Rourke: Chcę grać coraz lepiej
O grze w Muszyniance, nastawieniu na nadchodzący sezon oraz ATOMie Treflu Sopot opowiada Rachel Rourke.
‒ Ostatni sezon spędziłaś w zespole Banku BPS Muszynianki Fakro. Dlaczego zdecydowałaś się na zmianę klubu?
Rachel Rourke: ‒ Poczułam, że dostanę tu więcej szans na grę. Sopot to nowe miasto, nowa drużyna i nowy sztab szkoleniowy.
‒ Miałaś oferty z innych klubów? Zdradzisz nam, jakie jeszcze zespoły się tobą interesowały i dlaczego ostatecznie wybrałaś ATOM Trefl Sopot?
‒ Rozglądałam się po kilku krajach, ale bardzo zależało mi na tym, by zostać w Polsce i grać w jednym z tutejszych klubów przez następny sezon. W tej chwili potrzebuję stabilności, a pozostanie w Polsce mi ją zapewni. Oczywiście możliwość gry w Lidze Mistrzyń także była bardzo istotnym wymogiem, który ATOM Trefl Sopot spełnił.
‒ Przez dwa sezony Muszynianka udowadniała, że jest mocniejsza od ATOMu, o czym świadczyła choćby passa 7 zwycięstw z rzędu w bezpośrednich starciach obu drużyn. W finale twój były zespół był nie do poznania. Co się stało?
‒ ATOM Trefl zagrał w finale naprawdę bardzo dobrze, a my jako zespół nie byłyśmy w stanie wejść na taki poziom, jaki reprezentowały wtedy rywalki.
‒ Jak wspomniałam, zeszły sezon spędziłaś w Polsce. Jak oceniasz poziom naszej ligi?
‒ Polska liga jest bardzo silna. Dlatego zdecydowałam, że chcę w niej grać przez kolejny sezon.
‒ PlusLiga czymś cię zaskoczyła? Okazała się słabsza czy mocniejsza niż sądziłaś przechodząc do Muszyny z włoskiego Cedat San Vito?
‒ Na pewno była mocniejsza od 2. ligi włoskiej, a także mocniejsza, niż przypuszczałam. Poziom wszystkich grających tu drużyn zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie.
‒ Co możesz powiedzieć o Polsce jako kraju? Podoba się tobie tutaj? Co myślisz o polskich kibicach?
‒ Polska jako kraj naprawdę mi się podoba. Dużo czasu spędzałam w Krakowie, gdzie dowiadywałam się wielu rzeczy o historii waszego kraju. Przekonałam się jednak, że jest ona bardzo skomplikowana i wielowątkowa, ciężko ogarnąć ją tak w całości. Polacy są bardzo przyjaźni, niesamowicie licznie gromadzą się na meczach. Są bardzo żywiołowi i mocno wspierają swoje drużyny.
‒ Z ATOMem Treflem Sopot będziesz grała zarówno w lidze polskiej, jak i Lidze Mistrzyń. Podobnie jak rok temu, będzie to zatem ciężki sezon z wieloma podróżami i dwoma meczami w tygodniu. Co zrobić, by sprostać temu tempu?
‒ Jestem bardzo podekscytowana możliwością gry w Lidze Mistrzyń. To szansa zarówno dla ATOMu, jak i dla mnie samej, aby zobaczyć, jak wygląda nasza gra w zestawieniu z najlepszymi zawodniczkami z całego świata, grającymi w Europie. Mecze dwa razy w tygodniu i związane z tym podróże to część siatkówki i trzeba do tego przywyknąć. Dla mnie nie jest to problemem.
‒ Skład zespołu został mocno przebudowany. Co sądzisz o jego obecnym wyglądzie?
‒ Myślę, że to będzie bardzo silna drużyna, pomimo tego, że zbudowana na nowo. Sądzę, że w tym sezonie dobrze się spiszemy. Nie potrafię jednak powiedzieć dokładnie, czego oczekuję od zespołu, bo nie znam moich koleżanek z drużyny. Póki co mam swoje cele na ten sezon, aby grać coraz lepiej w każdym z poszczególnych elementów.