Puchar CEV: rosyjski gigant zbyt mocny
BKS Aluprof Bielsko - Biała przegrał z Urałoczką Jekaterynburg 0:3 (15:25, 19:25, 29:31) w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV.
W siatkówce wyroków zbyt wcześnie ferować nie należy, ale wiele wskazuje na to, że już pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu CEV pomiędzy BKS Aluprof i Urałoczką Jekatenrynburg przesądził sprawę awansu do Final Four. Bielszczanki na własnym parkiecie nie sprostały Rosjankom ulegając 0:3 (15:25, 19:25, 29:31).
O tym, że starcie z niemal legendarną Urałoczką będzie dla siatkarek z Bielska-Białej sprawdzianem możliwości wiadomo było już przed spotkaniem. Mało kto jednak spodziewał się, że test ten wypadnie tak niekorzystnie dla kroczących w tym sezonie od zwycięstwa do zwycięstwa bielskich siatkarek.
Świadomość wyjątkowo trudnej drogi do turnieju finałowego najwyraźniej dotarła do gospodyń pierwszego meczu już po kilku akcjach. Dzięki bardzo dobrej zagrywce i świetnej pracy bloku Rosjanki odskoczyły na 6:1. Sytuację próbował opanować trener Igor Prielożny prosząc o czas, ale przyjezdne nie zamierzały zwalniać tempa gry. Rosyjska „ściana” powstrzymała na lewym skrzydle Annę Barańską i zrobiło się 10: 2. Wówczas stało się oczywiste, że bielszczankom nie uda się raczej rozstrzygnąć premierowego seta na swoją korzyść. Liderki kobiecej PlusLigi popełniały zbyt dużo błędów, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki, co przy stabilnej i „do bólu” skutecznej grze zawodniczek Urałoczki dało im bezdyskusyjny tryumf w pierwszym secie 25: 15.
– Przystąpiliśmy do meczu z dużymi oczekiwaniami, co w tym pierwszym secie związało nam ręce. Popełnialiśmy sporo pomyłek, stąd aż tak duża różnica punktowa – zauważył na pomeczowej konferencji szkoleniowiec BKS Aluprof.
Do drugiej partii miejscowe przystąpiły z większą wiarą w nawiązanie równorzędnej walki z rywalkami. Kluczem do zdobywania punktów było częstsze zatrudnianie środkowych, a zarówno Eleonora Dziękiewicz, jak i Jolanta Studzienna nie myliły się. Dlatego też podczas pierwszej przerwy technicznej to bielszczanki prowadziły 8: 7. Kolejny fragment seta drugiego nie ułożył się po myśli gospodyń. Asem serwisowym popisała się Aleksandra Pasynkova, w siatkę zaatakowała Natalia Bamber i zespół z Jekatierinburga wyszedł na trzypunktowe prowadzenie – 12:9. Od tego momentu bielszczankom nie udało się zbliżyć do przeciwniczek, bo po udanych akcjach znów mnożyły się kosztowne pomyłki. Rosjanki nie dały sobie odebrać wygranej w drugim secie, a sprytna „kiwka” Mariny Szeszeniny zakończyła tę odsłonę wynikiem 25:19.
Początkowe akcje trzeciej odsłony wskazywały, że spotkanie zbliża się do szybkiego końca. Rozpędzone Rosjanki skorzystały z pomocy gospodyń (autowy atak Bamber i zbicie w siatkę Dziękiewicz) i ponownie wypracowały przewagę – 4:1. Tym razem przerwa dla bielskiej drużyny przyniosła spodziewany efekt i po ataku Heleny Horki z lewego skrzydła zrobiło się 6:6. Bliźniaczo do poprzedniego seta, tak i teraz bielszczanki zaczęły popełniać błędy, choć i gra siatkarek Urałoczki nie wyglądała już tak dobrze. Przyjezdne miały więcej siatkarskich atutów i po ataku Ewgeniji Estes było 16:13 dla podopiecznych żywiołowo reagującego na boiskowe wydarzenia Nikołaja Karpola. Ku radości licznie zgromadzonej publiczności i niemałemu zdziwieniu Rosjanek, bielszczanki zbliżyły się na jedno „oczko”, gdy punktową zagrywkę zapisała na swoje konto wprowadzona na boisko Anna Kaczmar – 21:20. Brak większych emocji w secie numer jeden i dwa częściowo zrekompensowała końcówka trzeciej partii. Urałoczka prowadziła już 23:20, a przy stanie 24:22 Rosjanki miały dwie piłki meczowe, jednakże gospodynie wyszły z opresji. W grze na przewagi losy seta przechylały się z jednej na drugą stronę, ale ostatecznie mimo bardzo ambitnej postawy zawodniczki BKS Aluprof musiały uznać wyższość rywalek. Ostatnim akcentem spotkania była zagrywka, której nie zdołała przyjąć Horka.
– Prawda jest taka, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do meczów z tak silnymi rywalami. To zupełnie inna siatkówka. Rosjanki popełniały bardzo mało własnych błędów i mimo, że próbowaliśmy wszystkiego to przeciwniczki były dziś zbyt silne. Ich grę należy docenić, a okazało się niestety, że rozgrywki ligowe zupełnie nie przygotowują nas do tak trudnych bojów – mówił zawiedziony trener Prielożny.
Rozmowny i zadowolony po spotkaniu był natomiast legendarny trener Urałoczki. – Zagraliśmy dziś dobry mecz, a pomogło nam większe zdenerwowanie w szeregach gospodyń. W trzecim secie wygrać mogła i jedna i druga drużyna, ale ostatecznie to my cieszyliśmy się z wygranej. Chciałbym podkreślić jak wspaniałych kibiców macie tu w Bielsku-Białej, a i organizacyjnie wszystko stało na najwyższym poziomie – podsumował potyczkę szkoleniowiec zwycięskiej ekipy.
W środę 21 stycznia w Rosji odbędzie się mecz rewanżowy, w którym szanse bielszczanek są iluzoryczne. – Musimy przeanalizować to spotkanie, wyciągnąć wnioski i na pewno poprawić to, co nie funkcjonowało należycie. Do rewanżu podejdziemy więc poważnie – stwierdziła Natalia Bamber, kapitan BKS Aluprof. – Teraz oba zespoły znają się już bardzo dobrze i dlatego rewanż zapowiada się ciekawie – zakończył trener Karpol.
Powrót do listy