Puchar CEV: PGE Atom Trefl w rundzie challenge
PGE Atom Trefl Sopot pokonał Prosecco Doc-Imoco Conegliano 3:0 (25:20, 25:18, 25:12) w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu CEV. Pierwsze spotkanie polski zespół przegrał 1:3. O awansie do rundy challenge zadecydował złoty set, wygrany przez gospodynie 15:9.
W iście fenomenalnym stylu awansowały do kolejnej rundy Pucharu CEV siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot. Pomimo nie najweselszej sytuacji po pierwszym meczu we Włoszech, Atomówki zmiotły w czwartkowy wieczór rywalki z boiska udowadniając tym samym, że Challenge Round i miejsce w gronie ośmiu najlepszych drużyn tych rozgrywek należy im się jak nikomu innemu.
Atomówki to spotkanie rozpoczęły jednak bardzo nerwowo. Zawodniczki z Conegliano szybko wyszły na wysokie prowadzenie 11:6 i wydawało się, że ten set dosć szybko należało będzie spisać na straty. Na szczęście jednak sopocianki szybko wróciły do meczu - w tym dzięki świetnej postawie na zagrywce, gdzie prym wiodła od Klaudia Kaczorowska. Podopieczne Lorenzo Micellego nadgoniły wynik, ale coś wciąż zgrzytało - w połowie seta trener zdecydował się więc na podwójną zmianę i na boisko za Izabelę Bełcik i Katarzynę Zaroślińską wbiegły Anna Kaczmar i Anna Miros. Takie zagranie va banque zdecydowanie się opłaciło - Miros utorowała bowiem drogę do zwycięstwa w tym secie 6 atakami z wysoką 67% skutecznością, a przy fantastycznym przyjęciu i Kaczorowskiej, i Chartlotte Leys oraz Agaty Durajczyk set nie mógł zakończyć się rezultatem innym niż wygrana Atomówek (25:20).
Sopocka libero dwoiła się i troiła na boisku, co odbierało chęć do gry przyjezdnym. W efekcie szybkie i wysokie prowadzenie 10:4 miało ustawić losy tej partii. Nicola Negro zdecydował się jednak na zmianę rozgrywającej i w zespole z Conegliano zadebiutowała Amerykanka, Micha Hancock. Debiut, trzeba przyznać, był dla młodej rozgrywającej wręcz nieprawdopodobny - przy stanie właśnie 10:4 zawędrowała ona w pole zagrywki i pozostała tam przez kolejne... 10 akcji. Serię zakończyła poprzez własny błąd, a wtedy pole do popisu dostała Leys, która także dobrze spisując się przy wprowadzaniu piłki do gry odrobiła stratę swojego zespołu, a do ostatecznej wygranej mocno przyczyniły się Maja Tokarska i Brittnee Cooper. Trzeba jednak przyznać że postawa rywalek nieco rozczarowała - bardzo słabo w ataku spisywała się jedna z gwiazd drużyny, Emilija Nikołowa - 27% w ataku nie napawało optymizmem nikogo w jej drużynie, a dobrej zmienniczki próżno było szukać. Nie było to jednak problemem Atomówek, tak samo jak kompletnie wyłączone z gry problematyczną zagrywką Neriman Ozsoy czy Cristina Barcellini. Przyjęciu nie sprostała także Valentina Fiorin.
"Hale świata" grała za to Anna Kaczmar - przerzucając piłki to na jedną, to na drugą stronę, skutecznie uniemożliwiała rywalkom szybkie i skuteczne wystawianie bloku. Miało to odbicie w statystykach pomeczowych - spotocianki zdobyły blokiem 16 punktów przy zaledwie 6 "oczkach" przyjezdnych! Set trzeci pozostał formalnością - wygrany bardzo wysoko do 12 był dowodem, jak wielka przepaść dzieliła tego wieczoru obie drużyny. Złoty set był wyrównany, ale tylko przez kilka pierwszych piłek. Później już drużynę do wygranej prowadziła pewnymi i mądrymi atakami świetnie spisująca się Miros.
Wygranie złotego seta zapewniło sopociankom awans do dalszej fazy rozgrywek. W niej jako jeden z czterech zwycięskich zespołów tej rundy Pucharu CEV zmierzą się z przeciwnikiem z Europejskiej Ligi Mistrzyń. Cztery zespoły, które w najwyższej klasie rozgrywek europejskich zajmą 3. miejsca w swoich grupach "spadają" bowiem właśnie do tej rundy Pucharu CEV.
PGE Atom Trefl: Tokarska (10), Leys (9), Bełcik (1), Cooper (10), Kaczorowska (11), Zaroślińska (6), Durajczyk (L) oraz Miros (13), Kaczmar (4); Prosecco Doc-Imoco: Fiorin (2), Adams (5), Katić, Ozsoy (9), Nikołowa (13), Barazza (5), de Gennaro (L) oraz Hancock (3), Barcellini (3), Nicoletti, Boscoscuro