Polska - Włochy 2:3. Wypowiedzi pomeczowe
Po bardzo zaciętym spotkaniu reprezentacja Polski uległa 2:3 (15:25, 22:25, 25:18, 25:21, 17:15) kadrze Włoch w meczu inauguracyjnym rozgrywki VNL.
Po meczu powiedzieli:
Indre Sorokaite, atakująca Włoch: Uważam, że obrona była kluczem do tego zwycięstwa. Również błędy własne były tutaj dość ważne, bo my popełniłyśmy ich mniej i wygrałyśmy. W trzecim i czwartym secie miałyśmy więcej błędów, a w piątym pojawiały się one po obu stronach boiska. Jestem szczęśliwa, bo to było zwycięstwo drużynowe, wiele dziewczyn weszło z ławki, grały dobrze i wniosły pozytywną motywację, więc generalnie to wartościowa wygrana, będąca zasługą całego zespołu.
Davide Mazzanti, trener Włoch: Jestem zadowolony z tego występu. Myślę, że graliśmy bardzo dobrze w pierwszej i drugiej partii, a potem wpadliśmy w kłopoty w ataku. Nie graliśmy dobrze w fazie przejścia z defensywy do ataku i mieliśmy zły timing. Bardzo dobrze zaczęliśmy z kolei tie-breaka, graliśmy punkt po punkcie naszą siatkówkę. To ważne zwycięstwo dla naszej drużyny i pierwszy krok na drodze do osiągnięcia naszego celu, czyli awansu do Final Six.
Jacek Nawrocki, trener Polski: Mecz z Włoszkami zagraliśmy bardzo nerwowo, a dziewczyny długo nie mogły wejść w spotkanie i załapać swojego normalnego rytmu gry. W pierwszych dwóch setach moje zawodniczki nawet nie zaprezentowały 50-procent swoich umiejętności. Jestem zadowolony ze współpracy Joanny Wołosz z resztą drużyny, bo chociaż był to ich pierwszy wspólny mecz, dziewczyny szybko znalazły wspólny język. Kolejne spotkanie zagramy z Niemcami i wiemy, że będzie to cięzki starcie. Każda z ekip jaka zameldowała się w Polsce, chce wygrywać i wywieźć z naszego kraju jak najwięcej punktów do tabeli Ligi Narodów. Jestem przekonany, że Niemki w meczu z nami będą szukały swoich szans.
Klaudia Alagierska, środkowa Polski: Cieszymy się, że udało nam się przedłużyć spotkanie, bo perspektywa szybkiego meczu przegranego 0:3, wisiała w powietrzu. Na szczęście poprawiłyśmy swoją grę, choć tie-break nie wyszedł nam tak, jakbyśmy tego chciały. Najważniejsze jest jednak to, że walczyłyśmy do końca i zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Nasza drużyna musi się jeszcze ze sobą zgrać, bo widać było w naszej grze jeszcze pewne niedociągnięcia, wynikająca z krótkiego czasu, jaki mamy za sobą. Naszym plusem jest na pewno długa ławka i rezerwowe, które potrafią wejść i utrzymaniać, a niekiedy poprawić obraz gry. Myślę, że mamy jeszcze wiele atutów, które będziemy mogły wykorzystać i że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej.
Agnieszka Kąkolewska, kapitan Polski: Wynik końcowy, najlepiej obrazuje przebieg całego spotkania. Rozpoczełyśmy mecz naprawdę źle i przez długi czas nie mogłyśmy w ogóle poczuć rytmu tego starcia. Szczerze mówiąc, nie pamietam w naszym wykonaniu innego meczu, który rozpoczęłyśmy aż tak źle. Na szczęście kolejne dwa sety zagrałyśmy o wiele lepiej, co pozwoliło nam na doprowadzenie do tie-breaka. W ostatniej partii zaprezentowałyśmy się dobrze, a gra była wyrównana. Udało nam się wybronić kilka piłek meczowych, jednak dwie ostatnie akcje w grze na przewagi należały do Włoszek. Jutro zagramy spotkanie z kadrą Niemiec, znaną nam z występów w turnieju Volley Masters w Montreux. Wiemy jednak, że będzie to zupełnie inne starcie, niż to w Szwajcarii i spodziewamy się trudnego meczu. Musimy być skoncentrowane od pierwszego gwizdka, a być może wtedy uda się uniknąć falowania gry.