PP Plus Cup: Muszynianka Fakro - Farmutil 3:2
Fantastyczne widowisko stworzyła druga para półfinałowa Pucharu Polski Plus Cup. Po pełnym emocji meczu drużyna Muszynianka Fakro Muszyna pokonała Farmutil Piła 3:2 (25:18, 25:19, 23:25, 21:25, 15:10) i awansowała do jutrzejszego finału Plus Cup. Najlepszą zawodniczką meczu został Izabela Bełcik.
Mecz rozpoczął się od dominacji Muszynianki. Podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego fantastycznymi kontrami szybko wyszły na czteropunktowe prowadzenie. Natomiast ich rywalki nie radziły sobie praktycznie w żadnym elemencie gry. Pilanki dość nerwowo weszły w mecz i w miarę rozwoju partii ich strata do przeciwniczek wciąż się powiększała. Dodatkowo Muszynianki popisywały się wysokim i szczelnym blokiem, którym zdobyły mnóstwo punktów. Pierwszy set padł łupem Muszyny.
W drugiej partii zawodniczki Farmutilu Piły nieco poprawiły swoją grę. Set rozpoczął się od prowadzenia podopiecznych trenera Matlaka 4:0. Jednak radość nie trwała zbyt długo. Dzięki kąśliwym zagrywkom Kamili Frątczak, Muszynianka Fakro doprowadziła do remisu po 7. Po przerwie technicznej siatkarki Farmutilu nieco się pogubiły. Własne i niewymuszone błędy podcinały im skrzydła, a ich skutkiem był wynik 8:16. Kiedy w polu zagrywki stanęła Agnieszka Bednarek pilanki zdołały zdobyć aż pięć punktów. Jednak pogoń punktowa na niewiele się zdała. Muszynianki wygrały drugą partię do 19 i w meczu półfinałowym prowadziły już 2:0.
Kolejna odsłona spotkania była najbardziej wyrównana. Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Farmutil Piła skutecznymi kontrami doprowadziły do stanu 10:7. Jednak świetne zagrywki i obrony Sylwii Pyci doprowadziły do remisu po 14. W decydującej fazie seta toczyła się wyrównana walka. Przy stanie 22:22 i po fantastycznej wymianie piłki, Pilanki zablokowały Aleksandrę Jagiełło. Udana akcja dodała wiary i sił podopiecznym trenera Matlaka, gdyż zakończyły partię na swoją korzyść.
W czwartym secie Pilanki poszły za ciosem. Podbudowane zwycięskim setem nie odpuszczały w żadnym elemencie gry. Wspaniałe i długie wymiany dodawały tylko uroku widowisku jakie w olsztyńskiej hali Urania zgotowały obie drużyny. Nerwową i wyrównaną końcówkę czwartej partii lepiej rozegrała drużyna Farmutilu, gdyż zdecydowanie wygrały 25:21. Tym samym o awansie do finału Pucharu Polski decydować miał tie-break.
Ostatni set rozpoczął się od prowadzenia Muszynianki Fakro 6:4. Właśnie wtedy trener Matlak poprosił o czas dla swoich zawodniczek. Na niewiele się to zdało, ponieważ Joanna Mirek wciąż powiększała przewagę skutecznymi kontrami i blokami. Do zdobyczy przyjmującej Muszyny, Kamila Frątczak dodała asa serwisowego i w pewnym momencie obie drużyny dzieliło aż sześć punktów. W nerwowej końcówce meczu więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki trenera Serwińskiego i to one schodziły z boiska zwycięsko. Muszynianka Fakro Muszyna wygrała 3:2 i awansowała do wielkiego finału Plus Cup, gdzie już czekają siatkarki BKS Aluprof Bielsko-Biała.
Po meczu Joanna Mirek przyznała, że zgubiły je dwa pierwsze sety, które wygrały.
- Troszeczkę odpuściłyśmy psychicznie. Dwa pierwsze sety, gładko wygrane, trochę nas uspokoiły. Cieszę się, że potrafiłyśmy się odbudować i wygrać ten mecz, bo był on dla nas ważny. Będziemy się starały zagrać w jutrzejszym meczu jak najlepiej.
Rozgrywająca Farmutilu Piła uważa, że zabrakło szczęścia.
- Tie-break, to set szczęścia. Słabo rozpoczęłyśmy ten mecz przegrywając dwie pierwsze partie. Później nasza gra się polepszyła, ale piąty set znowu słabo nam wyszedł. Myślę, że początek zaważył o tym, że przegrałyśmy. Szkoda, taki jest sport. Dzisiaj publiczność była wspaniała i dziękujemy im za to.
Powrót do listy