Polskie siatkarki już w Płocku
Polskie siatkarki wczoraj późnym wieczorem wróciłem do kraju z Brazylii, gdzie od piątku do niedzieli grały w pierwszym turnieju World Grand Prix. Prosto z warszawskiego lotniska udały się do Płocka.
Trafiły tam na bardzo wymagające przeciwniczki. Podczas meczów w brazylijskiej miejscowości Campinas przyszło im się zmierzyć z Brazylijkami, Amerykankami i Rosjankami. Biało-czerwone pokazały się naprawdę z bardzo dobrej strony. A w niedzielę, po zaciętym meczu przegrały ze Sborną 2:3.
- Zadowolony jestem z tego, że pierwsze oficjalne mecze rozegraliśmy z tak mocnymi przeciwnikami. Cieszy mnie również to, że po każdym meczu, który rozegraliśmy w Brazylii potrafiliśmy się podnieść. Wychodziliśmy na boisko i walczyliśmy do samego końca - powiedział Piotr Makowski, trener reprezentacji Polski.
W najbliższy weekend polska drużyna rozegra kolejne trzy mecze, ale tym razem przed własną publicznością w Płocku. Polki zagrają w grupie H z Japonią, Niemcami i Kazachstanem. - Po meczach w Campinas nikt nie spuszcza głowy. Będziemy walczyć. Przeciwnicy nie są łatwi. Kazachstan pokazał z resztą w meczu z Niemcami, że stać go na dobrą grę. Wracamy do Polski i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zagrać lepszy turniej, niż w Brazylii - podkreślił szkoleniowiec.
Tegoroczny turniej World Grand Prix rozgrywany jest według nowych zasad. Dwadzieścia drużyn podzielonych jest na pięć drużyn. Podczas trzech weekendów każdy zespół rozgrywa spotkania w innej grupie. Pięć najlepszych drużyn w klasyfikacji generalnej awansuje do finału, który zostanie rozegrany 28.08-1.09 w Saporro. Do grupy pięciu drużyn dołączy oczywiście gospodarz finału, czyli Japonia.
- Przed nami jeszcze wiele pracy. Dla nas każdy mecz jest na wagę złota, bowiem tego grania z różnych powodów mieliśmy mniej. Przy dwudziestu drużynach i tylko sześciu miejscach w finale będzie bardzo ciężko uzyskać awans. Tym bardziej po tych wynikach jakie osiągnęliśmy w Campinas - zakończył Piotr Makowski.