Sobota z ORLEN Ligą: Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Atom Trefl Sopot 2:3
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przegrał z PGE Atomem Treflem Sopot 2:3 (27:25, 23:25, 13:25, 25:19, 14:16) w meczu inaugurującym 17. kolejkę ORLEN Ligi. MVP Katarzyna Zaroślińska. Zapowiadało się interesujące spotkanie dwóch czołowych drużyn ekstraklasy i takie było.
Początek pierwszego seta był wyrównany. Na dwupunktową przewagę sopocianki po raz pierwszy w tym meczu wyprowadziła Brittnee Cooper (7:5), a już po chwili atakiem z kontry popisała się Maret Balkestein i Atomówki schodziły na przerwę techniczną z przewagą 8:5. To wyprowadziło nieco z równowagi gospodynie, ale tylko na moment. Celownik sopocianek nieco się rozregulował, a użytek z zagrywki robiła z kolei Eleonora Dziękiewicz. Przy stanie 9:9 Lorenzo Micelli poprosił o czas. Dąbrowianki miały spore problemy z przyjęciem i kończącym atakiem, co stwarzało wicemistrzyniom Polski liczne szanse do kontr, choć nie do końca z nich korzystały - głównie przez własną niedokładność. W efekcie tego dąbrowianki prowadziły na drugiej przerwie technicznej 16:14. Żadna przewaga nie była w tym secie jednak trwała. Piękny atak-kiwka Sanji Popović dał gospodyniom prowadzenie 20:19. Zróżnicowana kierunkowo zagrywka w końcówce tej partii przyniosła Atomówkom sporo problemów. Po nerwowej końcówce na przewagi zwyciężyły jednak gospodynie 27:25.
Na początku drugiej partii zawodniczki z Sopotu znacząco wzmocniły zagrywkę, co sprawiło dużo więcej problemów miejscowym. MKS nie dał się jednak zepchnąć do ofensywy i konsekwentnie starał się odrabiać straty. Ten upór w połączeniu z doskonałą grą Sanji Popović dał im zresztą oczekiwany efekt (11:11). Przy prowadzeniu 13:12 o czas poprosił Micelli, ale chwilę po tym dobrą zagrywką popisywała się Kamila Ganszczyk, a problemy w przyjęciu i ataku miała Balkestein. To rozbiło przyjezdne, które nie umiały znaleźć sposobu na dobrze dysponowany zespół gospodyń. Seria dąbrowianek skończyła się przy 17:13, a po dwóch punktach PGE Atomu z rzędu o czas poprosił z kolei Juan Manuel Serramalera. Od stanu 18:18, na kolejne cztery punkty odskoczył MKS, a miało to miejsce przy zagrywce Tamary Kaliszuk. Zagrywką w końcówce popisała się Magdalena Damaske, a seta atakiem wykończyła Zaroślińska (23:25).
Trzeci set nie miał historii. Przy prowadzeniu PGE Atomu 16:7 stało się jasne, że nie eliminując problemów z przyjęciem, dąbrowianki nie będą mogły zatrzymać rywalek. Na starcie kolejnego seta lepsze były przyjezdne (8:5), ale ich przewaga sukcesywnie rosła (11:6). Czas Serramalery poskutkował odrobieniem kilku punktów przez jego drużynę, choć wynikało to w głównej mierze z wyraźnego rozprężenia sopocianek. Micelli próbował więc wykrzesać sportową agresję ze swojego zespołu. Ten set był jednak zdecydowanie setem błędów - i to po obu stronach. Atomówki roztrwoniły sporą przewagę i ta odsłona zaczęłą się od nowa przy remisie 18:18. Sopocianki nie umiały jednak głowami wrócić na boisko, a prawdziwą egzekutorką była w końcówce Karolina Różycka (25:19).
Dwoma dobrymi atakami na 3:1 wyprowadziła swój zespół na początku tie breaka Kaczorowska i to prowadzenie udawało się nieco zwiększyć. Koncentracja znów spadła. Sopociankom z pewnością brakowało nieco siły na skrzydłach, a w drugiej części tie breaka dodatkowo na zagrywce świetną robotę wykonała Joanna Staniucha-Szczurek. Atomówki wyrównały na 11:11 i remis utrzymał się aż do stanu 14:14. Wtedy bezcenna okazała się byc Balkestein, która z chłodną głową najpierw ustrzeliła atakiem Drabek, a chwilę później kolejnym zakończyła cały mecz.
Statystyki meczu: http://stats.orlenliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1035&mID=26408&Page=S
Powrót do listy