Przypływy i odpływy w PlusLidze Kobiet
Mimo, że nasz kraj ma bardzo łagodne morze jeśli chodzi o przypływy i odpływy to nie można tego samego powiedzieć o PlusLidze Kobiet – tam ciągle faluje, wzbiera, odpływa, to znów wraca, zaskakuje nową bryzą tudzież marazmem w miejscach gdzie powinno „buzować” wściekłym sztormem. Tak, to tylko nasza Polska – nie „Francja elegancja”.
Zacznijmy od mistrza, wszak pierwszeństwo mu się należy z racji wyniku, ukłony bardzo niskie dla Bogdana Serwińskiego za rozgrywki 2008/2009. W nowym sezonie jednak o te pokłony będzie chyba trudniej, bowiem na wielkiej fali przypłynęły do Muszyny znakomite przyjmujące (Woźniakowska i Skowrońska) i topowa środkowa (Bednarek), ale atakujące? Z całym szacunkiem dla Izabeli Żebrowskiej i Marty Solipiwko, bowiem będą one musiały wznieść się na szczyty fal, aby poserfować w kierunku jeszcze lepszego wyniku Muszynianki przyszłym sezonie np. w Lidze Mistrzyń, o polskim czempionacie nie wspominając. Być może prezes MKS Muszynianki Fakro Muszyna we właściwym sobie momencie chce uchylić okno, które pozwoli szerzej wyjrzeć Muszynie na Europę i Polskę, ale póki co, wygląda na to, że bezkresne wody Muszynianki i szerokie perspektywy Fakro mają jednak swoje ograniczenia.
Skoro pierwszeństwo dla Muszynianki to nie może zaraz za nią zabraknąć „Aluminiowych” potentatów z Bielska – Białej. Akurat zespół z Podbeskidzia nijak nie pasuje do tytułu artykułu, gdyż u wicemistrzyń Polski panuje… absolutna cisza „na morzu”. Jedynie odejście Katarzyny Gajgał przewinęło się przez prasowe niusy. A kto przyszedł? Na razie nikt, widocznie ci co są, po katharsis w finale ligi mają się odrodzić w kolejnym sezonie, a zespół z Podbeskidzia zmieni nazwę z BKS-u na „Feniks z popiołów”. Hmm, w Lidze Mistrzyń taka nazwa może wytrącić z równowagi każdego rywala, życzę podopiecznym Igora Prielożnego takiego scenariusza.
W Pile zmiany są większe niż amplituda fal przypływu czy odpływu. Jerzy Matlak pożeglował w kierunku najważniejszym – reprezentacyjnym. W związku z tym Radosław Ciemięga - wiceprezes klubu, miał kłopot już od dłuższego czasu, jak zastąpić w klubie kogoś, kogo zastąpić się po prostu nie da. Wojciech Lalek to jest odpowiedź na pilskie kłopoty, miał być także z nim zasłużony trener Adam Grabowski, ale on nie chce być drugim oficerem na tym statku w kolejnym „pięćdziesiątym sezonie” w Pile, stąd następny „odpływ” z Piły. Razem z Grabowskim wsiadło do pożegnalnej łódki chyba za dużo pasażerów: Hendzel, Sadurek, Bednarek, Teixeira, Frąckowiak. Jedynym pocieszeniem dla brązowego medalisty ubiegłych gier jest to, że przypływ jest też ciekawy: Tokarska – gwiazda transferów Plusligi, Wellna – znakomity sezon w Gedanii, ale czy młoda Martałek zapewni mocny środek pilankom? A kto poda piłkę Tokarskiej, czy Wellnie? Bo jak nie piłkę, to chyba kapok, bo o brzytwie nawet nie myślę.
Centrostal Bydgoszcz to obecnie czwarta siła Plusligi Kobiet, nawet włodarze klubu byli zaskoczeni tak wysoką pozycją swych podopiecznych w sezonie 2008/2009 w związku z tym, nie planują chyba zbytniego „falowania” w zespole Piotra Makowskiego. Do pierwszej szóstki aspiruje zapewne młoda, dynamicznie się rozwijająca się 18-letnia Patrycja Polak- jedna z gwiazd mistrzostw Polski juniorek. Kiedyś taką gwiazdą była niezaprzeczalnie Ewa Nogowska obecnie Kowalkowska, która potrafiła przełożyć sukcesy młodzieżowe na seniorskie, czy Polak pójdzie w ślady liderki Centrostalu? Ma ku temu duże szanse, w najbliższym sezonie będziemy mogli po części odpowiedzieć sobie na to pytanie.
