Przełamanie Developresu
Rzeszowianki przełamały serię trzech z rzędu porażek i w meczu kończącym 8 kolejkę Orlen Ligi pokonały innego beniaminka ekstraklasy, AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1. Mecze Developresu z KSZO od ub. sezonu mają dodatkowy smaczek.
- Mają swój ciężar gatunkowy, zwłaszcza, że w ub. sezonie bardzo ciężko się nam grało z Ostrowcem. Przegrywałyśmy regularnie, ale teraz odwróciłyśmy złą kartę – mówi Ewa Śliwińska, przyjmująca ekipy z Rzeszowa, w której jedną z pierwszoplanowych postaci była rozgrywająca Adrianna Budzoń, która pod koniec I seta zastąpiła Karolinę Filipowicz.
– Zaczęłyśmy ten mecz troszeczkę za nerwowo, bo zdawałyśmy sobie sprawę jak on jest ważny – mówi Szady. – W przypadku porażki utkwiły byśmy w dole tabeli. Dodatkowo nasze pojedynki z Ostrowcem mają dodatkowy smaczek dlatego cieszę się, że go wygrałyśmy. Cały zespół zagrał bardzo dobrze. Byłyśmy prawdziwym kolektywem, a w trudnych momentach miałyśmy liderkę w osobie Pauli Szeremety. Miałam ten komfort, wiedząc, że jak do niej wystawie piłkę to będzie pewny punkt – mówi rozgrywająca Developresu SkyRes, który ma na koncie dwa zwycięstwa i 7 punktów.
- Ciśnienie jest cały czas, chcemy wygrywać jak najwięcej meczów i to jest najważniejsze. Mamy siedem punktów nie spadłyśmy na dno ale liczymy na więcej zwycięstw – mówi Szady, a Śliwińska dodaje. – Zdobyłyśmy trzy punkty więc optymizm jest na pewno większy przed kolejnymi meczami. Z każdym będziemy walczyć o zwycięstwo. W tym meczu z KSZO pokazałyśmy jak wielkim atutem może być zespołowość i właśnie dzięki niej wygrałyśmy – kończy Śliwińska.
Zadowolony ze zwycięstwa co zresztą zrozumiałe, był również szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa. - Mecz walki, momentami przypominał walkę bokserów bez gardy. Mocno ryzykowaliśmy w ataku. Dziewczyny zagrały bardzo ambitnie i zostawiły dużo serca. Byliśmy lepsi – mówi trener Marcin Wojtowicz.