Sanja Popović: uwielbiam Polskę
Sanja Popović po roku przerwy znów występuje w PlusLidze. W Łodzi oczekują, że z zespołem Budowlanych w tym sezonie wywalczy medal.
- Zależało mi na powrocie do Polski, bo uwielbiam wasz kraj – mówi SANJA POPOVIĆ. - Bardzo miło wspominam sezon gry w Muszynie. Spędziłam w tym klubie wspaniałe chwile. Podoba mi się organizacja rozgrywek w Polsce. Zostałam bardzo dobrze przyjęta przez mój nowy klub, który zaoferował mi wspaniałe mieszkanie położone blisko hali. W zeszłym sezonie w Rosji było mi ciężko pod wieloma względami, dlatego chciałam zagrać ponownie w Polsce. Powiedziałam mojemu menedżerowi, że nie interesuje mnie gra w Turcji, czy Azerbejdżanie, tylko właśnie w Polsce. Miałam też ciekawe oferty z Azji, ale nie chciałam tam jechać. Wolałam wrócić do OrlenLigi, dlatego cieszę się, że znalazło się dla mnie miejsce w Łodzi. Moim zdaniem OrlenLiga jest całkiem niezła. Przed przyjazdem do Muszyny grałam w Prostejowie i w porównaniu do ligi czeskiej w Polsce jest znacznie lepszy poziom i więcej dobrych, wyrównanych zespołów. Na pewno gra w OrlenLidze wygląda inaczej niż w Rosji, ale to nie oznacza, że rosyjskie drużyny nie miałyby problemów z pokonaniem polskich. Tutejsza liga jest urozmaicona i ciekawa – mówi Chorwatka z której osobą w ekipie Budowlanych wiążą duże nadziej. Czy ekipę trenera Adama Grabowskiego stać będzie na medal?
- Ciężko jest pokusić się o takie prognozy na początku sezonu, kiedy jeszcze nie wiemy tak do końca na co nas stać i borykamy się z problemami zdrowotnymi – opowiada Popović. - Na pewno mamy potencjał i jest dużo rzeczy, które jesteśmy w stanie wykonywać coraz lepiej w trakcie sezonu. Jeśli kłopoty zdrowotne nas ominą i będziemy mogły grać na miarę swoich możliwości, to dobre wyniki też powinny przyjść. Mam taką nadzieję. Sezon będzie na pewno ciężki, bo jest więcej drużyn i trzeba będzie rozegrać więcej spotkań. Podoba mi się jednak ten pomysł. Myślę, że pod względem organizacji OrlenLiga wypada naprawdę korzystnie. Siatkówka w Polsce cieszy się dużą popularnością. Po wielkim sukcesie, jaki osiągnęła męska reprezentacja wygrywając mistrzostwa świata ten boom na siatkówkę powinien być jeszcze większy. To naprawdę duża przyjemność grać w kraju tak nastawionym na siatkówkę – stwierdza atakująca ekipy z Łodzi, której narodowa reprezentacja na MŚ we Włoszech zajęła 13 miejsce.
- Możemy być w miarę usatysfakcjonowane tym wynikiem – mówi. - Oczywiście mogło być lepiej, ale w trakcie turnieju miałyśmy kilka problemów wewnątrz drużyny. Dysponowałyśmy praktycznie tylko trójką przyjmujących, które musiały grać w każdym meczu. Nie miałyśmy klasycznej libero, bo na tej pozycji grała koleżanka, która nigdy wcześniej nie występowała w tej roli. Również ja czasem byłem ustawiana na przyjęciu, a jestem atakującą. Dlatego przy takich roszadach ciężko nam było osiągnąć coś więcej. Myślę, że mając do dyspozycji cały zespół mogłyśmy zająć miejsce w czołowej dziesiątce, które odzwierciedlałoby nasz potencjał – uważa Popović, która ubolewa, że na MŚ zabrakło reprezentacji Polski. - Brakowało mi Polek na tym turnieju. Polska reprezentacja zawsze cieszyła się dobrą opinią i w przeszłości osiągała sukcesy, ale czasem tak bywa, że przychodzi gorszy moment. Kilka lat temu moja drużyna narodowa również znajdowała się w kryzysie związanym głównie ze zmianą pokoleniową i rezygnacją z gry w kadrze przez czołowe zawodniczki. Co roku pojawiają się też kontuzje, czy zmęczenie, zwłaszcza u tych najbardziej wyeksploatowanych siatkarek. Ciężko jest grać na wysokim poziomie przez cały sezon, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Uważam, że kalendarz siatkarski jest przeciążony, a FIVB nie myśli w ogóle o zdrowiu siatkarzy i siatkarek. Właściwie przez cały rok są organizowane jakieś turnieje albo kwalifikacje do nich. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać takie obciążenia. Myślę, że m.in. z tego względu wzięły się problemy Polek – kończy Chorwatka.