Różnicę było widać w obronie
- Zespół z Polic nie tylko bronił znakomicie w polu nasze ataki, ale organizował zabójcze kontry - mówiła po meczu środkowa PGE Atomu Trefla Sopot Zuzanna Efimienko po finałowej porażce z Chemikiem Police 1:3 w Pucharze Polski w Kaliszu.
ORLENLIGA.PL: To z pewnością trudny moment dla pani zespołu. Przyjechałyście z ogromnymi aspiracjami i nadzieją na obronę trofeum, tymczasem to Chemik Police triumfował w finale. Pierwszy set zapowiadał się dobrze, ale potem coś zacięło się w sopockiej maszynie.
ZUZANNA EFIMIENKO: Nadzieje były ogromne i chyba dlatego ta porażka boli najbardziej. Inaczej wyjeżdżałoby się, gdybyśmy przegrały wyraźnie w trzech setach i byłby to tylko teatr jednego aktora. Nie miałybyśmy wtedy żalu i nie płakałybyśmy aż tak mocno po takim rozstrzygnięciu. Wiemy dobrze, że dzisiaj miałyśmy swoją szansę na ugryzienie Chemika. Trzeba jednak przyznać, że po pierwszej partii Chemik zmobilizował się doskonale i zmienił taktykę swojej gry. Jednocześnie my przestałyśmy stanowić zagrożenie i zaskakiwać rywalki swoją grą podobnie jak w pierwszym secie. Przede wszystkim różnicę dostrzec można było w obronie. Zespół z Polic nie tylko bronił znakomicie w polu nasze ataki, ale organizował zabójcze kontry. Nie miałyśmy szans ani w polu, ani w bloku, aby przeciwstawić się takiej ofensywie.
Obserwując spotkanie z zewnątrz można było odnieść wrażenie, że w dzisiejszym spotkaniu pani zespół borykał się z problemem krótkiej ławki rezerwowych. Trener decydował się na zmiany, natomiast zmienniczki chyba nie do końca udźwignęły ciężar tego spotkania.
ZUZANNA EFIMIENKO: Zdecydowane tak. Zespół z Polic dysponuje znakomitymi zawodniczkami na ławce rezerwowych i jeśli wchodzi chociażby Aleksandra Jagieło, to dosłownie „gryzie” parkiet. Wykonuje tak doskonałą pracę w defensywie, przyjęciu oraz wnosi spokój swoim ograniem i doświadczeniem. Miło patrzy się na taką grę rywala. Jestem generalnie pod wrażeniem zmienniczek grających w Policach, bo jestem przekonana, że mogą one zmienić obraz gry, jeśli zespół ma przestój. Chemik był doskonale przygotowany taktycznie i zatrzymał nasze najsilniejszą broń w ataku. My tymczasem nie potrafiłyśmy ustabilizować gry w tym spotkaniu.
Znakomicie znacie się z zespołem Chemika Police. Czy był w tym spotkaniu moment, w którym zauwazyłyście, że pociąg z napisem Chemik Police niebezpieczenie się oddala, a zwycięstwo powoli wam się wymyka?
ZUZANNA EFIMIENKO: Wydaje mi się, że kluczowy był drugi set. Policzanki wzmocniły zagrywkę, której nie potrafiłyśmy dobrze przyjąć, a nasza zagrywka nie wyrządzała szkody rywalowi. Nie jest tajemnicą, że nasza gra opiera się na dobrej dyspozycji w polu serwisowym. Wiedzą o tym inne zespoły. Jeśli zabraknie tego elementu, to ułatwiamy rywalowi wyprowadzenie ataku. Zespół tak doświadczony jak Chemik wyprowadza wtedy atak z każdej strefy. Trudno to powstrzymać.
Przed wami powrót na ligowe parkiety, a tam w rywalizacji półfinałowej udacie się do Wrocławia. Zespół Impelu Wrocław zapowiada, że nie tylko wróci na trzeci mecz do Sopotu, ale ma zamiar zakończyć tam rywalizację półfinałową.
ZUZANNA EFIMIENKO: Oczywiście, że nikt nie odda tego meczu za darmo, więc będzie walka do samego końca. Teren we Wrocławiu jest bardzo trudny. Grałam w tym zespole, znam tę halę i doping, więc mam świadomość, jak trudno wywieźć jest zwycięstwo z Wrocławia. Główna nauka, która płynie z finału Pucharu Polski, to przede wszystkim utrzymanie gry do końca, nawet jeśli nie będzie się toczyć ona po naszej myśli. Dzisiaj zagrałyśmy tylko jeden set. Tak nie da się wygrać.
Siatkarskie rzemiosło to jedno, ale pozostaje jeszcze sfera mentalna. W jaki sposób chcecie zadbać o kondycją psychiczną po porażce w turnieju o Puchar Polski? Nad jakim elementami będziecie ponadto pracować?
ZUZANNA EFIMIENKO: Nie mamy za bardzo czasu na przepracowywanie w naszych głowach tej porażki. Kalendarz jest napięty w tym sezonie i już za tydzień gramy na Dolnym Śląsku. Chcemy przede wszystkim skupić się na naszej zagrywce, która jest naszym mocnym atutem. Będziemy również pracować nad przyjęciem, aby rywal nie zaskoczył nas swoją zagrywką i pozwalał nam rozgrywać kombinacyjne akcje. Musimy szybko wyrzucić z głów ten finał i dalej walczyć o mistrzostwo Polski.