo grała w LIdze Mistrzów i mocnych klubach, więc można się od niej dużo nauczyć. Bardzo dużo od nas wymaga, nie boi się krzyknąć, zwrócić uwagi. Mieć taką zawodniczkę w drużynie to skarb - podkreśla Marta Łyczakowska, rozgrywająca Metalkas Pałacu.
Pytana, skąd takie zachowania, o jakich mówi Łyczakowska, Dorsman odpowiada: - Nie wiem, co powiedzieć... Może dlatego, że mam taki charakter, że chcę wygrywać za wszelką cenę. Nie boję się podpowiadać koleżankom na boisku - przyznaje.
Siatkarka pochodzi z Mariupola, który stał się sławny po rozpoczęciu wojny. Nazywany jest ukraińskimi Termopilami, bo niewielki oddział żołnierzy przez trzy miesiące bronił się w zakładzie metalurgicznym Azowstal. - Gdy mój dom został uszkodzony w czasie działań wojennych, musiałam przenieść się do Czerniowców, które są blisko Polski - opowiada.
Ostatnie trzy lata środkowa spędziła w Prometeju (Prometeuszu) Dniepr, najlepsze ukraińskiej drużynie. Ale latem klub przestał istnieć. - Wcześniej grałam i mieszkałam w Dnieprze, ale tam też dotarła wojna [miasto jest blisko frontu i często jest bombardowane - przyp. red.]. Klub przestał istnieć właśnie z powodu wojny. Rząd szuka pieniędzy i wprowadza nowe podatki, które uderzyły w naszych sponsorów, dlatego stwierdzili, że dalej nie mogą utrzymywać drużyny i zamknęli klub. Prometej był bardzo silny, graliśmy w Lidze Mistrzów. Ostatnią edycję zakończyliśmy na siódmym miejscu. Przegraliśmy z Eczacibasi, w którym gra Bosković...
Klub z Dniepra (wcześniej nazywającego się Dniepropietrowsk) został rozwiązany dosłownie z dnia na dzień. Dorsman, która była kapitanem drużyny, musiała szukać nowego zespołu. - Gra w polskiej lidze jest dla mnie super z kilku powodów: po pierwsze, mam blisko do domu i mogę częściej do niego wracać, a po drugie, tutaj w Polsce siatkówka stoi na wysokim poziomie, więc mogę się rozwijać i osiągać nowe sukcesy. Wcześniej, sześć lat temu, już grałam w Polsce, w Ostrowcu Świętokrzyskim. Gdy szukałam klubu po rozpadzie Prometeja, propozycję podpisania kontraktu złożył mi Metalkas Pałac Bydgoszcz. Popisałam go z zadowoleniem, bo zawsze lubiłam grać w Polsce, gdzie jest duże zainteresowanie siatkówką.
Reprezentantka Ukrainy okazała się dużym wzmocnieniem Metalkas Pałacu. Jej jego najskuteczniejszą siatkarką, choć - co podkreśla Łyczakowska - tylko w trzech ustawieniach jest na boisku. Drużyna gra jednak nierówno: jako jedyna w tym sezonie potrafiła wygrać z prowadzącym w TAURON Lidze ŁKS-em Commercecon Łódź i przegrać u siebie z chimerycznym z #VolleyWrocław. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale wierzę, że będzie coraz lepiej - kończy Dorsman.
W sobotę o godz. 16 Metalkas Pałac zmierzy się w Mielcu z ITA TOOLS Stalą.
Powrót do listy