Przed własną publicznością gra się im wyjątkowo dobrze
Młoda libero ŁKSu Commercecon Łódź Izabela Szyjka była w sobotnim meczu z Impelem Wrocław jednym z najjaśniejszych punktów zespołu. W pomeczowych rozmowach chwalił ją trener Michał Masek, a sama zawodniczka była zadowolona z drugiego starcia w ORLEN Lidze.
ORLENLIGA.PL: Po takim meczu możecie być z siebie zadowolone?
IZABELA SZYJKA: Z takim zespołem nawet wygrana 3:2 ze stratą punktu jest naprawdę czymś i bardzo cieszy. Mecz w Toruniu dla mnie był debiutem w ORLEN Lidze i nie ukrywam, że byłam zestresowana. Na początku trochę mi się nogi trzęsły. Przed tym meczem powiedziałam sobie, że trzeba zagrać pewnie i nie ma się czego bać. Są dziewczyny, które mi pomogą. To się udało, więc myślę, że i w przyjęciu i w obronie zagrałam dużo lepiej niż w pierwszym meczu. Szczególnie w przyjęciu, bo z Toruniem właśnie przyjęcia nam zabrakło.
Nowy trener pracował z wami nad czymś szczególnym?
IZABELA SZYJKA: Pracował z nami przede wszystkim nad przyjęciem i obroną. Trochę zmieniał taktykę. Bardzo dużo nad tym pracowałyśmy, co przyniosło dzisiaj efekty. Rano i wieczorem trenujemy właśnie przyjęcie i obronę. To zadecydowało o wyniku.
Trener Masek mniej krzyczy niż trener Bartodziejski? Ten drugi jest znany z powiedzmy dość ekspresyjnego języka
IZABELA SZYJKA: Trener Bartodziejski jest z pewnością innym trenerem. Nie chcę ich porównywać, bo jeszcze nie znam trenera Michała. Z trenerem Bartodziejskim trenowałam dwa lata. Bardzo go szanuję i bardzo wiele mnie nauczył. Na pewno krzyczy, to wszyscy widzą, ale taki jest i ja to akceptowałam i bardzo lubiłam. Trener Michał jest trochę mniej emocjonalny, ale myślę że jest dobrym szkoleniowcem. Było to widać w tym jak nas poprowadził. W Dąbrowie obiecuję walkę i myślę, że za wszystkie dziewczyny mogę to obiecać.
Doping w piątym secie zrobił różnicę?
IZABELA SZYJKA: Zdecydowanie zrobił. Przed naszą publicznością gra nam się zawsze świetnie. Jestem już trzeci rok w ŁKS-ie, więc wiem co potrafią nasi kibice. Teraz zrobili świetną robotę i byli naszym siódmym zawodnikiem. Bardzo im za to dziękuję. Zapraszam ich na kolejne mecze i jestem pewna, że będą przychodzić.
Czujesz ten dreszczyk przed derbami Łodzi 7 listopada?
IZABELA SZYJKA: Czuć trochę emocji przed derbami Łodzi. Jest gdzieś taka iskierka, że i my i one jesteśmy z tego samego miasta. Każdy chce być tym najlepszym zespołem. Wiem, że nasi kibice zrobią piekło na trybunach.
Szczególnie ostatnio nie miałyście możliwości trenować w Atlas Arenie. Przeszkadza wam to?
IZABELA SZYJKA: Dużo trenujemy na Skorupki. Ja już tam się czuję naprawdę jak w domu. Na Atlasie nie trenujemy często. Ja tu trenowałam jeszcze w zeszłym sezonie też kilka razy przed meczem ze Świeciem w I lidze. Byłoby oczywiście lepiej, gdybyśmy mogły tu trenować więcej. Warunki są jakie są i akceptujemy to. Wiedziałyśmy przed sezonem jakie będą. Absolutnie nam to nie przeszkadza. Jak to się mówi – złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy, więc kompletnie na to nie zwracamy uwagi.