Psycholog potrzebny od zaraz
Siatkarki SSK Calisia Kalisz wygrały drugie w tym sezonie spotkanie, pokonując na własnym boisku Gedanię Żukowo 3:1 (15:25, 25:20, 25:22, 25:23). Chociaż podopieczne trenera Grzegorza Wróbla bliskie były doprowadzenia do piątej partii, końcówka meczu wyraźnie należała do gospodyń. MVP została Anna Woźniakowska.
Gdańszczanki od początku spotkania narzuciły swój styl gry i chociaż gospodyniom udało się jeszcze remisować 5:5, później były już bezradne wobec poczynań podopiecznych Grzegorza Wróbla. W polu zagrywki stanęła Katarzyna Wellna, a jej serwisy jeśli nie lądowały w polu gry kaliszanek, to sprawiały im ogromne problemy z przyjęciem. Było 8:5 i 16:9. Po autowym zbiciu Anity Chojnackiej zespół z Żukowa miał piłkę setową przy stanie 24:12. Jeszcze trzy punkty dopisały do swojego dorobku siatkarki Calisii, ale Natalia Zemtsova postawiła kropkę nad "i". Udanie rozpoczął drugą odsłonę zespół z Gdańska, co wyraźnie zdeprymowało drużynę Mariusza Pieczonki. Gospodynie już nie tylko nie mogły wyprowadzić skutecznych ataków, ale gubiły się w rozegraniu prostych piłek. Wreszcie coś drgnęło w zespole Calisii. Zaczął funkcjonować blok, który co prawda nie przyniósł zdobyczy punktowych, ale ostudził nieco poczynania przeciwniczek. Gedania prowadziła w tej odsłonie 8:6 i 16:14. Dwukrotnie w ataku pomyliła się Elżbieta Skowrońska, dzięki czemu kaliszanki objęły jednopunktowe prowadzenie przy stanie 17:16. To był przełomowy moment seta, bowiem zespół Mariusza Pieczonki zdawał się zapomnieć o swoich wcześniejszych poczynaniach. W ostatniej akcji za blok kiwała Dominika Sieradzan i z pięciopunktową przewagą gospodynie zakończyły tego seta. I znów powtórzył się scenariusz z początków poprzednich odsłon. Gedania wygrywała 8:6 oraz 16:11, a dużą skutecznością ataku popisywały się Maja Tokarska i Katarzyna Wellna. Ale po bloku Sylwii Wojcieskiej to kaliszanki wyszły na prowadzenie przy stanie 20:19. Ta siatkarka wywalczyła również setbola dla Calisii, a za drugim razem celnie zaatakowała Dominika Sieradzan, kończąc tę część spotkania. W następnej zanosiło się, że nie będzie ona ostatnią. W końcówce ciężar gry wzięła na siebie Elżbieta Skowrońska. Po jej bloku, zatrzymującym Dominikę Sieradzan Gedania prowadziła 23:19. Wtedy stało się coś nieprawdopodobnego. Wygrana zespołu Grzegorza Wróbla zaczęła wymykać się z rąk. Po bloku atakowała Anna Woźniakowska i było już tylko 21:23. Z kolei trzema blokami powstrzymała przeciwniczki Sylwia Wojcieska, a na koniec po bloku zbiła piłkę Anna Woźniakowska, zasłużenie wybrana najlepszą zawodniczką spotkania, bowiem wywalczyła ona w ataku 23 punkty i w najtrudniejszych sytuacjach wiedziała, jak zakończyć akcje, nawet z trudnej pozycji. - Nerwy towarzyszyły nam w tym spotkaniu od samego początku, a nawet jeszcze przed jego rozpoczęciem - powiedział trener Calisii Mariusz Pieczonka. - Nasze siatkarki zdawały sobie sprawę, że muszą wygrać, wiedziały jaka jest stawka i waga meczu z Gedanią. Mieliśmy ustaloną taktykę, lecz już na początku wszystkie plany gdzieś uciekły. Trzeba przyznać, że siatkarki z Żukowa miały dobry techniczny kierunkowy atak i sprawiły nam sporo problemów. Jestem zadowolony, że wszystko zakończyło się dla nas upragnionym sukcesem. - Pierwszy set to ogromne napięcie w naszym zespole, co było wyraźnie widać w kolejnych poczynaniach - stwierdziła Anna Woźniakowska. - Nasze przeciwniczki grały konsekwentnie, kończyły akcje, później udało nam się odrzucić je trudniejszą zagrywką. Dla nas był to bardzo istotny mecz, szczególnie po porażkach w Białymstoku czy Dąbrowie Górniczej, gdzie wyraźnie czegoś zabrakło, aby cieszyć się ze zwycięstwa. Dzisiejsza wygrana na pewno nas uskrzydli. - Nie udało się zdobyć tego, co planowaliśmy - powiedział Grzegorz Wróbel, trener Gedanii. - Brakowało spokoju, zimnej krwi, zmiany ataku, a o końcowym wyniku przesądziło doświadczenie. - Przegrana to wynik naszych błędów i braku koncentracji - dodała Elżbieta Skowrońska. - Nasza gra była oczywista i czytelna, nie mogłyśmy tego przełamać. Nie chcę już więcej komentować tego spotkania, bo mogłabym za dużo powiedzieć, ale dodam tylko, że do tego zespołu potrzebny jest już tylko psycholog. Powrót do listy