Rywalki walczyły do końca
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza był bliski wyeliminowania BKS Aluprofu Bielsko-Biała w ćwierćfinale Enea Cup 2011 Finału Pucharu Polski w piłce siatkowej kobiet. Drużyna trenera Waldemara Kawki prowadziła już 2:0. - Miałyśmy już bielzczanki na widelcu - mówiła kapitan Tauronu MKS Joanna Szczurek.
Spotkanie BKS Aluprofu Bielsko-Biała z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza (3:2) dostarczyło pierwszego dnia turnieju Enea Cup najwięcej emocji.
Joanna Staniucha- Szczurek (kapitan Tauron MKS): Jest nam przykro, bo nie postawiłyśmy „kropki nad i”, choć miałyśmy już bielszczanki na widelcu. A one z kolei walczyły do końca... Myślę, że mecz mógł się podobać, rozegrałyśmy wiele naprawdę fajnych akcji. Teraz nie pozostaje nam nic, jak tylko trzymać kciuki za zespół z Bielska.
Katarzyna Skorupa (kapitan BKS-u Bielsko-Biała): Wróciłyśmy w tym meczu z dalekiej podróży i bardzo się cieszę, że tak się stało. Zostawiłyśmy dużo zdrowia na parkiecie. Wydaje mi się, że zaczęłyśmy zbyt nerwowo to spotkanie, popełniałyśmy wiele błędów i dlatego tak to wyglądało. Dąbrowianki bardzo dobrze grały zagrywką i nie mogłyśmy sobie poradzić w przyjęciu. Cieszę się z tego, że potrafiłyśmy się odrodzić w trzecim secie, dzięki czemu zostajemy w turnieju.
Waldemar Kawka (szkoleniowiec Tauron MKS): Szkoda, bo to był mecz na 3:0 dla nas, ale przy wyniku 21:21 zrobiliśmy trzy banalne błędy, co sprawia, że z taką drużyną, jak BKS, nie da się wygrać. A jeśli się czegoś nie dokończy, to się przegrywa. Podobna historia miała miejsce w czwartym secie: prowadziliśmy, popełniliśmy serię błędów, które były wynikiem dobrej gry rywalek, ale również naszej nonszalancji i pewności siebie, że mecz się sam wygrał. Poza raz kolejny zostaliśmy za to skarceni, a w tie-breaku nie mieliśmy wiele do powiedzenia. Szczerze życzymy drużynie z Bielska dotarcia do finału i końcowej wygranej.
Mariusz Wiktorowicz (trener BKS-u Bielsko-Biała): Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Spodziewaliśmy się, że będzie to trudne spotkanie, bowiem los skojarzył ze sobą dwa najbardziej wyrównane zespoły w ćwierćfinałach. Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży. Można powiedzieć, że sprawdziło się siatkarskie przysłowie mówiące, iż kto prowadząc 2:0 nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Przede wszystkim jednak jestem dumny ze swojego zespołu, gdyż ten walczył do końca. Od trzeciego seta zaczęliśmy zdecydowanie zagrywać, podczas gdy w pierwszych dwóch partiach graliśmy spokojnie. Ostrzejsza zagrywka odrzuciła rywalki od siatki, co spowodowało rozszyfrowanie rozgrywających z Dąbrowy, a w konsekwencji przełożyło się to na blok - w całym meczu zdobyliśmy 22 punkty tym elementem. Jestem bardzo zadowolony, a jutro będziemy walczyć w półfinałach.
Agata Pura (atakująca Tauron MKS): Z takim przeciwnikiem jak drużyna z Bielska trzeba postawić „kropkę nad i”, dzisiaj tego nie zrobiłyśmy. Bielszczanki nabrały wiatru w żagle i uwierzyły, że mogą z nami wygrać. Nam zabrakło konsekwencji , a z takim zespołem nie można się bawić w jakieś długie akcje. Tak to się skończyło jak widzieliśmy. Najważniejsze jest, żebyśmy już nie myślały o tej porażce. Skupiamy się teraz na play-offach i tylko to się liczy. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja zrewanżować się zespołowi BKS-u.