Polska gra o 12. medal mistrzostw Europy
Liczba medali reprezentacji Polski siatkarek zdobytych w mistrzostwach Europy jest imponująca i wynosi 11!. Czy do dwóch złotych medali, czterech srebrnych i pięciu brązowych podopieczne Stefano Lavariniego dołożą kolejny krążek?
Pierwszy międzynarodowy mecz reprezentacja Polski zagrała 13 lutego 1948 roku, a ich przeciwnikiem była Czechosłowacja. Po zaciętej walce nasze zawodniczki wygrały 3:1. Kolejne zwycięstwa przyszły w pierwszych igrzyskach bałkańsko-środkowoeuropejskich, w których Polki zdobyły srebrny medal, przegrywając w finale z... Czechosłowacją.
Pierwszym poważnym turniejem, w którym Biało-czerwone wzięły udział były I mistrzostwa Europy w 1949 roku. Ich gospodarzem była Czechosłowacja. Jak pisał Krzysztof Mecner: „ZSRR nie miał w Pradze godnych konkurentek i pewnie wygrał. Nasze siatkarki toczyły niesamowity bój z Czechosłowacją o tytuł wicemistrza. Na własnym terenie jednak lepsze okazały się minimalnie gospodynie. Polki pokonały jednak w pięknym stylu po 3:0 pozostałych rywali: Rumunię, Francję, Holandię, Węgry i zdobyły pierwszy w historii polskiej siatkówki medal na imprezie tej rangi. Te mistrzostwa zapoczątkowały piękną medalową passę naszej drużyny, która trwała aż do 1971 roku”.*
Srebra i brązy
Rzeczywiście tak było. Reprezentantki Polski czterokrotnie zdobyły srebrny medal ME (1950, 1951, 1963 i 1967), trzykrotnie stawały na najniższym podium (1955, 1958 i 1971). Warto wspomnieć, że w międzyczasie czterokrotnie zdobyły brązowy medal: po dwa w igrzyskach olimpijskich (w 1964 roku w Tokio i w 1968 roku w Mexico) oraz w mistrzostwach świata (lata 1956 i 1962). Na kolejny medal mistrzostw Europy czekaliśmy prawie 30 lat…
Kolejne trzy dekady to były lata lepszych i gorszych występów polskich siatkarek w europejskim czempionacie. Najlepsze miejsce zajęły w 1977 roku (czwarte), najgorsze w 1987 – 11. Raz nie zakwalifikowały się na europejski turniej, a było to w 1993 roku. Na przełomie wieków Biało-czerwone plasowały się na miejscach szóstym (1997 i 2001) oraz ósmym (1999).
Złota era Złotek
Wielką niespodziankę sprawiły w 2003 roku. Drużyna pod wodzą Andrzeja Niemczyka najpierw pewnie przeszła fazę grupową, wygrywając z Holandią 3:2, Ukrainą 3:1, Bułgarią 3:2 i Czechami 3:1, ulegając tylko reprezentacji Włoch 1:3. Do półfinału awansowały z drugiego miejsca, a w nim spotkały się z Niemkami i po zaciętym meczu wygrały 3:2 (25:23, 20:25, 22:25, 25:22, 15:9). W finale rywalkami Biało-czerwonych były Turczynki, które nie miały nic do powiedzenia. Podopieczne Andrzeja Niemczyka pewnie wygrały 3:0 (25:17, 25:14, 25:17) i po raz pierwszy w historii mistrzostw Europy zdobyły złoty medal. Dwie nagrody indywidualne trafiły do polskich zawodniczek: najlepiej punktującą została Małgorzata Glinka, a najlepszą zagrywającą Magdalena Śliwa.
Dwa lata później "Złotka" powtórzyły sukces. W rozgrywanym w Chorwacji turnieju w fazie grupowej wygrały wszystkie pięć spotkań – z Azerbejdżanem 3:0, Niemcami 3:2, Chorwacją 3:1, Rumunią 3:0 oraz Serbią i Czarnogórą 3:1 i z pierwszego miejsca awansowały do półfinału. Tu stoczyły zacięty mecz z Rosją, wygrywając 3:2. W finale nie dały szans reprezentacji Włoch, wygrywając 3:1. Najlepszą zawodniczką turnieju została Dorota Świeniewicz.
Po tych sukcesach na kolejnych mistrzostwach Europy zajęły czwarte miejsce, co uznano za słaby występ. Dwa lata później mistrzostwa rozgrywane były w Polsce. Nasze zawodniczki bez większych problemów przeszły do półfinałów. Tu lepsze okazały się Holenderki, które wygrały 3:1. Polkom pozostała walka o brązowy medal. Polki niesione dopingiem kilkunastu tysięcy kibiców zgromadzonych w łódzkiej Atlas Arenie pewnie wygrały z reprezentacją Niemiec 3:0 (25:16, 25:19, 25:23), a Agnieszka Bednarek-Kasza otrzymała nagrodę indywidualną dla najlepszej serwującej.
Kiedy kolejny medal?
Od tego medalu minęło trochę czasu. Polki na mistrzostwach Europy grały ze zmiennym szczęściem, ale nie udało im się nawiązać do sukcesów. W dwóch ostatnich mistrzostwach Europy nasze zawodniczki zajęły czwarte i piąte miejsce. Zeszłoroczny występ na mistrzostwach świata, gdzie zajęły ostatecznie siódme miejsce, dał nadzieję, że w końcu nasza kobieca reprezentacja jest gotowa do wygrywania. Ich zacięta walka w ćwierćfinale z Serbią, późniejszym triumfatorem turnieju sprawił, że zarówno zawodniczki jak i kibice z niecierpliwością czekali na tegoroczny sezon reprezentacyjny. I na razie się nie zawiedli. Podopieczne Stefano Lavariniego po fantastycznej walce w Lidze Narodów zdobyły pierwszy historyczny brązowy medal tego turnieju.
- Dla nas ten brąz jest jak złoto. Wiadomo, że zawsze chce się więcej, ale na tak wysokim poziomie decydują szczegóły. My dzisiaj w meczu z Amerykankami w tych szczegółach byłyśmy lepsze. Może meczu z Chinkami nie udźwignęłyśmy mentalnie i nie potrafiłyśmy zagrać swojej najlepszej siatkówki, ale dzisiaj to zrobiłyśmy. Szybko wyciągnęłyśmy wnioski z tamtej porażki i możemy się teraz cieszyć z tego brązu – mówiła Agnieszka Korneluk po wygranym meczu o brąz z USA.
Teraz Polskę czeka walka w mistrzostwach Europy. Po sukcesie w Lidze Narodów jest zaliczana do faworytów do medalu... W piątek o godz. 20 Polki grają ze Słowenią,
*Korzystaliśmy z książki autorstwa Krzysztofa Mecnera „80 lat polskiej siatkówki” ISBN 83-86926-08-2