Sarah Clement: grając swoją siatkówkę, jesteśmy w stanie osiągnąć korzystny wynik
- Jestem zaskoczona, że jest tutaj tak… ciepło. Spodziewałam się niższych temperatur. Jednak słyszałam plotki, że podobno szykuje się „atak” zimy – mówi środkowa Sarah Clement, środkowa Trefla Proxima Kraków. W niedzielę krakowianki we własnej hali podejmią Grot Budowlanych Łódź w meczu 17. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet. Transmisja na antenie Polsatu Sport. Początek o godzinie 20.00.
TREFL PROXIMA KRAKÓW: Jakie przeczucia przed niedzielnym spotkaniem?
SARAH CLEMENT: Ciężko o jakiekolwiek przeczucia, gdyż jesteśmy nieprzewidywalnym zespołem. Budowlani Łódź to bardzo dobra drużyna, która oczywiście jest do pokonania. Jestem przekonana, że jeśli zagramy „naszą” siatkówkę, jesteśmy w stanie osiągnąć korzystny wynik. Pokazały to wcześniejsze spotkania, w których jeśli tylko wskakiwaliśmy na nasz poziom, byliśmy w stanie walczyć z najlepszymi.
Dobra zagrywka i blok, te elementy dały wam zwycięstwo nad łodziankami. Może powtórzycie to raz jeszcze?
SARAH CLEMENT: To prawda, te elementy podczas ostatniego spotkania wyglądały bardzo dobrze. Uważam, że są to jedne z ważniejszych części gry. Mając dobrą zagrywkę, odrzucasz rywala od siatki. Jeśli zespół gra na „sytuacyjnej” piłce, nie jest już w stanie grać szybko i gubić bloku. Co za tym idzie, jesteś w stanie ustawić równy blok i zablokować przeciwnika. Jeśli nie, obrońcy mają więcej czasu na reakcję lub rywalki popełniają błędy. Mam nadzieję, że uda się nam utrzymać wysoki poziom w zagrywce i bloku, a wtedy będzie nam dużo łatwiej.
Będzie to kolejne spotkanie, które rozegracie w roli gospodarza. Można szukać w tym waszej przewagi?
SARAH CLEMENT: Myślę, że tak. Własna hala to zawsze plus. Bardzo się cieszymy, że możemy grać na „Suchych Stawach”. Wielkie podziękowania dla każdego, kto dołożył choć najmniejszą cegiełkę do tego, abyśmy mogli tutaj grać. Jestem przekonana, że nasza hala pomoże nam w osiąganiu lepszych wyników. Czujemy się jak w domu, znamy już prawie każdy zakątek tej hali. Dodatkowo podczas „domowych” spotkań wspierają nas nasi kibice, którzy nie szczędzą swoich gardeł i jest naprawdę głośno. To wszystko pomaga!
Co powiesz o polskiej zimie?
SARAH CLEMENT: Jestem zaskoczona, że jest tutaj tak… ciepło. Spodziewałam się niższych temperatur. Jednak słyszałam plotki, że podobno szykuje się „atak” zimy. Prawda to?
Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nawet jeśli, to humor można poprawić sobie… choćby pączkami. Ile zjadłaś w czwartek?
SARAH CLEMENT: Szczerze? Nie zjadłam żadnego pączka. Marzę tylko o zjedzeniu mojego ulubionego „Krispy Kreme” w Utah! (śmiech)
Zanim pączek w Utah, wróćmy jeszcze do Krakowa (śmiech). Jesteś przewodnikiem „Becky” (Rebbeca Pavan - przyp. red.)?
SARAH CLEMENT: Może troszeczkę. „Becky” grała już w Polsce, więc to ona mogłaby być moim przewodnikiem. Powiem tak, uzupełniamy się i odkrywamy Kraków. Rebecca to świetna zawodniczka i jestem bardzo zadowolona, że będzie z nami do końca tego sezonu.
Spędziłaś już trochę czasu w naszym kraju, jak Ci się podoba w Polsce?
SARAH CLEMENT: Nie spodziewałam się, że jest tutaj tak fantastycznie. Naprawdę! Kocham siatkówkę i cieszę się, że dała mi ona możliwość gry w Polsce, w Krakowie. Jestem wdzięczna Bogu, za to, że pokierował mnie na takie ścieżki, otoczył mnie fantastycznymi ludźmi. Jestem nieprawdopodobnie szczęśliwa, że jestem tutaj! Nie miałam zbyt wielu okazji do zwiedzania innych miast. Jednak podczas spotkań wyjazdowych, miałam okazję zachować w mojej pamięci kilka pięknych miejsc.
Kraków?
SARAH CLEMENT: Kocham to miejsce. To dla mnie genialna przygoda. Jak sam doskonale wiesz, cały czas uczę się nowych słówek. Cieszę się, że mogę poznawać nowych ludzi, którzy odwiedzają naszą halę, nawet podczas treningów. W ostatnim odwiedziłam Kopiec Kościuszki, fenomenalne widoki. Odwiedziłam również Muzeum, w którym dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy o mieście.
Właśnie! Obiecałaś, że będziesz uczyć się polskiego…
SARAH CLEMENT: Uczę! „Każdy dzień powoli”.