Straszny mecz w wykonaniu Centrostalu
Farmutil Piła pokonał Centrostal Bydgoszcz 3:0 (25:18, 25:21, 26:24) w pierwszym meczy play off o brązowy medal. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi Farmutil 1-0. MVP spotkania została Agnieszka Kosmatka.
Sobotnie spotkanie nie wzbudziło wielkiego zainteresowania ze strony kibiców. Na hali było widać liczne wolne miejsca, lecz to nie przeszkodziło siatkarkom w stworzeniu przyzwoitego widowiska. Początek meczu należał do zespołu znad Brdy. Podopieczne Piotra Makowskiego grały bardzo skutecznie w ataku. Udanymi akcjami popisywała się Tatiana Hardziejewa i na tablicy widniał rezultat 6:3 dla gości.
Trener Farmutilu Piła - Jerzy Matlak próbował cały czas mobilizować swoje zawodniczki do dokładniejszej gry, a to przyniosło efekt. Już po kilku minutach na tablicy zaświecił się rezultat remisowy - po 8. Gospodynie na prowadzenie wyszły dopiero po błędzie w rozegraniu Moniki Smak, która nie porozumiała się ze swoją środkową - Dominiką Kuczyńską (13:12). W dalszej części seta ekipa znad Gwdy już tylko powiększała przewagę, a zespołowi znad Brdy nie grało już się tak dobrze w ataku. Pilanki natomiast starały się wykorzystywać każdy błąd rywalek. W końcówce wciąż aktualne wicemistrzynie Polski prowadziły 23:18 i po ataku z lewego skrzydła Micheli Teixeiry bez problemu wygrały tę partię.
Drugi set rozpoczął się od serii błędów. Zarówno drużyna z Piły, jak i Bydgoszczy miały problem z serwisem i atakiem - piłki po zagrywkach lub atakach często mijały boisko o kilka metrów. Podobnie jak we wcześniejszej partii, bardzo szybko na prowadzenie wyszły przyjezdne, które zanotowały niezłą serię w bloku - 12:8. Jednak nie trwało to długo, gdyż po kilku chwilach bydgoszczanki wpadły w "czarną dziurę", a ich rywalki zdobyły pięć oczek w jednym ustawieniu. W późniejszej fazie drugiego seta to już miejscowe nadawały ton grze. Świetnie w obronie prezentowała się Paulina Maj, która broniła potężne ciosy rywalek, które nie dość, że nie mogły skończyć ataku, to jeszcze miały problemy w przyjęciu (20:15). Bydgoszczanki nie zdołały już odrobić strat.
- Ten mecz był straszny w naszym wykonaniu. Musimy zrobić wszystko, aby o nim zapomnieć. Zagrałyśmy bardzo źle w każdym elemencie, a przez to nie mogłyśmy przeciwstawić się zespołowi Farmutilu i nie osiągnęłyśmy tego, co zamierzałyśmy - zwycięstwa. Na szczęście był to dopiero pierwszy mecz, a walka nadal trwa - komentowała atakująca Centrostalu Bydgoszcz Ewa Kowalkowska.
W trzecim secie na parkiet w podstawowym zestawieniu Centrostalu wybiegły Izabela Kasprzyk i Dominika Nowakowska. Opiekun drużyny znad Brdy starał się znaleźć optymalny skład, ale już po kilku chwilach jego zespół przegrywał 5:3. W dalszej części sobotniego pojedynku gospodynie kontynuowały swoją dobrą grę i po raz pierwszy w tym meczu zeszły na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Sporo ożywienia do gry bydgoszczanek wprowadziła Izabela Kasprzyk, to do niej były kierowane prawie wszystkie piłki, ale dobra postawa zawodniczki Centrostalu zdała się na nic, bo jej zespół przegrywał wysoko - 18:13. W końcówce seta po asie Ewy Kowalkowskiej jej koleżanki traciły do rywalek tylko trzy punkty - 23:20. Bydgoszczanki się nie poddawały.Przyjezdne po udanej akcji Joanny Kuligowskiej doprowadziły do wyrównania 24:24. Jednak wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Michela Teixeira, która zdobyła dwa oczka z rzędu i zakończyła spotkanie. - Jest mi po prostu wstyd za mój zespół - stwierdził dosadnie po meczu Piotr Makowski.