PPTS Piła w Białymstoku. Kto zgadnie wynik?
W niedzielę o godzinie 17 Pronar Zeto Astwa AZS Białystok podejmuje PPTS Piła. - Patrząc na wyniki ekstraklasy trudno doszukać się w nich logiki. Dlatego o rezultacie zadecyduje dyspozycja dnia i nastawienie psychiczne – mówi trener gospodyń Wiesław Czaja.
Szkoleniowiec ma na myśli przede wszystkim konfrontacje zespołów, które nie należą do ścisłej czołówki. Jego ekipa wygrała w Łodzi z Budowlanymi, ale poległa w Mielcu. Z kolei Stal również pokonała Budowlanych, za to przegrała u siebie z PPTS-em Piła. Ten natomiast nie poradził sobie z łodziankami. Brzmi to jak masło maślane i tak też zagmatwane jest odgadywanie wyników następnych spotkań. A obie ekipy mają o co walczyć. Białostoczanki, po dwóch gładkich porażkach z Muszynianką i Aluprofem, zaczynają serię spotkań z bezpośrednimi rywalami w tabeli. PPTS spisuje się w kratkę i w razie porażki wyląduje blisko strefy barażowej.
- Mamy dość korzystny układ spotkań. Najważniejsze mecze gramy u siebie, choć trzeba pamiętać, że występy przed własną publicznością wiążą się z pewnym stresem. Mieliśmy spore zaległości, ale nie chcemy już płakać nad tym co było, tylko skupić na tym, co możemy zrobić teraz – mówi Wiesław Czaja.
Akademiczki do meczu z PPTS-em przystąpią w najsilniejszym składzie z narzekającymi na drobne urazy Małgorzatą Cieślą i Natalią Ziemcową. Prawdopodobnie - plus ktoś ekstra. W minionym tygodniu na testach w klubie przebywały dwie Bułgarki: 24-letnia atakująca Asya Dinowa z francuskiego Saint Chamond i 19-letnia rozgrywająca Weseła Bonczewa z Lewskiego Sofia. Ta druga, młodsza zawodniczka przekonała do swoich umiejętności Wiesława Czaję i, jeśli formalności zostaną załatwione, już w niedzielę zadebiutuje w PlusLidze. Bonczewa z reprezentacją Bułgarii juniorek zajęła 4. miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata w Meksyku.
- Wiem, że polska liga jest jedną z najsilniejszych w Europie, ale nie boję się tego poziomu. Wierzę, że swoją dobrą grą otworzę drzwi do waszej ekstraklasy innym dziewczynom z Bułgarii – mówi Bonczewa, która najprawdopodobniej będzie na razie zmienniczką Magdaleny Godos.
Pilanki zagrają cztery dni po zwycięskim boju w CEV Cup z Volero Zurych. Zespół Wojciecha Lalka zmienia oblicze z seta na set. Potrafi zagrać kapitalną partię, by potem kompletnie się pogubić. Na szczęście w Zurychu dziewczyny zeszły z parkietu z uśmiechem.
- Dla mnie nawet bardziej istotne od awansu jest to, że samym sobie pokazały, iż potrafią grać dynamiczną siatkówkę – mówił Lalek.
Takiej gry oczekujemy w niedzielę od obu drużyn. A wynik jest wielką niewiadomą – niech po prostu wygra lepszy.