Rozstrzygnięcie w piątym meczu
Siatkarki BKS-u Aluprof i Banku BPS Muszynianki Fakro powrócą na decydujące spotkanie do Muszyny. To efekt wyjazdowego triumfu „mineralnych” na parkiecie w Bielsku-Białej po dramatycznym i widowiskowym starciu 3:2 (17:25, 25:23, 20:25, 25:13, 15:10). MVP meczu została Aleksandra Jagieło.
– Pokazałyśmy w dzisiejszym meczu charakter, ogromne serce do walki oraz zespołowość, co doprowadziło nas do wygranej. To dla nas duża radość, bo sytuacja była już niełatwa – stwierdziła po spotkaniu jego najlepsza zawodniczka, kapitan Banku BPS Muszynianki Aleksandra Jagieło.
W kolejnym meczu półfinałowej serii PlusLigi Kobiet oba zespoły ponownie dostarczyły kibicom wielu wrażeń. Premierowa partia należała zdecydowanie do bielszczanek, które tylko na starcie musiały odpierać ataki przyjezdnych. Później raz po raz siatkarki z Muszyny nadziewały się na blok, a przewaga doskonale grających gospodyń sięgnęła nawet 10 punktów.
Na pogrom ekipy znad Krynicy zanosiło się również w drugiej odsłonie. Wprawdzie czteropunktową stratę z początku seta, za sprawą ataków i zagrywek rezerwowej Debby Stam-Pilon, wicemistrzynie Polski szybko odrobiły, to kolejny zryw podopiecznych trenera Mariusza Wiktorowicza pozwolił im objąć prowadzenie 20:14. Nie było ono jednak na tyle komfortowe, by wygrać i tę partię, a końcówkę lepiej wytrzymały „mineralne”, wśród których prym wiodły rezerwowe z rozgrywającą Agnieszką Śrutowską na czele.
Przyjezdne poszły „za ciosem” w kolejnym secie, wypracowując przewagę trzech punktów (7:4) po bloku na Natalii Bamber. W drugiej części partii klasę pokazały broniące mistrzowskiego tytułu bielszczanki. Wyrównanie nastąpiło przy stanie 19:19, a decydujące akcje padły łupem rozpędzonych bialskich siatkarek.
Najmniej wyrównanym spośród wszystkich setów rozegranych w dwumeczu w Bielsku-Białej była czwarta odsłona. W niej Muszynianka posiadała bardzo dużą przewagę, świetnie spisując się niemal we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Rezon straciły za to gospodynie, często popełniające własne błędy.
W tie-breaku ani na moment miejscowe nie były na prowadzeniu. Przy zmianie stron, po bloku na Berenice Okuniewskiej, Bank BPS Muszynianka Fakro prowadził 8:4 i dopiero ostatni heroiczny akt bielszczanek pozwolił na „złapanie kontaktu” (10:9). Od tego momentu punktowały już głównie zawodniczki z Muszyny, którym wygrana sprawiła wielką radość.
– Wychodzi na to, że niektórzy postawili na nas krzyżyk zbyt wcześnie – cieszył się na pomeczowej konferencji prasowej Bogdan Serwiński, trener siatkarek z Muszyny. Drugiego seta żałował z kolei opiekun miejscowego zespołu. – Pewnie losy spotkania potoczyłby się inaczej, gdybyśmy zwyciężyli w secie, w którym mieliśmy sporą przewagę. Nie możemy się jednak załamywać, bo o wszystkim rozstrzygnie piąty mecz – powiedział Wiktorowicz.
A ten zaplanowano na wtorkowy wieczór i z całą pewnością będzie to kolejne niezapomniane widowisko siatkarskie.
Powrót do listy