Sawoczkina pomoże Centrostalowi?
Bez Moniki Smak i Kingi Zielińskiej, za to z Janą Sawoczkiną, bydgoski Centrostal przystąpi do niedzielnego meczu z Enionem Energią MKS Dąbrową Górniczą.
Kłopoty bydgoskiego klubu trwają. Po trzech wygranych za 3 punkty, lecz ze słabszymi rywalami (AZS Białymstok, Gedanią i Stalą Mielec), zespół Piotra Makowskiego poniósł cztery kolejne porażki (z Muszynianką, Aluprofem, Piłą i Budowlanymi Łódź) zdobywając w nich zaledwie jeden punkt. Centrostal spadł na siódme miejsce, mając tyle samo punktów co wyprzedzające je Gwardia i PTPS. Na dodatek ze składu na przynajmniej miesiąc wypadły rozgrywająca Monika Smak i przyjmująca Kinga Zielińska. Ta pierwsza nie zagrała w Pile i jak się niedawno okazało po dokładnych badaniach ma uszkodzoną łękotkę. Drugiej zabrakło w ostatnim meczu z Budowlanymi z powodu naderwania ścięgna Achillesa. Obie będą musiały się poddać zabiegom chirurgicznym i trudno dziś wyrokować, jak długo Makowski nie będzie mógł z nich skorzystać
Dlatego, gdy poznano ostateczną diagnozę lekarską w przypadku Smak, stało się jasne, że zespołowi potrzebna będzie druga rozgrywająca. Nie tylko, żeby zespół mógł normalnie trenować, ale także dlatego, że Alicja Leszczyńska ma za mało doświadczenia.
Sięgnięto więc po 35-letnią Janę Sawoczkinę, Ukrainkę, która z Gedanią Żukowo awansowała z I ligi w sezonie 2005/06, opuściła klub z powodów osobistych, mimo ważnego kontraktu. Wróciła jednak w trakcie ub. sezonu i mocno przyczyniła się, że gedanistki w drugiej rundzie uzbierały sporo punktów i utrzymały się bez baraży w lidze.
Sawoczkina
Zespół nie może trenować z jedną rozgrywającą, dlatego musieliśmy szukać przede wszystkim zawodniczki na tą pozycję – mówi trener Makowski. - Jana była motorem napędowym Gedanii w ubiegłym sezonie. Mam nadzieję więc, że bardzo szybko wkomponuje się w zespół. Ma charakter do walki, a ktoś taki jest właśnie nam w tej chwili najbardziej potrzebny.
Formalności bydgoscy działacze załatwili dość szybko. W środę mieli zgodę z federacji ukraińskiej, w czwartek miały być gotowe odpowiednie dokumenty z PZPS, a dziś powinno już być potwierdzenie gry Ukrainki w bydgoskim zespole. Jest więc bardzo prawdopodobne, że zagra najbliższym niedzielnym meczu z MKS Dąbrową Górniczą. Wszystkich na pewno ciekawić będzie, na ile zmieni styl gry bydgoskiej ekipy.
- Wierzę, że dziewczyny jej zaufają, a Jana pokaże waleczność, dobrą zagrywkę i dobre rozegranie – mówi Makowski. - Potrzebujemy trochę czasu, walczymy o punkty tak samo jak rywal, przygotujemy się na pewno solidnie do meczu. Dąbrowa na każdej pozycji ma wartościowe zawodniczki, do tego dochodzą dobre zmienniczki.