W Dąbrowie skowronki ćwierkają, że zespół ze Śląska ma olbrzymie szczęście, bowiem MKS zajął odległe jak na swoje możliwości 5. miejsce w PlusLidze Kobiet i w związku z tym…awansował do Ligi Mistrzyń. Z zespołu „odpłynęła” solidna Katarzyna Wysocka (a dlaczego raczej nie Lis?) a „przypłynęła” olimpijka Katarzyna Gajgał oraz jej imienniczka Walawender. W związku z odejściem drugiej rozgrywającej Matyjaszek (do Piły), Robert Karlik na pewno zarzucił już sieci na kolejną zmienniczkę Magdaleny Śliwy. Chodzą słuchy, że pan prezes przebywa na łowiskach w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku. Co złowi, to czas pokaże, niemniej jednak zespół z Dąbrowy nieoczekiwanie wypłynął szybko na szersze wody. Oby tylko sił starczyło na dopłynięcie do brzegu.
Czas na drużynę z Wrocławia. Beniaminek ligi pewnie odpłynął bezpośrednim rywalom w sezonie 2008/2009, a sterujący tym szybkim statkiem Rafał Błaszczyk potrafił nawet w Pile storpedować łajbę Jerzego Matlaka. Dziś z 6. zespołu ligi wyokrętowało się aż 5 zawodniczek, przyjęto trzy nowe, dwie z gatunku młodego obiecującego narybku (Sobolska, Wołosz), jedna bardziej doświadczona, ale na akwenach pierwszoligowych (Konsek). Prezes Impel Gwardii Jacek Grabowski zapowiada jeszcze co najmniej jedną „rybkę” a może nawet grubą rybę, wszak w pucharze Challenge Cup pływa się na eleganckich europejskich wodach.
W Białymstoku i w Żukowie odpływ zdecydowanie zdominował przypływ. Dość tylko stwierdzić, że na Podlasiu nowa jest tylko Katarzyna Wysocka (z Dąbrowy) oraz znakomity trener Alojzy Świderek, natomiast odeszło już 8 osób (w tym dwóch trenerów). Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na Wybrzeżu, tam wiatr hula w najlepsze i wywiał całą (dosłownie) pierwszą siódemkę rewelacyjnej w ubiegłym sezonie Gedanii Żukowo. Grzegorz Wróbel jeszcze się nie łapie za głowę, bo ma ją zajętą zbliżającą się Uniwersjadą, ale za chwilę może wykupić całą dostawę aspiryny w aptece w Żukowie, chyba, że prezes Stankiewicz ma dla niego ciekawszą receptę.
Mielec chyba już się otrząsnął po niezapowiedzianej powodzi z ubiegłego sezonu i po nabraniu powietrza w płuca w barażach wypłynął na spokojniejsze wody. Zmiana trenera (Rafał Prus) oraz przybycie pięciu nowych siatkarek (Wojcieska, Durajczyk, Piątek, Chojnacka, Wilk z wypożyczenia) powinno ustabilizować wytrącony z równowagi mielecki kajak. Nie wiadomo czy razem z drużyną będzie chciał powiosłować dalej dotychczasowy prezes Grzanka, ale aktywność transferowa 9. zespołu PlusLigi Kobiet świadczy o tym, że kataklizm mają już za sobą, a teraz myślą o łagodniejszej żegludze ku bezpiecznemu portowi w nowym sezonie, niemniej jednak, po powodzi, muszą teraz uważać, żeby nie wpłynąć z kolei na mieliznę.
Na końcu popłyniemy Łodzią, a raczej do Łodzi. Tam do swojego pierwszego rejsu na nowych wodach przygotowuje się zespół Wiesława Popika (trener też przypłynął z daleka, bo aż z Bielska-Białej, kanałami poprzez Bydgoszcz, Dąbrowę Górniczą i Mielec). Bardzo ciekawe transfery: Koczorowska, znakomicie spisująca się w kadrze B Zaroślińska oraz zaciąg z Niemiec: Kosek, Świętońska – Nowakowska wróżą interesujący zestaw w Łodzi, bowiem jeszcze przecież są: Pluta, Jaszewska, Szeluchina a ma być ponoć i Kaczor… No, no – to pierwsza czwórka PlusLigi Kobiet prawie pewna i to ze sternikiem, czy sternikami w postaci nowych sponsorów. Oby obrany kurs był mniej kolizyjny niż AZS-u Białystok (wtedy beniaminek również poczynił spore zakupy). Ale myślę, że nazwa Łódź jednak zobowiązuje i w centralnej Polsce wiedzą dokąd chcą dopłynąć, mimo że wysiadła już z tego statku Małgorzata Niemczyk.
Po przeglądzie Plusligowych przypływów i odpływów należy mieć tylko nadzieję, że na te niespokojne wody wypłyną w październiku piękne okręty pod pełnymi żaglami i zachwycą publiczność, tak jak w latach ubiegłych, wspaniałą rywalizacją kapitanów, załóg a na wszystko czujnym i opiekuńczym okiem spojrzy Centrala Żeglugi Wielkiej z Warszawy na czele z admirałem Arturem Popko i admirałem floty PlusLigi Kobiet Jackiem Kasprzykiem. Wszystkim życzę więc SPOKOJNEJ ŻEGLUGI i stopy wody pod kilem.