Sladjana Mirković: grałyśmy z nożem na gardle
LSK: Przyjechałyście do Rzeszowa mocno skoncentrowane bo zdawałyście sobie sprawę, że kolejna porażka z Developresem spowoduje, że staniecie już nad przepaścią. Widac było od samego początku meczu dużą determinację po waszej stronie
SLADJANA MIRKOVIĆ (rozgrywająca Chemika Police): Zależało nam raz jeszcze przyjechać do Rzeszowa, a żeby tak się stało należało teraz wygrać. A tak na poważnie to ten mecz grałyśmy z nożem na gardle bo w przypadku porażki byłby już bardzo źle. Po tym pierwszym meczu w Policach, który był straszny w naszym wykonaniu wiedziałyśmy, że gorzej już nie może być tylko lepiej i tak było choć stać nas na jeszcze więcej.
- Po w miarę łatwo wygranym I secie w kolejnym już walka rozgorzała na dobre. Rywalki aż tak poprawiły swoją grę?
- Na pewno Developres zaczął lepiej grać. Nasza zagrywka nie była już tak skuteczna jak wcześniej i dlatego rywalki też lepiej sobie radziły, ale najważniejsze, że wygrywałyśmy. Tak te mecze będą już wyglądały do końca, nawarstwia się zmęczenie bo to przecież finisz sezonu, a pewnie w głowach obu drużyn wciąż siedzi że miały grać o inny medal. Nie wykluczam, że do końca każdy mecz może być po pięć setów.
- Prowadząc 2-0 wydawało się, że mecze jest pod waszą kontrolą, ale od III seta to już rywalki dyktowały warunki…
– Przez pięć minuty „nie byłyśmy na boisku” i dałyśmy szanse rywalkom, żeby się nakręciły i ciężko było się im przeciwstawić. Developres to bardzo dobry zespół i na pewno u siebie gra jeszcze lepiej. Złapały wiarę i doprowadziły do tie-breaka, ale najważniejsze, że wróciłyśmy do swoje gry w decydującym momencie.
- Tie-break w waszym wykonaniu to prawdziwy nokaut rywala…
- Przy zmianie strony były 8:1 wiec można powiedzieć, że szybko poszło na początku. Zdawałyśmy sobie sprawę jak ważny jest ten tie-break. Gdybyśmy go nie wygrały to w kolejnym meczu mógłby być już koniec rywalizacji dla nas. Wykrzesałyśmy maksimum sił, żeby potoczyło się to po naszej myśli i wracamy do Polic z zwycięstwem i na nowo zaczyna się walka o brąz
- Kolejny kluczowy mecz w Policach, kto go wygra będzie o jedną wygraną od medalu…
- Nie uważam, że on jest kluczowy, bo każdy w tej rywalizacji jest niezwykle ważny. Walczymy dalej i zrobimy wszystko, żeby wygrywać. Oprócz rywalizacji na boisku trochę też nasze zespoły podróżują. My do Rzeszowa jechałyśmy 12 godziny. W tej sytuacji jak gra się mecze do trzy dni nie ma mowy o odpoczynku i solidnym treningu. Trenowałyśmy cały sezon i mam nadzieję, że wytrzymamy to wszystko. Bardzo zależy nam na zdobyciu brązowego medalu. Po przegranym półfinale był na pewno ogromny smutek, który gdzieś pewnie jeszcze w nas siedzi. Potrzebujemy teraz tego medalu, żeby poprawić sobie nastroje i zakończyć pozytywnie sezon.
Powrót do listy