Rozmowy z Małgorzatą Glinką były mocno zaawansowane
Z dyrektorem sportowym Atomu Trefla Sopot, Grzegorzem Ziębą, o planach drużyny na najbliższe tygodnie rozmawiała Katarzyna Wirkowska.
Katarzyna Wirkowska: – Przed niespełna miesiącem zakończył się sezon PlusLigi Kobiet. Jak wyglądają plany drużyny na najbliższe tygodnie?
Grzegorz Zięba: – W tej chwili mamy okres roztrenowania. Część zawodniczek wyjechała na kadrę. Wiadomo także , że zaczął się gorący okres transferowy. Siatkarki na pewno wznowią treningi 7 maja. Będą to oczywiście te zawodniczki, które będziemy mieli tu, na miejscu. Rozpoczną indywidualne przygotowania, czyli głównie ćwiczenia na siłowni. Zajmie się nimi drugi z trenerów.
– Jak będzie wyglądał sztab trenerski?
– Tę informację będziemy mogli niebawem ujawnić.
– Ile zawodniczek stawi się zatem na pierwszym treningu po wywalczeniu mistrzostwa?
– Liczymy, że będzie ich około 6-7 na wspomniany dzień 7 maja. Wtedy powinniśmy być już po rozmowach i analizach, czy treningi potrwają do połowy czerwca, czy nie. Najprawdopodobniej będzie to jednak właśnie połowa czerwca, a później zawodniczki dostaną 2 tygodnie urlopu i 2 lipca zabieramy się do treningu już w pełnym składzie. Na razie nie ujawniamy personaljów, bo wiele zawodniczek – zarówno naszych, jak i tych, o które planujemy zabiegać – ma jeszcze ważne kontrakty w klubach. W takim wypadku nie można ujawniać tego typu informacji. Myślę, że około 7 maja będziemy mogli podać pełną informację odnośnie siatkarek, które grały u nas do tej pory i zostają również na następny sezon, a nieco później o tych, których kontakty po prostu dobiegną końca i podpiszą nowe umowy z naszym klubem.
– Choć to dopiero wczesna faza przygotowań do nowego sezonu, czy wiemy już jakie sparingi rozegra drużyna?
– Na tę chwilę nie. Kwestią meczów przygotowawczych będziemy się dopiero zajmować z trenerem, ponieważ potrzebujemy informacji, w jakiej formie będą siatkarki, jaką pracę trzeba z nimi jeszcze wykonać. Muszą zostać przebadane, musi też na nie spojrzeć fachowym okiem nasz doktor fizjoterapeuta, Aleksander Bielecki. Dopiero po tych czynnościach będziemy mogli sprecyzować plany. Wstępny zarys mamy, ponieważ dostaliśmy zaproszenia do udziału w wielu turniejach, ale będziemy to wszystko dogrywać na bieżąco w maju, kiedy będą tu już pierwszy i drugi trener. Wtedy ułożymy plan całego okresu przygotowawczego. Wiadomo, że wiąże się to z obozem, co do którego mamy już kilka propozycji. Będziemy je analizować pod kątem finansowym, a także oczywiście sportowym. Chcemy w tym okresie rozegrać odpowiednią liczbę meczów, bo to najważniejszy warunek, abyśmy zaczęli dogrywać skład.
– A jest pan na tę chwilę w stanie powiedzieć, czy będą to sparingpartnerzy krajowi, czy zagraniczni?
– Na pewno w kraju, choć mamy zaproszenia z Niemiec i Włoch. Bardziej będziemy się koncentrowali jednak na tych polskich. Poprzez grę z nimi lepiej poznamy te drużyny pod kątem dalszych zmagań w lidze. Będzie to wstępna analiza tych rywali.
– Kiedy możemy się spodziewać skompletowania składu, a przynajmniej jego większości?
– Pełny skład będziemy mogli ogłosić 2 lipca, bo okno transferowe jest otwarte do 30 czerwca i niektóre zawodniczki są zakontraktowane właśnie do tego czasu. Jest to zatem wciąż okryte tajemnicą. Dużo wyjaśni się 1 czerwca, bo niektórym siatkarkom kontrakty kończą się już 30 maja.
– Możemy się spodziewać hitów transferowych pokroju Margarety Kożuch czy Megan Hodge?
– Nie ukrywam, że bardzo zaawansowane były rozmowy z Małgorzatą Glinką. Na polskie warunki złożyliśmy naprawdę świetną ofertę – choć może nie „my” jako klub, ale miała być ona twarzą jednej z firm i dzięki temu grać także w naszej drużynie. Niestety, polskie kluby nie są w stanie rywalizować w kwestiach finansowych na przykład z tureckimi, dlatego też oferta, na którą przystała Glinka w Turcji, była dla nas nie do przebicia. Dlatego pozostawiamy tę sprawę w pamięci, bo to, że nie udało się dograć tej kwestii w tym sezonie wcale nie zamyka nam pola manewru na kolejne okna transferowe. A co do innych zawodniczek – nie ukrywam, że jest szansa, że grać będą u nas dwie wybitne na skalę światową zawodniczki, ale dziś nie możemy z różnych względów ujawnić o kogo chodzi...
