Super mecz o Superpuchar?
Tradycja rozgrywania w Polsce spotkań o Superpuchar kraju w żeńskiej siatkówce sięga 2005 roku. W gronie zwycięzców są nasze najlepsze zespoły klubowe XX wieku. Wiadomo, że w 2018 roku jeden z nich ponownie sięgnie po to trofeum – pisze w swoim felietonie Rafał Bała.
Dwa triumfy Chemika, jeden Grot Budowlanych. Oba kluby w przeszłości zaznaczyły już swoją obecność w rozgrywkach o Superpuchar. Policzanki w 2014 roku pokonały Muszyniankę, a rok później Atom Trefl Sopot. Z kolei w 2017 roku uległy w Dąbrowie Górniczej... Chemikowi. W sobotę czeka je kolejne starcie, niezwykle istotne z punktu widzenia przygotowań do sezonu ligowego.
Przyznam, że nie mogę się doczekać pierwszej potyczki polskich zespołów o stawkę. Tuż przed startem Ligi Siatkówki Kobiet bardzo napięty kalendarz mają siatkarki Grot Budowlanych, które są już po meczu kwalifikacji Ligi Mistrzyń. W niedzielę Superpuchar, w środę rewanż LM z zespołem Swietelsky Bekescsaba, a na piątek, 2 listopada mają zaplanowane inauguracyjne spotkanie LSK z Eneą PTPS Piła. Tempo rzeczywiście mordercze, ale jednocześnie okazja do rozegrania kilku oficjalnych meczów zanim jeszcze rozkręci się liga.
Zarówno Chemik jak i Grot Budowlani dokonali przed tym sezonem istotnych zmian w składach. Z Polic odeszły m.in. Malwina Smarzek, Stefana Veljković i Izabela Bełcik, ale klub pozyskał Martynę Grajber, Annę Grejman i Chiakę Ogbogu. Łódź opuściły m.in. wspomniana Grajber, Kaja Grobelna i Agnieszka Kąkolewska, lecz do ekipy Grot Budowlanych dołączyły: Femke Stoltenborg, Maria Stenzel i przede wszystkim Jovana Brakocević. Chociażby dlatego trudno porównywać ubiegłoroczny mecz o Superpuchar do tegorocznego. Nie znaczy to oczywiście, że będzie mniej ciekawie, a prestiżu temu starciu dodaje fakt nadania rozgrywkom imienia Andrzeja Niemczyka.
Kibice już z pewnością zacierają ręce, bo do Polic wróciła świeżo upieczona mistrzyni świata, Bianka Busa. Trzeba przyznać, że w Japonii zaprezentowała się naprawdę z dobrej strony i zebrane tam doświadczenie będzie nie do przecenienia w rozgrywkach LSK oraz Ligi Mistrzyń. Na razie jednak czeka nas rywalizacja o Superpuchar. Trofeum, które dość mocno wrosło w najnowszą historię polskiej siatkówki. Oczywiście we Włoszech tradycja rozgrywania meczu między mistrzem, a zdobywcą Pucharu Italii jest nieco dłuższa (za tamtejszymi drużynami już 22 edycje), ale na przykład w silnej lidze tureckiej o Superpuchar zaczęto grać dopiero w 2009 roku.
Pamiętam natomiast rok 2005, halę „Wacław“ w Szamotułach i niedzielny, popołudniowy mecz (co ciekawe, rozpoczął się niemal dokładnie o tej samej godzinie, co ten najbliższy w Łodzi) mistrza kraju – Grześków Kalisz, ze zdobywcą Pucharu – Centrostalem Bydgoszcz. Wtedy w ataku „szalała“ Ewa Kowalkowska, po drugiej stronie siatki błyszczała Anna Barańska. W tie breaku kaliszanki prowadziły już 7:1, ale dramaturgia była tak duża, że nawet to nie wystarczyło im do triumfu. Centrostal zwyciężył 3:2, a kibice przekonali się, że rywalizacji o to trofeum towarzyszą wielkie emocje.
Tamtejszy mecz o Superpuchar odbył się dokładnie tydzień po finale mistrzostw Europy w Zagrzebiu. Reprezentacja Polski obroniła w Chorwacji złoty medal. Na trybunach w Szamotułach zasiadł selekcjoner kadry, Andrzej Niemczyk, który po spotkaniu chwalił poziom rywalizacji. Teraz, kiedy zawody odbędą się w jego ukochanej, rodzinnej Łodzi – jako patron – również będzie obserwował starcie Chemika z Budowlanymi, choć już z zupełnie innej, odleglejszej perspektywy...