Puchar CEV: bielszczanki przed wielką szansą
Wtorkowa potyczka pucharowa lidera PlusLigi Kobiet – BKS Aluprof z renomowaną i utytułowaną Urałoczką Jekaterynburg zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Ewentualna wygrana na własnym parkiecie może utorować drogę bielskiej drużynie do finałowego turnieju Pucharu CEV.
Warto na wstępie odnotować, że znacznie mniej problemów z dotarciem do ćwierćfinałowego szczebla pucharowej rywalizacji miały bielszczanki. W pierwszej rundzie podopieczne Igora Prielożnego dwukrotnie pewnie pokonały czołowy grecki zespół Panathinaikos Ateny, by w kolejnej fazie nie dać żadnych szans serbskiemu Dinamo Azotara Pancevo.
Natomiast Rosjanki w 1/8 finału nie pozwoliły wygrać nawet seta holenderskiemu Longa 59 Lichtenvoorde, ale już we wcześniejszej rundzie, zespół Urałoczki musiał mocno natrudzić się, aby nie ponieść spektakularnej klęski. W premierowym spotkaniu Pucharu CEV rosyjskie zawodniczki musiały uznać wyższość francuskiemu Rocheville Le Cannet, ulegając 1:3 na wyjeździe. Na całe szczęście dla drużyny prowadzonej przez charyzmatycznego szkoleniowca Nikołaja Karpola w rewanżu Urałoczka rozbiła przeciwniczki i potwierdziła swoją klasę.
Minionej soboty siatkarki BKS Aluprof rozegrały pierwszy mecz o stawkę po trzytygodniowej przerwie. Bezpośredni sprawdzian formy przed starciem z Urałoczką wypadł okazale, a bielszczanki nie angażując maksimum sił i umiejętności rozprawiły się z mielecką Stalą. Było to zarazem jedenaste kolejne zwycięstwo bielskiego zespołu w lidze.
Czy zatem podtrzymania świetnej passy można oczekiwać w najbliższym meczu? – W naszej grze jest sporo pozytywów, a to oznacza, że aby myśleć o triumfie z Urałoczką nie musimy liczyć tylko na słabszą dyspozycję rywala. Wiemy, że swoją dobrą grą możemy pokonać rosyjską ekipę. We wtorek to nasza postawa może więc okazać się decydująca – podkreśla Igor Prielożny, szkoleniowiec zespołu z Bielska-Białej.
Bielszczanki, co oczywiste, staną w ćwierćfinale Pucharu CEV przed zadaniem niełatwym. Dość powiedzieć, że zespół z Jekaterynburga aż ośmiokrotnie triumfował w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzyń, choć ostatni z tych sukcesów miał miejsce w roku 1995. Siłę rosyjskiej ekipy doskonale oddaje natomiast to, że od roku 1987, nieprzerwanie do roku 2005, Urałoczka nie miała sobie równych na krajowym „podwórku”. Później zespołowi przydarzyły się dwa słabsze sezony, ale w ubiegłym udało się wywalczyć miejsce na podium. To właśnie barwy tego zespołu reprezentowały w przeszłości zawodniczki takiego formatu jak Jekaterina Gamowa, Jelena Godina czy Lubow Sokołowa. W Urałoczce grały nawet znakomite Kubanki – Yumilka Ruiz oraz Zoila Barros i w tym okresie bielska drużyna mierzyła się z utytułowanymi rywalkami w fazie grupowej Ligi Mistrzyń.
W sezonie 2004/2005 bielszczanki na własnym parkiecie zdecydowanie zwyciężyły 3:0, a rewanż w Rosji też zakończył się triumfem gospodyń, tyle, że w stosunku setów 3:2. Konfrontacje obu zespołów miały miejsce także dużo wcześniej. W ramach Pucharu Europy w sezonie 1988/1989 bielskie siatkarki dwukrotnie bez setowych zdobyczy uległy ówczesnej, bardzo silnej Urałoczce Swierdłowsk.
Także teraz naprzeciw zawodniczek BKS Aluprof stanie kilka bardzo dobrych siatkarek. O sile ekipy z Jekaterynburga stanowią w tym sezonie głównie Rosjanki, a wśród nich są m.in. rozgrywająca Marina Szeszenina i przyjmująca Jewgienija Artamonowa-Estes. – Indywidualności są siłą tego zespołu, ale my posiadamy sporą wiedzę o przeciwniczkach. Naszym zadaniem jest zagrać jak najlepiej, a kluczem może być skuteczność w ataku – wyjaśnia trener Prielożny.
Pokonanie rosyjskiego giganta jest bez wątpienia w zasięgu BKS-u Aluprofu. Sęk w tym jednak, aby na własnym parkiecie postarać się o wypracowanie pokaźnej zaliczki w kontekście rewanżu w Rosji. Pierwszy znaczący sukces BKS Aluprof w tym sezonie jest już na „wyciągnięcie ręki”, a awans do Final Four byłby doskonałym zwieńczeniem wymarzonej części aktualnego sezonu.