– Patrząc panoramicznie – jak będzie wyglądał skład drużyny na sezon 2011/12? Będzie to zespół raczej polski czy zagraniczny? Jak kształtować się będzie średnia wieku zawodniczek?
– Najbardziej zwracamy w tej chwili uwagę na poprawę przyjęcia w drużynie. Trzeba mieć taką zawodniczkę, która miałaby perfekcyjne przyjęcie, a do tego dobrze zachowywała się w ataku. Są środki na pozyskanie takiej siatkarki, ale jesteśmy naprawdę bardzo ostrożni i dokładnie analizujemy profile takich przyjmujących. Układamy zespół charakterologicznie, aby był bardzo waleczny. Przewidujemy maksymalną liczbę trzech zawodniczek z zagranicy. W większości, w jakichś 70 procentach, stawiamy na doświadczenie, rutynę, ale w powiązaniu z młodymi siatkarkami. Będą to bardzo doświadczone zawodniczki w sensie wieku oraz sukcesów, jakie osiągały w klubach i reprezentacji.
– Kto z aktualnego składu pozostanie w drużynie?
– Po wielu rozmowach z Izą Bełcik mogę potwierdzić, że ona chce zostać. Ustaliliśmy już warunki na przyszły sezon, jesteśmy w trakcie podpisywania nowej umowy. Na pewno w klubie zostaje druga rozgrywająca, Dorota Wilk. Ważny kontrakt na przyszły sezon ma Magdalena Saad.
– Klub przez pewien czas borykał się z problemami finansowymi. Jak wyglądają postępy w tych kwestiach?
– W kwestii wciąż krążących plotek o niewypłacalności klubu wystarczy spytać o to zawodniczki… Mamy w stosunku do nich naprawdę niewielkie zaległości. To dzięki planowi naprawczemu, który cały czas bardzo skrupulatnie realizujemy. Od tej strony sprawa naprawdę wygląda dobrze. Zresztą, żadna z zawodniczek nie skarży się na nasz plan naprawczy, który wdrażaliśmy i wciąż wdrażamy.
– Jakie będą cele Atomu Trefla Sopot w zbliżającym się sezonie?
– Mistrz Polski musi mieć jako jeden z celów obronę tytułu i tak też jest u nas. Myślę, że nasz sztab szkoleniowy oraz skład personalny, jaki będziemy mieli, pozwoli na podjęcie walki w obronie tytułu i zdobycie Pucharu Polski. W temacie Ligi Mistrzyń natomiast realnie patrząc niestety finanse polskich klubów nie pozwalają jeszcze na podjęcie walki. Rynek rosyjski, azerski i turecki po prostu są niebotyczne finansowo – tak jak to ilustruje przykład naszej walki o Gosię Glinkę.
– Wiele mówiło się o nieopłacalności udziału w Lidze Mistrzyń. Czy w przyszłym sezonie klub przystąpi do tych rozgrywek?
– Tak. Chciałbym zdementować wszystkie krążące w tym temacie pogłoski, że klub w jakimkolwiek stopniu miałby się przymierzać do odstąpienia od rozgrywek bądź oddania w nich miejsca. Na pewno zagramy w Lidze Mistrzyń i nawet nie rozważamy innej opcji.
– Czyli pozostaje mieć nadzieję na bardziej szczęśliwe losowanie przeciwników…
– Na pewno tak... (śmiech) Lepsze losowanie z pewnością nie zamknie nam drogi już w pierwszej fazie. Myślę, że zespół wcale nie jest skazany na występ gorszy od tego z minionego sezonu. A czy zrobimy coś więcej? Naprawdę wiele zależy od losowania, bo to tak naprawdę loteria.
– Na koniec pytanie o reprezentację Polski. Izabela Bełcik, Maja Tokarska, Paulina Maj i Ewelina Sieczka – te cztery siatkarki Atomu Trefla Sopot mają szansę zawalczyć o igrzyska olimpijskie podczas turnieju w Ankarze. Jak ocenia Pan szanse kadry na wyjazd do Londynu?
– Jako Polak będę oczywiście kibicował naszej drużynie… Przede wszystkim według mnie kadra wystąpi w nie najmocniejszym składzie. Priorytetem było namówienie Glinki na grę w zespole narodowym, co znacznie zwiększyłoby szanse na awans, ale niestety się nie powiodło. Z tego turnieju wychodzi tylko jeden zespół, a obsada jest naprawdę piekielnie mocna. Nie można jednak zabierać szans Polkom, bo przecież wciąż liczymy się na arenie międzynarodowej. Sercem i duszą będę z tą drużyną, ale realnie myśląc – czeka je bardzo trudne zadanie...