Polska - Japonia 1:3 w towarzyskim meczu
Polska przegrała z Japonią 1:3 (25:20, 8:25, 24:26, 18:25). Był to pierwszy z dwóch meczów sparingowych Polek z Japonkami w Węgierskiej Górce, a zarazem trenerski debiut w roli selekcjonera kadry Alojzego Świderka.
Polki z animuszem rozpoczęły sparingową potyczkę i wskutek błędów Japonek uzyskały dwupunktową przewagę. Jednak już na przerwę techniczną to przyjezdne schodziły z niewielką zaliczką po znakomitych zbiciach Saori Kimury. Gdy Yukiko Ebata pojedynczym blokiem zatrzymała Katarzynę Konieczną było 12:10 dla Azjatek. Ale biało-czerwone błyskawicznie zniwelowały dystans i po atakach Klaudii Kaczorowskiej oraz Kingi Kasprzak prowadziły 21:18. Mimo reakcji szkoleniowca Japonek i przerwy na żądanie Polki seta wygrały 25:20. Ostatni punkt zdobyła atakiem ze środka Zuzanna Efimienko.
Otwarcie drugiej partii to poprawa w grze Japonek, które znacznie lepiej broniły i dzięki świetnemu rozegraniu Yoshie Takeshity wyprowadzały kontry. Stąd wysoka przewaga (13:4). Polki miały w tym fragmencie gry kłopoty w ataku, a blok nie był w stanie powstrzymać dokładnych ataków. Komfortowa przewaga pozwoliła przyjezdnym w pełni kontrolować wydarzenia, na domiar złego sporo punktów to następstwo nieporozumień w polskich szeregach. Końcowy efekt to triumf siatkarek z Azji 25:8.
Metamorfozy w grze biało-czerwonych nie było w trzeciej partii, zainicjowanej wynikiem 5:1 dla przeciwniczek. Chwilowo tylko podopieczne trenera Świderka poderwały się do walki, gdyż na drugiej przerwie obowiązkowej w secie dystans wynosił sześć „oczek”, kiedy piłkę w aut z zagrywki posłała Berenika Okuniewska. Zryw zwieńczony odrobieniem czterech punktów miał miejsce przy zagrywce Karoliny Kosek (19:15). Kolejny – w samej końcówce – dał Polkom remis po asie serwisowym Okuniewskiej, ale ostatnie dwie akcje wygrały nasze rywalki.
Czwartą partię polskie siatkarki z Anitą Kwiatkowską po przekątnej z rozgrywającą rozpoczęły od udanych akcji i przewagi 8:5 na przerwie technicznej. Gdy na środku siatki zatrzymana została Efimienko to przyjezdne były w nieznacznie lepszej sytuacji (11:10), a szkoleniowiec Polek poprosił o czas. Sytuacja stała się szczególnie trudna po autowym zbiciu Kosek z lewego skrzydła (18:15). Mimo ambitnej walki biało-czerwonych także i czwartą odsłonę zapisały na swoje konto siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Drugie spotkanie jutro w Węgierskiej Górce o godzinie 19.00. (więcej na www.pzps.pl)