Stal - Gedania 3:1
Siatkarki Stali zgodnie z planem pokonały zespół Gedanii 3:1 (25:19, 22:25, 25:20, 27:25), ale wygrana nie przyszła im wcale łatwo. Niewiele brakowało, żeby zespół gości zdobył jeden punkt.
- Nie jest ważne w jakim stylu wygraliśmy. Liczą się trzy punkty. Waga tego pojedynku troszkę nas usztywniła. Wiedziałem, że Gedania nie odpuści do samego końca. I tak faktycznie było. Najważniejsze jednak, że ten horror skończył się dla nas pomyślnie - stwierdził po meczu trener mielczanek, Roman Murdza. W I secie siatkarki Stali nie miały najmniejszych problemów z rywalkami. Nieco gorzej poszło im w kolejnych partiach. Podopieczne trenera Murdzy zaczęły popełniać proste błędy, szczególnie w przyjęciu. Siatkarki Gedanii natomiast seriami zdobywały punkty. Bardzo dobrze spisywały się Natalia Nuszel i Katarzyna Wellna. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi wykazały przyjezdne zawodniczki i na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:1. Kolejny set to znów skuteczna gra mielczanek, które od samego początku dyktowały warunki. Nie lada emocje kibice przeżyli natomiast w secie nr 4. Siatkarki Stali przegrywały już 18:21 ale nie poddały się i walczyły do końca. Wyszły na prowadzenie 23:21 i nagle oddały inicjatywę rywalkom, które miały piłkę setową. Znów jednak ostatnie słowo należało do ekipy trenera Roma Murdzy, dla której sobotnia wygrana była pierwszą w tym sezonie odniesioną przed mielecką publicznością. - Stal wypunktowała nas głównie blokiem. Tym elementem zdobyła aż 18 punktów. Popełniliśmy zbyt dużo błędów własnych by myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej - mówił trener Gedanii, Grzegorz Wróbel. MVP meczu wybrano Dorotę Ściurkę. - To był mecz błędów. Zarówno my, jak i Gedania bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie. A to zawsze usztywnia. Cieszę się, że po przegranej drugiej partii potrafiłyśmy się pozbierać i dwa następne sety zakończyć zwycięstwem - opisuje przyjmująca mieleckiego zespołu. Powrót do listy