Spokojne zwycięstwo mistrzyń Polski
Muszynianka Muszyna pewnie pokonała w Białymstoku Pronar Zeto Astwa AZS 3:0 (25:14, 25:22, 25:22). MVP meczu została Agnieszka-Bednarek Kasza.
Spotkanie zaczęło się planowo. Na atak Aleksandry Jagieło minięciem odpowiedziała jeszcze Ilona Gierak, ale od stanu 1:1 „Mineralne” do końca seta bezsprzecznie dominowały na parkiecie. Po bloku Bednarek-Kaszy na Gierak zespoły zeszły na przerwę techniczną przy prowadzeniu ekipy gości 8:5. Kolejny atak Bednarek i jej as serwisowy podwyższyły wynik na 11:6. Gospodynie nie radziły sobie z zagrywką mistrzyń Polski, a przy sytuacyjnych piłkach nieuchronnie nadziewały się na blok Muszynianki. Ich ryzykowne serwisy lądowały natomiast kilkakrotnie poza boiskiem. Rezultat 25:14 mówi za siebie.
Na szczęście akademiczki nie zraziły się tym niepowodzeniem i zaczęliśmy oglądać ciekawsze widowisko. Na drugą partię wyszły zdeterminowane i odważne. Po bloku Joanny Szeszko wygrały pierwszą, długą akcję i drugą po autowym ataku Sylwii Pyci. Drobne błędy przytrafiały się mistrzyniom coraz częściej, a gospodynie praktycznie przestały je popełniać. Przy stanie 7:4 Bogdan Serwiński nie chciał czekać na przerwę techniczną i poprosił o czas. Trener miał powody do niezadowolenia. Po kolejnych dwóch autowych uderzeniach byłej siatkarki AZS-u Izabeli Żebrowskiej i udanej akcji z krótkiej Natalii Ziemcowej zrobiło się 11:6. Serwiński znów nacisnął sygnalizator. Ta niebezpieczna „zabawa” Muszynianki trwała do stanu 20:15. Wówczas mistrzynie przyspieszyły i pokazały jaka różnica dzieli obie drużyny. Piłkę do gry umiejętnie wprowadzała Żebrowska, a jej koleżanki pokazały swoją siłę w bloku i na kontrach. Niemoc AZS-u trwała do rezultatu 20:22. Zdesperowany trener Wiesław Czaja, zdjął nawet z boiska rozgrywającą Magdę Godos, którą zastąpiła Paulina Gajewska.
- Owszem, Muszynianka nam bardzo utrudniała w tej chwili poczynania, ale sami powinniśmy zagrać lepiej. Przy takiej ilości błędów w tak krótkim okresie czasu z przeciwnikiem tej klasy nie ma szans na zwycięstwo – mówił Czaja.
- W tym momencie dostawałam piłki, których nie miałam szans skończyć. Jeszcze potrzebujemy trochę czasu na zgranie – powiedziała z kolei Ziemcowa.
Jeszcze przy stanie 21:22, białostoczanki w jednej akcji miały kilka szans na kontrę, ale ich nie wykorzystały. Po kapitalnym ataku Jagieło po prostej Muszynianka wygrała do 22 i wydawało się, że załamany AZS już nie podejmie walki.
Białostoczanki nie złożyły jednak broni i próbowały urwać przynajmniej seta. Tyle że w trzeciej partii faworytki nie czekały już do ostatniej chwili aby wziąć sprawy w swoje ręce. Zrobiły to po pierwszej przerwie technicznej, na którą schodziły po asie Ziemcowej przegrywając 6:8. Długo nie pozwalały akademiczkom na skończenie ataku i objęły prowadzenie 12:8. To nie był jeszcze definitywny koniec emocji. Nie mające nic do stracenia, ofiarnie grające białostoczanki wyrównały na po 14. Kolejną, decydującą serią punktów dla Muszynianki sypnęło po drugiej przerwie technicznej. Znów przy zagrywce Żebrowskiej zrobiło się 19:15 dla mistrzyń kraju. Do końca faworytki kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku i mimo kilku momentów zagapienia, zwyciężyły do 22. AZS nie oddał trzech punktów za darmo, ale bez wątpienia tego dnia nie był w stanie sprawić niespodzianki.
- Mój zespół dziś dwa razy się sprawdził. W pierwszym bardzo dobrym secie i końcówce drugiego. Poza tym, przez resztę meczu jakby się „woził”. Widać, że Wiesiek (Wiesław Czaja – przyp. red.) poukładał zespół z Białegostoku, który przed rozgrywkami był nawet skazywany na spadek – mówił trener Muszynianki Bogdan Serwiński.
- Zabrakło nam dziś wiary w to, że możemy coś ugrać. Życzę sukcesów drużynie z Muszyny w Lidze Mistrzyń. Cóż, przynajmniej mogą szybko jechać do domu i koncentrować się na tych ważnych meczach – mówiła kapitan Pronaru Zeto Astwa AZS Joanna Szeszko.