PTPS - Aluprof 1:3
PTPS Piła przegrała z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała 1:3 (13:25, 25:22, 20:25, 13:25). MVP meczu została Katarzyna Skorupa.
Bielszczanki do tego pojedynku przystąpiły osłabione brakiem swojej podstawowej przyjmującej - Anny Barańskiej, która w poniedziałek mecz śledziła zza boiska w towarzystwie statystyka bielskiego zespołu. - Czasami tak się dzieje, że coś wyskakuje w ostatniej chwili. Ania Barańska przed meczem miała drobne kłopoty z biodrem i dlatego nie chciałem jej narażać. Cieszę się, że zespół prawidłowo zareagował na tą nieobecność. Wszytko było tak jak chciałem, bo był duch walki w zespole i olbrzymia zespołowość - mówił Mariusz Wiktorowicz.
Na początku pierwszej partii oba zespoły popełniły sporo błędów. Drużyna PTPS-u po kilku minutach gry przegrywała już 2: 6, lecz w dzięki dobrym zagrywkom Mai Tokarskiej gospodynie zdołały podgonić trochę wynik, jednak przyjezdne z Bielska-Białej cały czas trzymały je na dystans. Drużyna dowodzona przez Mariusza Wiktorowicza zazwyczaj posyłała zagrywki w będące w ataku skrzydłowe Klaudię Kaczorowską lub Katarzynę Konieczną, które później miały kłopoty w ataku. Po drugiej przerwie technicznej drużyna BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała zaczęła uciekać gospodyniom zdobywając punkt za punktem. Miejscowe nie był wstanie przerwać fatalnej passy, a egzekucji prawie bezbronnych pilanek dokończyła Karolina Ciaszkiewicz.
W drugim secie nieocenioną rolę w defensywie bielskiego zespołu spełniała Agata Sawicka. Libero wyciągała w obronie trudne piłki, a jej koleżanki w ataku wykorzystywały bezlitośnie wykorzystywały nadarzające się okazje. Zwrot w meczu nastąpił dopiero, gdy w polu serwisowym pojawiła się Agnieszka Kosmatka, która dała koleżankom sygnał do walki. Po serii jej dobrych zagrywek miejscowe prowadziły 11:9. Pilanki nie utrzymały się zbyt długo na czele. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną przyjezdne odrobiły dystans. Po chwili oddechu miejscowe przeszły kolejną metamorfozę. Gospodynie za sprawą skutecznie grających skrzydłowych zaczęły zdobywać cenne oczka i przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W końcówce zespół znad Gwdy prowadził 22:18 i nie dał już sobie wydrzeć zwycięstwa.
Już na początku czwartej odsłony bielszczanki uciekły przeciwniczkom. Najpierw prowadziły 9: 5, a po chwili dorzuciły kolejne dwa oczka 12:6. Drużyna BKS-u Aluprofu dalej była wierna swojej taktyce i konsekwentnie omijała w przyjęciu Paulinę Maj. Pilanki mimo dość pokaźnych strat nie spuszczały głów. Nadal liczyły na powtórkę z wcześniejszej odsłony. Część strat udało im się dość szybko zniwelować. Na drugą przerwę schodziły z dwupunktową stratą. Wtedy szkoleniowiec siatkarek ze Śląska zdecydował się sięgnąć po jedną ze swoich największych armat - Helenę Horkę. Na tablicy nadal widniały dwa oczka więcej po stronie BKS-u - 20:18. W końcówce w ataku aktywna była Karolina Ciaszkiewicz, dzięki jej team objął prowadzenie w meczu.
- Wydaje mi się, że cały czas kontrolowałyśmy to spotkanie. Na początku trochę wytrąciły nas decyzje sędziów, ale każdy ma prawo do własnej oceny. Przede wszystkim przez cały mecz skupiałyśmy się na własnej grze i na naszych założeniach, jakie nakreśliliśmy sobie przed meczem. W przekroju całego spotkania nie chodziło tylko i wyłącznie o wyłączenie pilskich przyjmujących. Były też inne cele, które nie były aż taki widoczne, ale przyniosły skutek - mówiła atakująca drużyny BKS Aluprof Bielsko-Biała Natalia Bamber.
Czwarty set przebiegał już bez historii. Szybko, bo już niemal po nieco ponad 6 minutach gry przyjezdne prowadziły różnica dziesięciu punktów - 3:13. BKS Bielski Biała jest na tyle klasowym zespołem, że nie dał zbliżyć się rywalkom. Duża w tym zasługa rozgrywającej - Katarzyny Skorupy, która bardzo często rozrzucała pilski blok, a jej skrzydłowe dopełniały już praktycznie formalności.
- Rozegranie samo w sobie jest dla mnie przyjemnością i nie ważne przy jakim przyjęciu się ono odbywa czy dobrym czy złym, a nagroda MVP, którą dostałam to zasługa całego zespołu. Ktoś musi przyjąć jeszcze zaatakować, dlatego tworzymy kolektyw na boisku. Cieszę się ze zwycięstwa. Myślałam, że rywalki bardziej się nam postawią. Opór z ich strony był, ale tylko w jednym secie - komentowała rozgrywająca zespołu BKS Aluprof Bielsko-Biała Katarzyna Skorupa i dodała: - Mam trochę sentyment do Piły, bo spędziłam tu kilka sezonów. Jednak był mecz taki jak każdy inny. Trzeba było się skoncentrować i wyjść na boisko.