Środa z ORLEN Ligą: Chemik Police – PGE Atom Trefl Sopot 3:1
Niespełna sześć dni po Superpucharze 2015 w piłce siatkowej, który padł łupem Chemika Police, zespół trenera Giuseppe Cuccariniego znowu walczył z PGE Atomem Treflem Sopot. Tym razem w ramach 2. kolejki ORLEN Ligi. Spotkanie w Azoty Arenie nie rozczarowało, a po raz drugi zwyciężyły mistrzynie Polski, tym rzem po pięknej walce 3:1 (25:18, 28:26, 20:25, 27:25).
Najważniejszą zmianą od początku meczu w Szczecinie, w porównaniu z Superpucharem w Zawierciu, była atakująca Katarzyna Zaroślińska w podstawowym składzie ekipy z Sopotu. O ile do jej gry nie można mieć większych zastrzeżeń, tym bardziej że trzeba pamiętać że wraca do formy po kontuzji, o tyle kilka zawodniczek PGE Atomu nie jest w najwyższej dyspozycji. Pierwszy set, tylko na początku (do stanu 9:8 dla Chemika) był inny, niż ten oglądany w zeszłym tygodniu w Zawierciu. Później jednak gospodynie z łatwością atakowały na skrzydłach, sopocianki nie były w stanie odrzucić Chemika od siatki i w efekcie ekipa trenera Cucariniego zyskiwała coraz większa przewagę. Ostatecznie zwyciężyła do 18, grając kapitalnie blokiem (6 pkt w tym elemencie, przy tylko 1 pkt rywalek).
Po zmianie stron wydawało się, że Chemik nadal kontroluje przebieg meczu, gospodynie prowadziły bowiem 14:10, czy 20:16. W końcówce jednak niespodziewanie przebudził się PGE Atom – pomogły zmiany przeprowadzone przez trenera Micelliego. Szczególnie imponować mogła Magda Damaske, młoda przyjmująca, która od dłuższego czasu jest trapiona przez kontuzje, najpierw skutecznie zagrywała, potem broniła i pomogła swej drużynie doprowadzić do pasjonującej końcówki. W niej klasę pokazała Madelaynne Montano, nowa gwiazda Chemika. Kolumbijka zbijała bez kompromisów, a w ostatniej akcji seta, gospodynie zatrzymały blokiem Katarzynę Zaroślińską. Warto zwrócić uwagę, że w drugiej partii w bloku lepsze były przyjezdne – 6 pkt, przy 4 pkt Chemika.
Trzeci set to niemoc Chemika w ataku, która byłą widoczna już od samego początku. Najwięcej problemów miała Czeszka Helena Havelkova, która nie mogła sforsować bloku rywalek. Szczególnie imponujące akcje w tym elemencie wykonywała Amerykanka Brittnee Cooper, której bloki były niesamowicie widowiskowe. Mimo kłopotów Chemik mógł jednak wygrać to spotkanie do zera, gdyby nie przestój w końcówce. Policzanki były wprawdzie po raz trzeci w tej odsłonie dogonić rywalki, jednak PGE Atom w samej końcówce dominował na siatce. Dwukrotnie pomyliła się Havelkova, a dwa razy świetnie atakowała Marte Balkestein Grothues i sopocianki wygrały do 20.
Czwarty set znowu przyniósł wielkie emocje. Już po dwóch akcjach trener Cuccarini wziął czas, by pobudzić swój zespół. Przerwa pomogła, bo Chemik znowu się skoncentrował i zaczął grać skuteczniej. Wydawało się, że bez kłopotu zwycięży, bo prowadził już 20:16, znowu jednak w pięknym stylu wrócił do gry PGE Atom. Przyjezdne miały nawet okazję na wygraną, jednak przy stanie 24:23 dla PGE Atomu wspaniale zakończyła akcję Havelkova. Zresztą to Czeszka w końcówce kończyła najważniejsze akcje tego emocjonującego i stojącego na wysokim poziomie spotkania.
Statystyki meczowe można znaleźć także tu: http://stats.orlenliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1035&mID=25140&Page=S
Relację klubową z meczu znajdziecie tu: http://www.chemik-police.com/aktualnosci/chlodniejsze-glowy-mistrzyn-polski/
Powrót do listy