PTPS - Centrostal 3:1
PTPS Piła pokonała Centrostal Bydgoszcz 3:1 (25:19, 26:28, 25:19, 25:11). MVP meczu została Agnieszka Kosmatka. Przed meczem środkowa Centrostalu Bydgoszcz Dominika Kuczyńska wspominała o tym, jak ważną postacią w jej zespole jest rozgrywająca Monika Smak. Długo podkreślała walory tej zawodniczki, a najważniejszym było doświadczenie. Jednak ekipa znad Brdy w tym pojedynku musiała radzić sobie bez Smak, która w ostatnim pojedynku nabawiła się urazu kolana.
- Jeżeli ktoś źle życzy zespołowi, to zawsze znajdzie wytłumaczenie i po wie, że wygraliśmy bo ktoś tam nie grał. Teraz jednak widzę, że coraz więcej osób przychodzi i pomaga temu zespołowi, a nam naprawdę jest to potrzebne - mówił Wojciech Lalek.
Miejsce podstawowej rozgrywającej zajęła 19-letnia Alicja Leszczyńska. Młoda siatkarka pierwszy raz w swojej karierze zagrała od pierwszych minut w meczu PlusLigi Kobiet. - Na początku byłam bardzo zdenerwowana, ale z każdą piłką czułam się coraz pewniej. Dziewczyny bardzo mi pomagały i nawet nieźle to wyglądało, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa - oceniła debiut Alicja Leszczyńska.
W pilskiej ekipie również doszło do przetasowania na pozycji rozgrywającej. Trener Wojciech Lalek od pierwszych minut dał szanse gry Ewie Matyjaszek. Ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Matyjaszek świetnie rozrzucała piłki do skrzydeł, a w odpowiednich momentach uruchamiała środkową - Maję Tokarską, która świetnie spisywała się nie tylko w ofensywie, lecz również w bloku. Po asie Agnieszki Kosmatki miejscowe prowadziły 18:14, a szkoleniowiec przyjezdnych w międzyczasie wykorzystał dwie przerwy techniczne. Siatkarki Centrostalu Bydgoszcz nie rozpieszczały swojej rozgrywającej. Często przyjmowały piłkę bardzo niedokładnie. Dalsza część seta nie przyniosła zmian. Nadal ta partia toczyła się pod dyktando gospodyń, a zakończył ją blok Klaudii Kaczorowskiej i Mai Tokarskiej na Ewie Kowalkowskiej.
- Faktycznie w ostatnich spotkaniach mi nie szło. Teraz było nieźle, ale nie jestem do końca zadowolona ze swojej postawy. Mam nadzieję, że w kolejnych będzie lepiej. Trzeba pamiętać, że ten mecz to dopiero kropla w morzu - uznała Maja Tokarska.
Druga partia rozpoczęła się od dwóch silnych zagrywek Joanny Kuligowskiej, dzięki jej dobrym serwom przyjezdne objęły prowadzenie 2:0. Drużyna PTPS-u Piła przejście zrobiła dopiero po uderzeniu z lewego skrzydła Katarzyny Koniecznej. Kolejne akcje wykonaniu obu ekip były bardzo nerwowe, a punkty zdobywały krótkimi seriami. W takiej szarpanej grze lepiej spisywały się przyjezdne, które zeszły na pierwszą przerwę prowadząc 8:7. Druga część seta przyniosła sporo emocji. Gospodynie szanse na zwycięstwo upatrywały we wzmocnieniu zagrywki. Mocne serwy Wielkopolanek wprowadzały sporo zamętu po stronie bydgoskiej. Trener Piotr Makowski widząc słabą grę swoich podopiecznych, zmienił całą trójkę skrzydłowych. Drużyna Centrostalu Bydgoszcz w pewnym momencie przegrywała już 17:13, lecz później zaczęła stopniowo skracać dystans. W końcówce przyjezdne obroniły dwie piłki setowe i na tablicy widniał remis 24:24. Kolejna udana akcja Dominiki Kuczyńskiej sprawiła, że to ekipa znad Brdy była w natarciu, a po kilku wymianach drugą partię zakończyła 18-letnia Patrycja Polak.
- Nie boje się, że tracenie przewag wejdzie nam w krew, bo my tak samo potrafiliśmy wychodzić z podobnych opresji. Nastąpiła dekoncentracja, ponieważ prowadziliśmy i popełniliśmy w całym secie aż dziewięć błędów własnych, a na takim poziomie to drogo kosztuje. Dziewczyny uwierzyły, że ten set się szybko skończy - uspokajał opiekun gospodyń.
Szkoleniowiec przyjezdnych wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i posłał do boju dokładnie te same zawodniczki, które zwyciężyły we wcześniejszej partii. Pilanki szybko objęły prowadzenie 4:1, jednak nadal grały nierówno. Po kilku chwilach już był remis 4:4, a po uderzeniu Dominiki Kuczyńskiej ekipa znad Brdy miała punktową przewagę na pierwszej przerwie technicznej. Po chwili wytchnienia miejscowe wzięły się ostro do pracy. Podopieczne Wojciecha Lalka grały ofiarnie w obronie, a Ewa Matyjaszek umiejętnie rozdzielała piłki głównie pomiędzy Maję Tokarską, Katarzynę Konieczną oraz Agnieszkę Kosmatkę. Te zazwyczaj się nie myliły. Bydgoszczanki jednak nie zasypywały gruszek w popiele i w pewnym momencie zniwelowały straty do czterech oczek - 21:17, lecz gospodynie opanowały nerwy i wygrały seta do 19.
- Na pewno na urodę tego pojedynku wpłynęły akcje obronne, ale nie jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Graliśmy niekonsekwentnie w bloku, a w dodatku środkowe czasem go bardziej dziurawiły niż pomagały. Jednak nie ma co marudzić, bo liczą się trzy punkty - ocenił Wojciech Lalek.
Czwartą partię miejscowe rozpoczęły wręcz koncertowo. Po czterech zagraniach prowadziły 4:0. Bydgoszczanki przejście zrobiły dopiero po uderzeniu ze środka Dominiki Kuczyńskiej. W kolejnych akcjach supremacja pilanek tylko się powiększała. Bydgoszczanki słabo przyjmowały zagrywkę i nie kończyły ataków - 17:6. Do końca seta konto bydgoszczanek wzbogaciło się zaledwie o pięć punktów.
- Już słyszałam jak dziewczyny mówiły o serii przegranych z Piłą, że nie potrafią tutaj z tym zespołem grać. Niestety, to się po raz kolejny sprawdziło. Może w drugiej rundzie uda nam się zrewanżować - zakończyła Alicja Leszczyńska.