Puchar Plus Liga Kobiet
Siatkarki Impel Gwardii Wrocław i Calisii Kalisz po raz trzeci w tym miesiącu zmierzą się ze sobą, tym razem będzie to bój najważniejszy - o punkty w PlusLidze Kobiet.
Trzeci raz
Pierwsze starcie obu drużyn na początku tego roku (06.01.2009 – red) miało miejsce w Orbicie. Impel Gwardia pokonał w ramach Pucharu Polski Calisię 3:0. Tylko w trzecim secie rywalki nawiązały walkę z gospodyniami, a ta odsłona skończyła się rezultatem 33:31 dla Impel Gwardii. W ostatnią środę zawodniczki Rafała Błaszczyka przypieczętowały swój awans do ćwierćfinału PP wygrywając w meczu rewanżowym w Winiary Arena 3-1.
– Ten wynik dobrze rokuje przed najważniejszym meczem w styczniu z kaliszankami, wygrałyśmy u nich, wierzymy mocno, że wygramy też w Orbicie w najbliższą sobotę w bardzo ważnym dla obu zespołów meczu ligowym – powiedziała Wioletta Szkudlarek, środkowa Impel Gwardii. W tegorocznych starciach pomiędzy obiema drużynami górą był Impel Gwardia, który zamierza po raz trzeci udowodnić swoją skuteczność w niezwykle istotnym meczu z Kaliszem tym razem w PlusLidze Kobiet. Jeśli wrocławianki wygrają w podobnym dorobku setowym jak w dwóch meczach pucharowych będę już „jedną nogą” w play-off. Ten trzeci raz będzie najważniejszy.
Upadek kolosa
Przez tylko ostatnie pięć lat Kalisz kojarzył się zawsze z jakimś kolorem medalu MP – po kolei: brąz, złoto, brąz, złoto, srebro – passa niezwykle madalodajna, wzbudzająca podziw a może i zazdrość u innych. Dziś ten kolos żeńskiej siatkówki przeżywa ostry kryzys. Zespół jeszcze aktualnego wicemistrza kraju zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli dynamicznie rozwijającej się PlusLigi Kobiet ze skromnym dorobkiem 9 pkt. Jeszcze niedawno trzecie miejsce w lidze było porażką dla ambitnych kaliszanek, dziś utrzymanie się w PlusLidze byłoby świętowane na miarę medalu mistrzostw Polski. O ile zrozumiałe jest odejście ważnych sponsorów Calisii (w końcu mamy kryzys) to już obrócenie się plecami większości do tej pory wiernych kibiców kaliszanek jest niepokojące. Oburza fakt, że jak zespołowi nie idzie – to „wierni” kibice wypełniający do tej pory po brzegi Winiary Arena udają, że nagle siatkówki żeńskiej w Kaliszu nie ma. Smutne to, ale nie niezwykłe, tak często bywa, że z porażkami nikt się nie identyfikuje, a z sukcesami i owszem. W związku z tym trudno będzie trenerowi Mariuszowi Pieczonce podźwignąć siatkówkę w Kaliszu tym bardziej, że zespół obecnie walczy „o życie” a kibic jest przyzwyczajony do „czerwonych dywanów”, które w dniu dzisiejszym zwinięto, aby upadek kolosa ich nie pobrudził.
Do przodu Impel Gwardia
Niezły dorobek punktowy, urywanie faworytom „oczek”, zazwyczaj dobre i zacięte spotkania, tak w krótki sposób można by scharakteryzować dotychczasowe dokonania beniaminka Impel Gwardii w PlusLidze Kobiet. Dlatego na tle słabnącego Kalisza, wrocławianki wyglądają przed tym ważnym meczem dla obu zespołów nieco korzystniej. Optymistyczny obraz mącić może porażka Impel Gwardii w pierwszym starciu obu drużyn w I rundzie, gdzie mimo piłek setowych Dolnoślązaczki przegrały w Kaliszu 0:3, a Anna Woźniakowska zrobiła to czego oczekiwał od niej zespół. Teraz ma być inaczej.
– Naszym atutem będzie dobra zagrywka, jesteśmy poza tym znakomicie nastawione wcześniejszymi zwycięstwami nad kaliszankami. Będzie dobrze, nie wyobrażamy sobie inaczej. Mamy więcej atutów i nie zawahamy się ich użyć – uśmiecha się przed tym spotkaniem Wioletta Szkudlarek. Wrocławianki mają przed tym meczem 3 punkty przewagi nad rywalkami i chcą tę różnicę jeszcze powiększyć. Biorąc pod uwagę ostatnie starcia tych ekip jest to plan jak najbardziej do zrealizowania mimo, że mecz ligowy na pewno będzie niósł ze sobą inne niż pucharowe emocje, ale czy puchar czy liga, Impel Gwardia chce obrać kierunek cała naprzód.