Puchar Polski będzie nasz, czyli o tym, kto i dlaczego zdobędzie trofeum
Puchar Polski od zawsze rządził się swoimi prawami. Powtarzają to nie tylko zawodniczki, ale i dotychczasowe rozstrzygnięcia turniejów finałowych wskazują na to, że o niespodzianki w takim turnieju nie jest wcale aż tak trudno. O zespołach można powiedzieć sporo. Postanowiliśmy zapowiedź turnieju napisać z perspektywy kibica każdej z drużyn. Mamy nadzieję, że również Wy jako prawdziwi kibice włączycie się w dyskusję, dlaczego akurat to wasz zespół wygra Puchar Polski?
Jeśli na konferencji prasowej poprzedzającej finał Pucharu Polski głos zabraliby kibice drużyn, to naszym zdaniem mogłoby to wyglądać mniej więcej tak:
Kibic Budowlanych Łódź: – Jestem przekonany, że mój zespół jest w stanie wygrać Puchar Polski. Pamiętam dokładnie rok 2010, kiedy również nie byliśmy postrzegani jako faworyt, a już samo zakwalifikowanie się do finału było sensacją. Ostateczny triumf i wygrana przeciwko zespołowi z Muszyny potwierdziła wysoką dyspozycję mojego zespołu. Nie boimy się faworytów. W starciu przeciwko zespołowi z Dąbrowy Górniczej moje siatkarki nie straciły seta, zatem można śmiało powiedzieć, że wiemy jak grać z najlepszymi, a miejsce w tabeli ligowej nie ma znaczeniu w tym turnieju. Naszym najmocniejszym atutem jest przecież para reprezentacyjnych środkowych – Sylwia Pycia oraz Gabriela Polańska, które przez cały sezon pokazują się z dobrej strony. Gabriela w ostatnim spotkaniu przeciwko drużynie z Bielska-Białej zanotowała sześć bloków punktowych, więc rywalki mogą obawiać się łódzkiej ściany. Ponadto obie zawodniczki grały już w spotkaniach o „coś”, zatem nie sądzę, że sparaliżuje je stawka tego meczu. Trudno nie wspomnieć również o stabilnym przyjęciu, które gwarantuje nam Heike Beier. Zawodniczka ta plasuje się na czwartym miejscu w rankingu przyjmujących po rundzie zasadniczej, zatem wspomagana przez Dorotą Medyńską oraz Martynę Grajber gwarantuje wysoki procent przyjęcia. Dodatkowo Niemka popisała się już w tym sezonie trzydziestoma siedmioma asami serwisowymi, więc rywalki powinni przygotować swoją defensywę. Budowlani to też taki zespół, który dysponuje mocną ławką rezerwową i cieszę się, że gdyby nawet zawodziła „pierwsza szóstka”, to zmienniczki swoim wejściem na pewno nie obniżą poziomu gry.
Kibic Chemika Police: Nie mam wątpliwości, że mój zespół tym razem zdobędzie Puchar Polski i mam sporo argumentów, aby obronić swoją tezę. Pierwsze miejsce po fazie zasadniczej i znaczna przewaga nad rywalami w lidze predestynuje ten zespół to podtrzymania swojej dominacji również w tym turnieju. Owszem, krytycy mogą powiedzieć, że rok temu pierwsze miejsce nie dało Pucharu Polski mojemu zespołowi, ale wtedy o końcowym triumfie zadecydowały ostatnie akcje piątego seta. To była dobra lekcja dla mojego zespołu i zdecydowanie taki scenariusz się nie powtórzy. W szeregach zespołu posiadamy najlepszą rozgrywającą rundy zasadniczej Joannę Wołosz, która potrafi doskonale rozdzielać piłki, w sposób kombinacyjny i nieprzewidywalny. Bezapelacyjnie zdominowała ranking najlepiej rozgrywających ORLEN Ligi po rundzie zasadniczej, a gdyby nie kontuzja odniesiona w Turcji, jej przewaga nad drugą zawodniczką w rankingu byłaby większa. A proszę wskazać mi trenera, który ma taki luksus jak trener Głuszak i może desygnować na parkiet zawodniczki z kwartetu: Anna Werblińska, Aleksandra Jagieło, Paulina Maj-Erwardt i Mariola Zenik? Klasa europejska, przecież nie da się ukryć, a doświadczenie reprezentacyjne tylko zaprocentuje w tym turnieju. Jeśli wspomnę do tego, że nominalnie rezerwowa atakująca Izabela Kowalińska prowadzi w rankingu liczby zdobytych statuetek MVP, to trudno będzie szukać słabych punktów w drużynie aktualnych mistrzyń Polski. Jeśli również spojrzymy na statystyki, to skuteczność ataku Stefany Velijković po wszystkich do tej pory rozegranych spotkaniach to 54,5%. To musi robić wrażenie. Malkontenci pewnie będą argumentować, że to zespół mocny w Polsce, ale w Europie nie odniósł sukcesu. A czy zwycięstwo nad zespołem Eczacibasi oraz triumf wyjazdowy nad zespołem Pomi Casalmaggiore to nie są sukcesy? Ambicji mojemu zespołowi na pewno nie brakuje. Wprawdzie Europy nie udało się podbić, ale to tylko dodatkowo zmotywuje zawodniczki, aby zdobyć ligowe trofea. Puchar Polski będzie jednym z nich. Nie mam wątpliwości.
