Siatkarki Aluprofu przed trudnym zadaniem
W trzecim meczu rozgrywek Ligi Mistrzyń bielskim siatkarkom przyjdzie rywalizować z wyjątkowo mocnym przeciwnikiem. Do Bielska-Białej zawita lider grupy E zespół Rabity Baku, w którym aż roi się od siatkarskich gwiazd.
Tego, że siatkarki z Azerbejdżanu będą wygrywać kolejne grupowe spotkania można było oczekiwać. Nieoczekiwanie jednak za plecami Azerek znajdują się bielszczanki. To efekt dobrych występów – szczególnie w rywalizacji z włoskim Scavolini Pesaro. Podopieczne trenera Grzegorza Wagnera przywiozły punkt z Italii, w poprzednim tygodniu, przed własną publicznością, siatkarki BKS-u Aluprof pokonały rumuńskie Dinamo Romprest Bukareszt. Ten mecz pokazał, że w nowej hali mogącej pomieścić nieco ponad 3 tys. widzów bielszczanki nie czują się jeszcze w pełni komfortowo.
Tymczasem w najbliższy czwartek poprzeczka pójdzie w górę. – W mojej opinii Rabita to najsilniejszy zespół w grupie, który ma w swoich szeregach wiele renomowanych zawodniczek. O zwycięstwo będzie ciężko, ale zwłaszcza po udanym starcie w rozgrywkach Ligi Mistrzyń nie mamy nic do stracenia – mówi przed prestiżową batalią opiekun mistrzyń Polski.
Ekipa z Baku to prawdziwa mieszanka siatkarskich narodowości. Co ciekawe tylko jedna z zawodniczek to Azerka – gwiazda reprezentacji tego kraju Natalia Mammadova. Znakomitą atakującą wspierają inne siatkarki o uznanej renomie. W pierwszej kolejności wspomnieć należy o doświadczonych przyjmujących w osobach Łotyszki Olgi Točko Ativi oraz Amerykanki Kimberly Glass, którą kibice pamiętać powinni z zeszłorocznych meczów przeciwko ekipie z czeskiego Prostejova. Za rozegranie odpowiada 31-letnia Irina Zhukova, natomiast o sile środka bloku stanowią Serbki – Mira Golubović oraz Nataša Krsmanović. Pomimo dwóch grupowych zwycięstw serbski szkoleniowiec Rabity Dejan Brdovic nie jest jeszcze w pełni usatysfakcjonowany grą swoich podopiecznych: – Jestem przekonany, iż będziemy grać lepiej. Mamy ku temu odpowiednie predyspozycje – zauważył na konferencji prasowej po meczu z mistrzyniami Włoch.
I w tym szukać można zapewne szans gospodyń nadchodzącego spotkania. Choć faworytkami są przyjezdne, to BKS Aluprof ma niezaprzeczalny atut własnych kibiców, którzy zapewne tłumnie zjawią się, by wesprzeć swoje ulubienice. W szeregach bielszczanek ponownie zabraknie Anny Werblińskiej, ale jej koleżanki udowodniły już w poprzednich potyczkach, że potrafią godnie zastąpić powstałą lukę.
Początek czwartkowego, siatkarskiego święta w stolicy Podbeskidzia o godzinie 18.00.