Świąteczna forma mistrzyń
Muszynianka Fakro Muszyna pokonała Impel Gwardię Wrocław 3:2 (25:23, 18:25, 23:25, 25:16, 15:7). MVP spotkania została Izabela Bełcik.
Zapachniało niespodzianką w konfrontacji mistrza kraju Muszynianki Fakro Muszyna z beniaminkiem Impelem Gawardią Wrocław. Faworyzowane muszyńskie siatkarki wygrały 3:2 i w mieszanych nastrojach mogą już myśleć o nadchodzących świętach.
Mecz rozpoczęły dwie zepsute zagrywki. Później zarysowała się kilkupunktowa przewaga Muszynianki Fakro. Trener Gwardii Rafał Błaszczyk wpuścił na parkiet Martę Czerwińską, która zmieniła nie radzącą sobie w ataku Aleksandrę Kruk. Podenerwowany cały czas był szkoleniowiec przyjezdnych. Jego podopieczne seryjnie psuły zagrywkę. Sporo było też ataków w aut i w siatkę. Wejście na plac gry Krzos i Kupisz trochę uporządkowało grę Impelu, który zbliżył się nawet na jeden punkt 23:24, ale mocny atak z lewego skrzydła Joanny Kaczor zakończył pierwszą partię.
Trener Serwiński pozostawił na parkiecie Kaczor i Rosner, dokładając kolejną zmienniczkę Agnieszkę Śrutowską. Na środku siatki pokazała się też Pykosz, a więc całkowicie odmieniony został skład miejscowej drużyny. Chyba wyczuły to siatkarki z Wrocławia, ponieważ zaczęły grać odważniej i prowadziły na pierwszym czasie technicznym 8:5. Już bez bojaźni atakowały Mroczkowska, Kruk i Barańska. Przy prowadzeniu gości 16:9 trener Serwiński dokonał podwójnej zmiany. Wypuścił z rękawa swoje asy atutowe. Joanna Mirek i Kamila Frątczak, które decydują o sile ataku muszyńskiej drużyny wzięły sprawę w swoje ręce i Muszynianka Fakro mozolnie zaczęła odrabiać straty. Nie przewidziały jednak, że nie do upilnowania będzie z prawego skrzydła Katarzyna Mroczkowska, która zagwarantowała dość niespodziewaną wygraną Gwardii w drugim secie 25:18.
Rozpędzone wrocławianki ani myślały oddawać inicjatywę. Dzięki równej grze całej drużyny prowadziły już w trzecim secie 8:2. Całkowicie wytrącone z rytmu gry muszyńskie siatkarki nie mogły się pozbierać. Na drugą przerwę techniczną schodziły przegrywając 9:16. Nie mogła wstrzelić się w pole gry Frątczak, Właściwie tylko Mirek nie myliła się w swoich zagraniach. Za to w Gwardii życiową partię rozgrywała w dalszym ciągu Mroczkowska, która atakiem z lewego skrzydła zdobyła ostatni punkt trzeciego seta. Wygrana 25:23 nosiła znamiona wielkiej sensacji.
W czwartej partii, kiedy strach zajrzał już w oczy mistrzyniom kraju, ich gra zaczęła się poprawiać. Wyjściowa szóstka miejscowych uporządkowała swoje poczynania i zdobywała punkt po punkcie. Coraz pewniej czuła się w ataku Frątczak, a to oznaczało zwiększenie siły rażenia miejscowej drużyny. Pewne prowadzenie na drugim czasie technicznym 16:11, pozwoliło w spokoju wygrać czwartego seta 25:16.
Nieporozumienie Bełcik i Pyci dało pierwszy punkt Wrocławiankom w piątym secie. Na szczęście był to jedyny niewypał gospodyń i reszta seta przebiegała po ich myśli. Trener Gwardii już przy stanie 1:5 wyczerpał limit czasów dla swojej drużyny. Chciał w ten sposób wybić z uderzenia muszyńskie siatkarki. Mistrz jednak mknął do przodu jak rozpędzona lokomotywa. Prowadzenie 10:2 w piątym secie było spora zaliczką. Jeszcze próbowały się zerwać do gry Wrocławianki. Z krótkiej atakowała Szkudlarek, z drugiej linii Mroczkowska. Spotkanie zakończyła Ivana Plchotova, która skutecznie na pojedynczym bloku zatrzymała Aleksandrę Krzos.
Powiedzieli po meczu:
Trener Gwardii Rafał Błaszczyk: Pewnie się to wszystkim wyda dziwne, ale ja teraz nie cieszę się z tego jednego punktu. Myśmy mogli śmiało to wygrać. Nam zawsze dobrze się gra tu w Muszynie. Mieliśmy za zadanie oddalić odbiór Muszynianek, aby Iza Bełcik nie wystawiała spod siatki. W obronie gramy dobrze i bronimy ataki z drugiej linii. Zabrakło nam determinacji. Nie wiem może po jakimś czasie, dotrze do mnie ta przegrana i potrafię się ucieszyć z tego jednego punktu. Podziwiam Kasię Mroczkowska, która potrafiła tak szybko z nominalnej środkowej przestawić się na prawoskrzydłowa.
Trener Muszynianki Fakro Bogdan Serwiński: Ja spodziewałem się takiego meczu. My ostatnio więcej jeździmy niż trenujemy. Te zmiany klimatyczne, samoloty, to całkowicie wybija z rytmu treningowego. Chciałem dać odpocząć Asi Mirek, i Kamili Frątczak. Były ostatnio bardzo eksploatowane. Gwardia wiedziała, że możemy dzisiaj słabiej zagrać i to wykorzystała. Jestem wdzięczny moim siatkarkom, że uratowały mecz i zdobyły dwa punkty. Przecież to jest wygrana i zwycięstwem kończymy 2008 rok.
Izabela Bełcik - MVP spotkania: Już nigdy nie chciałabym grać takich setów jak drugi i czwarty. Gramy ostatnio różne mecze. Ich ranga się ciągle zmienia, Nie potrafimy w każdym meczu zachować odpowiednią koncentrację. W meczu z Gwardią zagrałyśmy za spokojnie. Dużo było ataków plasowanych, a to była woda na młyn dla świetnie grających w polu Wrocławianek. Teraz odetchniemy trochę przy wigilijnym stole, a w Nowym 2009 roku, czekają nas kolejne emocje.