Przygotowania i trening to podstawa
Centrostal Bydgoszcz przegrał w przedostatniej kolejce fazy zasadniczej PlusLigi Kobiet z walczącą o być albo nie być Organiką Budowlanymi Łódź 1:3. O przyczynach porażki oraz planie drużyny na play-offy opowiedziała nam bydgoska rozgrywająca, Mary Spicer.
PlusLiga Kobiet: Mecz z Organiką nie był szczęśliwy dla waszej drużyny. Co o tym zadecydowało?
Mary Spicer: Popełniłyśmy zdecydowanie za dużo błędów. Poza tym trudno nam było „wejść” w to spotkanie, stąd dość przykra porażka już w pierwszym secie. Później, choć było nieco lepiej, nie potrafiłyśmy się przeciwstawić zdeterminowanym przeciwniczkom. Często byłyśmy zatrzymywane blokiem. Wiele elementów zadecydowało o takim wyniku spotkania. Będzie trzeba to przeanalizować.
- Faza zasadnicza ligi zbliża się już do końca, została jedna kolejka, która będzie decydować o rozstawieniu w play-offach. Spróbujecie wypracować jakąś nową strategię czy pozostaniecie przy tej taktyce, co do tej pory?
- Właściwie to mam nadzieję, że uda nam się stworzyć nową strategię, ponieważ w kilku ostatnich meczach nie grałyśmy najlepiej i zdecydowanie coś trzeba zmienić. Musimy bardziej się postarać w play-offach, gdyż żaden przeciwnik nie będzie łatwy, a gra toczy się o wysoką stawkę.
- Czy możesz wymienić jakieś charakterystyczne różnice między polskim i amerykańskim cyklem szkoleniowym?
- To tajemnica! (śmiech)
- Może chociaż jakieś ogólne cechy…
- No cóż, to oczywiste, że te cykle się różnią. W Ameryce, zwłaszcza jeśli chodzi o grę w reprezentacji, trenujemy zazwyczaj pięć-sześć godzin dziennie. Tak naprawdę każdy trener ma swoje podejście do tematu, więc trudno wysnuć jakieś ogólne wnioski…
- Bardzo dyplomatyczna odpowiedź. Może w takim razie pytanie z innej beczki: spotkałam się ze stwierdzeniem, że dla siatkarza każdy mecz jest jak opublikowanie nowej książki dla pisarza lub wyjście nowej płyty dla zespołu muzycznego. Wiąże się z tym pewna doza ekscytacji i zdenerwowania. Czy odczuwasz coś takiego przed spotkaniami?
- Oczywiście, że tak. Koncentracja przed meczem zawsze przeradza się w pewien sposób w podenerwowanie. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, pomóc drużynie, a w efekcie wygrać. Jest to z jednej strony ekscytujące, a z drugiej wiąże się z presją i nerwami. Kiedy wychodzę na boisko staram się jednak skupić wyłącznie na grze, wyciszam się i koncentruję na byciu z drużyną. Fajnie, jeśli owocuje to zwycięstwem.
- Masz jakiś rytuał, który odprawiasz przed meczem lub w jego trakcie, jak np. odbijanie piłki określoną liczbę razy przed zagrywką?
- Nie jestem przesądna i nie praktykuję takich rzeczy. Wiadomo, że każdy ma swoje przyzwyczajenia, które dają mu swoiste poczucie bezpieczeństwa, ale dla mnie liczą się umiejętności i zdolność poradzenia sobie w każdej sytuacji. Żaden przesąd czy rytuał nie da mi tego, co dadzą mi na przykład dobre przygotowanie i trening. To na nich polegam przed meczem i w jego trakcie.