Sensacja w powietrzu
Centrostal Bydgoszcz pokonał Gedanię Żukowo 3:2 (25:17, 17:25, 14:25, 25:23, 15:10). MVP meczu została Ewa Kowalkowska.
Niewiele brakowało, aby siatkarki Gedanii Żukowo wygrały w Bydgoszczy 3:1. Zespół Grzegorza Wróbla, który w pierwszej rundzie zdobył swoje pierwsze punkty właśnie z bydgoszczankami, teraz w rewanżach zainkasował pierwsze punkty na wyjeździe w sezonie z tym samym rywalem. Wprawdzie w pierwszej partii to właśnie gedanistki objęły prowadzenie 3:0, jednak potem przy zagrywkach Dominiki Kuczyńskiej i skutecznych kontrach Ewy Kowalkowskiej bydgoszczanki choć popełniły więcej błędów (dziesięć przy pięciu Gedanii) odskoczyły z 11:10 na 16:11 i 19:14. Do końca kontrolowały grę i pewnie objęły prowadzenie w meczu. Kolejne partie wydawały się kwestią czasu. Ku zaskoczeniu jednak miejscowych kibiców Centrostal "stanął". Zaczęły się kłopoty z dokładnym przyjęciem zagrywki, a co za tym idzie skutecznym atakiem. Gedanistki, w których szeregach prym w ataku wiodły Katarzyna Wellna (22 pkt.), Maja Tokarska (17) i Elżbieta Skowrońska (13) najpierw ze stanu 3:5 wyrównały na 6:6, a potem po dobrej grze Ziemcowej i właśnie Skowrońskiej "odjechały" na 11:7, 16:11 i 20:14. Bezradny trener Piotr Makowski dokonywał zmian, bo Smak na rozegraniu grała z 39-stopniami gorączki, a Kowalkowska również miała kłopoty zdrowotne. To niewiele dawało. Bardzo skuteczny blok gedanistek (13 pkt.) przynosił punkty także w 3. partii, w której trwała niemoc i fatalna gra gospodyń - 1:4, 6:10, 7:15 11:21. Dość powiedzieć, że w 4. secie zespół Centrostalu zdobył atakiem zaledwie... 3 punkty! Trudno tak naprawdę było szukać w tej sytuacji podstaw do optymizmu. Tym bardziej, że choć w czwartym gra rozpoczęła się bardziej układać (4:1), to rywalki wcale nie zamierzały rezygnować z szansy wywiezienia trzech punktów. Odrabiały więc jak mogły straty i starały się utrzymywać bliski dystans (5:5, 11:14, 14:15). W końcówce seta jeszcze zdobyły się na zryw (z 17:22 na 20:22 i z 21:24 ma 23:24), ale Mróz wyjaśniła w ostatniej akcji sytuację. W ostatniej partii dość szybko udało się miejscowym objąć bezpieczne prowadzenie 8:2, bo na siatce rządziła Mróz (3 bloki i atak). Gorąco zrobiło się dopiero pod koniec, gdy ze stanu 12:7 podopieczne Grzegorz Wróbla zdobyły trzy punkty z rzędu i szkoleniowiec Centrostalu Piotr Makowski musiał poprosić o przerwę. Po niej znów Mróz zdobyła ważny punkt, a mecz zakończył blok na Skowrońskiej. Powiedziały na konferencji prasowej Ewa Kowalkowska (kapitan Centrostalu): Powiem krótko. Nie cieszę się ze stylu gry, tylko z dwóch punktów. Mamy problemy zdrowotne, ale to nie jest do końca wytłumaczenie. Miałyśmy w drugim i trzecim secie duże kłopoty ze skończeniem kontr, a Gedania udowodniła, że nie jest zespołem, z którym się łatwo wygrywa. Elżbieta Skowrońska (kapitan Gedanii): Miałyśmy niezłe fragmenty, gdy realizowałyśmy zadania taktyczne. Obok tego były jednak momenty, że kiks gonił kiks, a z niektórych ustawień nie mogłyśmy wyjść tracą punkty seriami. To było dziwne spotkanie bo raz my grałyśmy dobrze, raz bydgoszczanki, a potem była "kaszanka". Jesteśmy jednak w tej części tabeli, że każdy punkt się liczy. Piotr Makowski (Centrostal): Chciałem bardzo podziękować Monice Smak, bo powinna dziś i już przynajmniej dwa dni wcześniej leżeć w łóżku, a jednak zdecydowała się dziś zagrać. Mam nadzieję, że zaczniemy teraz łapać trochę świeżości, musimy nad tym popracować. Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): Przyjechaliśmy do Bydgoszczy po punkty i minimum udało się wywalczyć, choć w naszym zasięgu był dwa, a nawet trzy. Zdecydowanie lepiej zagraliśmy blokiem, trochę lepiej atakiem, ale popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów (35 przy 24 bydgoszczanek - red.). Jeśli jednak będziemy nadal tak pracować na treningach i przenosić to na mecze, to wierzę, że nie będą nam potrzebne baraże. Powrót do listy