Przed turniejem nikt na nas nie stawiał, a byłyśmy o krok od pófinału
Aleksandra Szczygłowska gra na pozycji libero, ale w mistrzostwach świata zadebiutowała jako skrzydłowa, wchodząc do drugiej linii. - Cieszę się też z tego, że mogłam w końcu zadebiutować w mistrzostwach świata. Zapamiętam to do końca życia - mówi.
TAURON LIGA: Piękna przygoda w mistrzostwach świata niestety już dla was się zakończyła, choć wcale nie musiała…
Aleksandra Szczygłowska, libero reprezentacji Polski i Developresu BELLA DOLINA Rzeszów: Zgadza się, ale Serbia to bardzo dobry zespół, zdecydowanie wyżej notowany od nas w rankingu. Przed meczem nikt tak naprawdę nie stawiał, że może być tie-break, a tak się stało. Jestem dumna z naszego zespołu, aczkolwiek teraz jest złość, bo bardzo szkoda tego meczu.
TAURON Liga: Odczuwacie na pewno niedosyt, bo była niepowtarzalna szansa pokonania obrończyń tytułu i awans do półfinału?
Dokładnie tak. Kilka piłek zaważyło, że stało się tak, jak się stało. Ale tak czy siak, wydaje mi się, że i tak to było dobre spotkanie i nie powinnyśmy mieć sobie dużo do zarzucenia, bo przed turniejem nikt na nas nie stawiał, a byłyśmy o krok od półfinału.
TAURON Liga: Detale decydowały w tie-breaku, gdzie niestety przytrafiły się wam w kluczowym momencie dwa bledy w przyjęciu…
Siatkówka to jest gra błędów, kto zrobi ich mniej to wygrywa. W tym przypadku udało się to Serbkom. Może gdzieś tam pod koniec tego tie-breaka nie wytrzymałyśmy… Szkoda.
TAURON Liga: Ćwierćfinałowy mecz z Serbią był dla pani debiutem w MŚ, a zagrała pani nie jako libero, a przyjmująca. Dlaczego?
Przed tym meczem była ekscytacja i nerwy, ale takie pozytywne. Trochę nam się sprawy pokomplikowały, bo Monika Fedusio doznała urazu na treningu.
Wcześniej też trenowałyśmy w takim zestawieniu, kiedy to ja wchodziłam na przyjęcie i ewentualnie pomagałam w obronie. Jak wchodziłam na boisko, starałam się zrobić, co w mojej mocy, by jak najlepiej pomóc zespołowi. Serbki wiedziały, że jestem libero, więc nie do końca serwowały we mnie, a bardziej w strefę, w jakiej byłam. Wszystko dlatego, że stamtąd trudniej się wystawia przyjmowane piłki. Byłam jednak na to gotowa. Było trochę stresu, ale tak naprawdę robiłam to, co robię od dawna. Cieszę się też z tego, że mogłam w końcu zadebiutować w mistrzostwach świata. Zapamiętam to do końca życia. Szkoda bardzo jednak tej porażki.
TAURON Liga: Mecz z USA w drugiej fazie turnieju nakręcił was na kolejne spotkania, w których zespół spisywał się coraz lepiej.
Mecz z USA to był taki błysk w tunelu, który dał nam faktycznie wiarę, że potrafimy wygrywać z takimi mocnymi zespołami. Przed ćwierćfinałem z Serbią też mówiłyśmy sobie,
że jesteśmy w stanie grać jak równy z równym z wyżej notowanymi od nas. Wyszłyśmy mocno umotywowane na ćwierćfinał wiedząc, że mamy też wsparcie kibiców. Bardzo szkoda
tego meczu, bo wygrana była blisko.
TAURON Liga: Co najbardziej zostanie pani w pamięci z mistrzostw świata?
Euforię, która panowała na boisku i to, jak kibice nas niesamowicie wspierali. Nie zapomnę tego nigdy. Po meczu gdzieś tam sobie stanęłam i ze łzami w oczach pomyślałam, fajna
sprawa, że tyle osób przychodzi i wspiera.