Starcie z podtekstami na parkiecie lidera
Niedzielne spotkanie piątej kolejki PlusLigi Kobiet nie będzie zwyczajnym starciem o kolejne punkty w ekstraklasie. Liderujące rozgrywkom siatkarki BKS Aluprof podejmą Farmutil Piła i mecz ten ma przynajmniej kilka dodatkowych smaczków.
Dotyczy to w pierwszej kolejności zawodniczek, które w niedzielne popołudnie wystąpią po obu stronach siatki. W barwach bielskiej ekipy zagra m.in. rozgrywająca Katarzyna Skorupa, która przed sezonem zamieniła się miejscami z… Mileną Sadurek, byłą zawodniczką drużyny z Bielska-Białej. W podobnym kierunku do Piły powędrowała również libero Paulina Maj oraz środkowa Edyta Kucharska. Dla wszystkich wymienionych powyżej siatkarek konfrontacja ta jest szansą udowodnienia słuszności dokonanych przed rozgrywkami wyborów. Kto uważnie obserwował rywalizację w poprzednim sezonie, ten wie, że bielszczanki mają z najbliższym ligowym przeciwnikiem „rachunki do wyrównania”. To przecież podopieczne Jerzego Matlaka stanęły wówczas na drodze bielskiej ekipy w fazie play-off, wygrywając decydujący o awansie do finału mecz nad Białą. Wielce utytułowany szkoleniowiec pilanek wiele lat swej kariery trenerskiej spędził w Bielsku-Białej, a przecież przed tym sezonem był jednym z kandydatów do objęcia posady szkoleniowca BKS-u Aluprof. Ostatecznie w bielskim klubie postawiono na Igora Prielożnego, a prowadzone przez Słowaka siatkarki kroczą od wygranej do wygranej. Bielszczanki w dotychczasowych meczach straciły tylko jedno „oczko” (w zwycięskiej 3:2 konfrontacji z Muszynianką-Fakro), a w zmaganiach pucharowych bez problemów odprawiły grecki Panathinaikos. Wysoka forma na starcie długiego sezonu pozwala upatrywać faworyta niedzielnego spotkania w miejscowej drużynie. Uzasadnione jest to tym bardziej, że pilanki początku rozgrywek nie mogą zaliczyć do szczególnie udanych. Jedno zwycięstwo w czterech meczach i sensacyjne przegrane z zespołami z Wrocławia i Białegostoku to bilans znacznie poniżej możliwości jednego z kandydatów do rozdziału medali na koniec sezonu. Powyższe rozważania prowadzą do jednego, generalnego stwierdzenia – w niedzielę siatkarskich emocji w kobiecym wydaniu nie zabraknie. Miejscowe nie odpuszczą, bo zechcą zachować miano niepokonanego zespołu, z kolei zawodniczki Farmutilu liczą na przełamanie kiepskiej postawy właśnie w „jaskini lwa”, gdzie wygrywały już niejednokrotnie mecze o wyjątkowym ciężarze gatunkowym. Powrót do listy