Kibic PGE Atomu Trefla Sopot: – Wielu sportowców powtarza, że łatwiej gonić niż uciekać, ale czy tak na pewno jest? Do Kalisza przyjedziemy w roli obrońcy tytułu. Wyjechać chcemy w roli… zdobywcy pucharu. Nasza drużyna zacznie od konfrontacji z zespołem z Muszyny. W rundzie zasadniczej dwukrotnie pokonaliśmy ekipę Bogdana Serwińskiego 3:0, ale nie kryjemy szacunku dla rywalek. Trener Lorenzo Micelli już nie raz udowodnił, że potrafi odpowiednio przygotować zespół do najważniejszych spotkań. Naszą główną bronią jest Katarzyna Zaroślińska, która w trudnych momentach potrafi wziąć na siebie ciężar gry. Atakującą świetnie wspierają przyjmujące Maret Balkestein-Grothues i Klaudia Kaczorowska. Wiele ciepłych słów można również powiedzieć pod kątem naszych środkowych Mai i Zuzy, ale nie można zapominać o kluczowej postaci. Mowa tutaj o Danicy Radenković – była zawodniczka Muszynianki idealnie wkomponowała się w nasz zespół. Świetnie kieruje grą, odpowiednio wykorzystuje potencjał drużyny na siatce. Skupiamy się na półfinale, ale myśląc o końcowym sukcesie nie sposób nie myśleć o finale. W najważniejszym meczu kaliskiej imprezy chcielibyśmy zagrać przeciwko drużynie z Polic. Mamy rachunki do wyrównania, a też trzeba przyznać, że „hasło bij mistrza” zawsze dodaje smaku starciom z Chemikiem Police. Nie ważne jednak jest z kim zagramy ważne jest, aby nastawić się tylko na zwycięstwo. Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Cieszymy się, że rok temu udało nam się przełamać klątwę i w końcu sięgnąć po trofeum, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Kibic Polskiego Cukru Muszynianki Enea: – Cieszymy się, że po raz kolejny możemy zaprezentować się w rozgrywkach o Puchar Polski na etapie turnieju finałowego. W tym roku chyba mało kto stawiał na nasz awans. Pokonać Impel Wrocław to ogromny sukces, ale to wciąż naszym zdaniem nie jest wszystko, na co nas stać. Znamy smak zwycięstwa w tych rozgrywkach, bo przecież w 2011 roku to nasz zespół wznosił w Inowrocławiu trofeum. Można oczywiście powiedzieć, że wiele się zmieniło od tego czasu. To prawda, ale wciąż na naszej ławce trenerskiej obecny jest Bogdan Serwiński, który wie jak i potrafi osiągać sukcesy. Pomimo, iż mało kto stawia na nas w turnieju finałowym to jedziemy z nastawieniem sprawienia niespodzianki. W świetnej formie jest Adela Helić, która systematycznie dostarcza duże liczby punktów dla naszego zespołu. Z dobrej strony prezentuje się Natalia Kurnikowska, a naprawdę ogromne postępy cały czas robi Anna Grejman. W przypadku Ani śmiało można powiedzieć, że chyba w końcu udało jej się odnaleźć swoje miejsce. Ogromną przewagą względem innych zespołów jest nasz duet libero. Aleksandra Krzos i Izabela Śliwa wspaniale się uzupełniają, a ich gra zapewnia niezwykle dobre i dokładne przyjęcie. Zaryzykować można stwierdzenie, że to właśnie zespół z Muszyny może pochwalić się najlepszą libero (a wręcz dwoma!). Patrząc na statystyki zespołowe nieco ustępujemy kroku drużynie z Sopotu, ale na pewno nie zabraknie nam woli walki i motywacji.