Sinead Jack: wyciągnęłyśmy lekcję z poprzednich kolejek
W niedzielę w Legionowie AZS Białystok odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie 2012/13. Po serii przegranych pięcosetowych spotkań podopieczne trenera Czesława Tobolskiego pokonały gospodynie 3:1 (25:17, 25:21, 20:25, 25:22).
ORLEN Liga: Gratuluję pierwszego zwycięstwa w sezonie. Długo na nie czekałyście… Dodatkowo zostałaś najlepszą zawodniczką spotkania!
Sinead Jack: Tak, bardzo dziękuję. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa i podekscytowana. Kiedy przyjechałam do Polski nie prezentowałam bardzo wysokich umiejętności siatkarskich. Przez ostatnie dwa sezony bardzo się rozwinęłam. To naprawdę cudowne!
- Co było Twoim największym atutem w spotkaniu z Siódemką Legionovia Legionowo?
- Myślę, że dobrze szło mi w bloku. Poza tym przeciwniczkom trudno było zatrzymać moje ataki. To było moją najsilniejszą stroną. Mogłam oczywiście jeszcze lepiej zagrać, coś lepiej zrobić, ale to nasze pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, więc uważam, że z każdym meczem będzie coraz lepiej.
- Całym zespołem nie dałyście pograć przeciwniczkom. Można powiedzieć, że pierwsze dwa sety gładko wygrałyście, a w czwartym potrafiłyście nie tylko odrobić dużą stratę, ale także doprowadzić do zwycięstwa w tej partii i całym spotkaniu. Co było w niedzielę atutem Twojego zespołu?
- Moim zdaniem całą drużyną zapracowałyśmy właśnie na taki a nie inny wynik. Uzupełniałyśmy się w każdym elemencie. Zagrałyśmy jak jeden dobrze funkcjonujący organizm. W trakcie spotkania wzajemnie zagrzewałyśmy się do walki, nawet przy wysokiej przewadze drużyny z Legionowa. Grałyśmy pewne siebie, nie pozwoliłyśmy przeciwniczkom uwierzyć, że nas już pokonały.
- Wisiała nad Wami wizja rozegrania kolejnego pięciosetowego spotkania w tym sezonie. Nie bałyście się tego, że historia się powtórzy?
- Myślę, że zarówno w tym, jak i w poprzednich meczach, to była kwestia koncentracji i mobilizacji. Tych nam w niedzielnym spotkaniu nie zabrakło. Po każdej porażce powtarzałyśmy sobie: no trudno, tym razem się nie udało. Kolejny mecz wygramy. I tak się też stało. Zagrałyśmy w siatkówkę na poziomie, na którym umiemy grać. Wyciągnęłyśmy lekcje z poprzednich kolejek, utrzymałyśmy wysoką koncentrację i tym razem to my schodziłyśmy z boiska zwycięsko.
- Przed Wami ostatni mecz pierwszej kolejki rundy zasadniczej. Jakie panują w drużynie nastroje?
- Na pewno jest teraz dużo lepiej. Wygrałyśmy pierwszy mecz w sezonie i mamy nadzieję, że kolejny także. Musimy grać tak, jak w meczu z Siódemką, zagrać jako zespół, lepiej się komunikować, a przede wszystkim musimy uwierzyć we własny potencjał. Jesteśmy młodym zespołem, pełnym energii i powinnyśmy to w kolejnych spotkaniach wykorzystać.
- Jesteś jedną z kilku zagranicznych zawodniczek białostockiego zespołu. Jak się odnajdujesz w naszym kraju?
- Jestem tu już trzeci sezon, więc z roku na rok jest coraz lepiej.
- Czy jesteś pewnego rodzaju przewodnikiem dla nowych zawodniczek?
- Tak, jesteśmy razem, tworzymy rodzinę. W większej grupie jest łatwiej i prościej. Jest dużo lepiej…