Rzeszów jest moim domem, Developres to klub, w którym zostawiłam dobry ślad
- Każdy rok był inny i każdy miał w sobie coś wyjątkowego. Teraz, z perspektywy czasu, tych sześć lat minęło bardzo szybko. Powtarzam jednak, że cieszę się, że byłam częścią tego klubu - mówi Jelena Blagojević, która w sobotę rozegrała ostatni mecz w Developresie BELLA DOLINA Rzeszów.
TAURONLIGA.PL: Kolejny rok zakończony srebrnym medalem, mimo że było naprawdę blisko. Wystarczyło w tie-breaku wygrać czwarty mecz i przedłużyć rywalizację o złoto.
Jelena Blagojević, kapitan Developresu BELLA DOLINA: Wydaje mi się, że jednak bardziej w pamięci zostanie nam ten drugi mecz, który też rozegrałyśmy w Rzeszowie i również przegrałyśmy. Podczas trzeciego zostało nam to gdzieś z tyłu głowy. Wiedziałyśmy, że musimy ryzykować i bawić się na boisku, jeśli chcemy doprowadzić do piątego spotkania. Myślę, że nie narobiłyśmy sobie wstydu, walczyłyśmy... Tie-breaki zazwyczaj były po naszej stronie i udawało nam się je wygrywać, ale mimo że prowadziłyśmy już w nim 12:8 czy 13:11, to ŁKS czytał naszą grę, łapał nas blokami i było ciężko się przebić. Tak ogólnie jest to dla nas smutny moment, bo myślę, że naprawdę grałyśmy bardzo dobrze i mogłyśmy jeszcze w tym piątym meczu zagrać.
TAURONLIGA.PL: Dużo łez wylało się po tym spotkaniu, jednak nie tylko z powodu przegranej, bo koleżanki wyraźnie zaznaczyły, że to z pani powodu...
- Było dużo łez, bo wszystkie wiedzą, że odchodzę i w Rzeszowie mnie już na pewno nie będzie. Z wieloma z tych dziewczyn żyję już trzeci czy czwarty rok. Spotykamy się codziennie. W tym sezonie były dla nas zarówno momenty trudne, jak i fajne, kiedy dobrze grałyśmy, robiłyśmy swoje i nabierałyśmy doświadczenia. Łzy muszą być, też jesteśmy ludźmi, to normalne. Ważne było, żeby wygrać ten mecz.
Byłyśmy skupione i myślę, że byłyśmy wszystkie za jedną, jedna za wszystkie. Mogę tylko powiedzieć, że jestem dumna, że tak się prezentowałyśmy i że nie narobiłyśmy wstydu.
TAURONLIGA.PL: Czy to srebro na koniec przygody z zespołem z Rzeszowa jest jakoś szczególnie bolesne, czy może w inny sposób wyjątkowe?
- Nie ukrywam, że od początku sezonu moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa z Developresem. Co rok robimy fajny wynik i co rok byłyśmy blisko tego mistrzostwa, więc na pewno gdzieś tam smutek jest, bo było to moje indywidualne marzenie. Jednak na pewno można się cieszyć, że kolejny raz kończymy sezon z medalem, a to jest sygnał, że coś robimy dobrego. W tym roku miałyśmy nowe, młode dziewczyny, które pierwszy raz grały o coś, także na pewno nabierają doświadczenia. Może jutro to srebro będzie bardziej do zaakceptowania, bo kiedy skończy się coś medalem, to też ma znaczenie.
TAURONLIGA.PL: Rzeszowowi mówi pani żegnaj czy do zobaczenia?
- Do zobaczenia na pewno. Ta moja przygoda się kończy, ale zobaczymy, co przyszłość pokaże i co przyniesie. Na pewno to było dla mnie wspaniałe sześć lat. Dużo się nauczyłam, i myślę, że dziewczyny też dużo się ode mnie nauczyły: co to znaczy grać, co znaczy walczyć i nie poddawać się. Cieszę się, że każdego roku byłam częścią zespołu, który wygrywał medal.
Zawsze były jakieś trudne momenty, bo to jest normalne, ale też zawsze na końcu, kiedy wychodzi się z medalem, to jest to pozytywne. Rzeszów jest moim domem, Developres to klub, z którym rosłam, więc pewno trochę łzy stają w gardle. Wiem jednak, że zostawiłam w klubie dobry ślad.
TAURONLIGA.PL: Przychodząc tutaj sześć lat temu nie myślała pani chyba, że aż tyle czasu spędzi w Rzeszowie?
- Tak, to prawda, ale już po pierwszym roku wiedziałam, że czuję się tutaj zaakceptowana i czuję się bardzo dobrze. Każdy rok był inny i każdy miał w sobie coś wyjątkowego. Teraz, z perspektywy czasu, tych sześć lat minęło bardzo szybko. Powtarzam jednak, że cieszę się, że byłam częścią tego klubu, że rosłyśmy razem, robiłyśmy fajne rzeczy na boisku i że promowałyśmy żeńską siatkówkę tutaj, w Rzeszowie. Wierzę, że w przyszłości, może bez Jeleny, ale będzie w końcu to mistrzostwo. Te młode dziewczyny, które tutaj zostają, są tego warte i myślę, że światowa siatkówka je zobaczy.
TAURONLIGA.PL: Co najbardziej utkwi pani w pamięci, co najbardziej zapamięta pani z tego czasu spędzonego w Rzeszowie?
- Trochę tych sukcesów było. Każdy medal, puchar, czy superpuchar, to było fajne wyzwanie. Tak na szybko nie przypomnę sobie każdego roku, ale wyjątkowymi momentami na pewno były te, kiedy wiedziałyśmy, ze mamy młody zespół i było widać na boisku jak rośniemy jako drużyna.
Każdy rok z dziewczynami, z którymi grałam, był w jakiś sposób wyjątkowy. Na pewno miałam wspaniałe koleżanki na boisku, razem z którymi walczyłam i z którymi razem nauczyłam się dużo rzeczy. W każdym roku było coś szczególnego...
TAURONLIGA.PL: Może należy więc wrócić, żeby wywalczyć w końcu to mistrzostwo Polski z Developresem?
- No tak, mam na koncie jedno mistrzostwo w barwach Chemika Police i dużo wicemistrzostw. Zobaczymy jednak, co przyszłość przyniesie...
Powrót do listy