Siatkówka stała się jej pasją i miłością
Siatkówkę trenuje od niedawna, przez wiele lat była oddana innej dyscyplinie sportu. Teraz będzie miała okazję do debiutu w siatkarskiej ekstraklasie. O swoim dotychczasowym życiu sportowca i oczekiwaniach przed nowym sezonem opowiada Aleksandra Jurkojć.
Aleksandra Jurkojć - znana także pod panieńskim nazwiskiem Michałek. Środkowa, 21 lat, 187 cm wzrostu. Pochodzi z Piły. Przed przyjściem do Pałacu reprezentowała barwy Energetyka Poznań.
- Kiedy szukałam informacji na twój temat, większość artykułów, które znalazłam, dotyczyło twoich występów w zawodach lekkoatletycznych, co mnie nieco zaskoczyło! Zanim zostałaś siatkarką, z sukcesami trenowałaś skok wzwyż. Opowiedz nam o tym.
Aleksandra Jurkojć: Tak, swoją przygodę ze sportem zaczynałam od lekkiej atletyki. Potem "przerzuciłam" się na siatkówkę, która stała się moją pasją i miłością. Z lekką atletyką zerwałam na dobre, ale była to bardzo dobra baza, żeby ruszyć z trenowaniem innej dyscypliny. Wiele ćwiczeń w siatkówce, szczególnie w okresie przygotowawczym, pokrywa się z tymi z lekkiej atletyki. A że trenowałam skok wzwyż, to mam nadzieję, że skoczność będzie moim atutem i przełoży się na skuteczność na parkiecie siatkarskim.
- Jak w twoim życiu pojawiła się siatkówka?
- Namawiano mnie do niej od zawsze. Pochodzę z Piły, w której siatkówka ma spore tradycje. Wcześniej nie byłam zbytnio do tego przekonana i broniłam się przed tym. Dopiero cztery lata temu mój obecny mąż nakłonił mnie do niej, bo sam jest siatkarzem grającym do dziś. Wystarczył jeden trening, by siatkówka zajęła miejsce lekkiej atletyki.
- Powiedziałaś już nieco o tym, co z treningu lekkoatletycznego pomaga ci w siatkówce. A dostrzegłaś jakieś złe przyzwyczajenia, które sprawiają ci teraz trudność?
- Przyzwyczajenia raczej nie, po prostu mam pewne braki w technice. Wiadomo, że dziewczyny, które trenują siatkówkę od dziecka, przywykły do typowo siatkarskich ćwiczeń. Ja muszę nad tym więcej pracować i bardziej się przykładać, aby efekt końcowy był taki sam. Staram się jak mogę, daję z siebie sto procent i myślę, że to w końcu zaowocuje.
- Gra w ORLEN Lidze to dla ciebie spory przeskok, bo wcześniej występowałaś w drugoligowym Energetyku Poznań. Czy masz jakieś obawy z tym związane?
- Nie obawiam się. Po pierwszych rozmowach widzę, że atmosfera będzie bardzo dobra. Uważam, że nasza trenerka to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Wszystko oczywiście zweryfikuje czas, ale jestem dobrej myśli. Włożę w ten zespół całe serce.
- Jakie stawiasz sobie cele przed sezonem 2014/2015?
- Cele są dwa. Pierwszym z nich jest zrobienie wszystkiego, aby sprostać oczekiwaniom ze strony zarządu. Drugim - uczynienie jak największego postępu, który pozwoli mi dołożyć swoją cegiełkę do dobrego funkcjonowania drużyny.