Polskie siatkarki miały wybór
Polska pokonała Japonię 3:0 w turnieju Montreux Volley Masters i w niedzielę zagra z Niemcami, które wygrały w takim samym stosunku z Kubą. - Dziewczyny na ostatni dzień turnieju miały dwa scenariusze - powiedział trener Jerzy Matlak. - Albo zajęcia na siłowni, albo obecność na hali razem z najlepszymi. Wybrały drugie rozwiązanie, z czego bardzo się cieszę.
W 2008 roku Polska nie grała w Montreux. W 2006 i 2007 roku razem z Rosją zajmowała 7-8 miejsca. O te pozycje w tych zawodach się nie gra. Przed czterema laty w spotkaniu o 5. miejsce Polska przegrała z Niemcami. Będzie więc doskonała okazja do rewanżu. W 1986 roku Polska była druga - za Francją, a przed Szwajcarią, Grecją i Austrią. Wówczas turniej nazywał się Coupe des Nations. W 1990 roku zmienił nazwę na BCV Volley Cup, a od 2000 zespoły grają w Montreux Volley Masters. - Gra w Montreux jest bardzo potrzebna ze wględów szkoleniowych - mówi trener Jerzy Matlak. - Co dzień jest inny rywal, prezentujący odmienny styl gry. Wszystkie zespoły są bardzo silne. Jest to znakomite przetarcie przed naszymi najważniejszymi startami. Jak na miesiąc wspólnej pracy jest dobrze.
Trener Matlak podkreślił świetnie zagrane końcówki setów. - W ostatnich latach bywało z tym odwrotnie - powiedział polski szkoleniowiec. - W meczu z Japonią przegrywaliśmy, ale w decydujących chwilach inicjatywa należała do nas. To musi cieszyć. Nasze zawodniczki nie robiły głupot, w przeciwieństwie do rywalek.
Na początku lipca Polska w Pile zagra sparingi z Białorusią, którą być może poprowadzi słynny Nikołaj Karpol. Jest on obecny w Montreux. - Byłoby dobrze spotkać się jeszcze raz z kimś takim jak Karpol, ale raczej jest to chyba dziennikarska kaczka - zakończył Jerzy Matlak.
Powrót do listy