Podsumowanie sezonu 2023/2024: Energa MKS Kalisz
Poprzedni sezon siatkarki z Kalisza zakończyły na szóstym miejscu. W tym chciały przynajmniej powtórzyć sukces, ale rywalizację zakończyły na ósmej lokacie.
Przed sezonem 2023/2024 w zespole z Kalisza nie zaszły wielkie zmiany. Zostały Aleksandra Rasińska i Karolina Drużkowska, które były jednymi z najlepiej spisujących się zawodniczek na swoich pozycjach w poprzednim sezonie i to one dostarczały najwięcej punktów zespołowi (zdobyły odpowiednio 392 i 390 punktów, co dało im siódme i ósme miejsce). Za rozegranie nadal odpowiadała Alicja Grabka, za przyjęcie m.in. Izabela Śliwa.
Zespół z Kalisza w ostatnich latach stawiał wyłącznie na polskie zawodniczki. W tym sezonie postanowił zmienić politykę i zakontraktował dwie siatkarki z zagranicy – chorwacką przyjmującą Luciję Mlinar, oraz Bośniaczkę grającą na pozycji atakującej Dajanę Bosković z Bośni i Hercegowiny, które miały pomóc drużynie poprawić wynik z poprzedniego sezonu.
– Prawie cały skład został taki sam, doszły dwie zagraniczne siatkarki – mówił przed rozpoczęciem sezonu prezes klubu Energa MKS Kalisz Błażej Wojtyła. – Liczymy na miejsce 4-6 na koniec sezonu, awans do półfinału byłby niespodzianką, na którą w klubie bardzo wszyscy liczymy. Mamy stabilny skład, jeśli nie dopadną nas kontuzje powinno być dobrze.
Początek sezonu można uznać za całkiem udany. Po pierwszym wygrany meczu, trzy kolejne kaliszanki wprawdzie przegrały, a później dobre mecze przeplatały słabszymi. Na koniec pierwszej rundy fazy zasadniczej, mając na koncie pięć wygranych i sześć porażek, zajęły szóste miejsce, co było dobrym prognostykiem przed rundą rewanżową.
Tu jednak gra kaliszanek się posypała. Przede wszystkim zespół tracił Alicję Grabkę. Rozgrywająca doznała kontuzji biodra, która uniemożliwiła zawodniczce grę do końca sezonu. W jej miejsce klub zakontraktował Amerykankę Izzy Ashburn.
Kaliszanki przegrywały mecz po meczu i zarząd klubu postanowił dokonać zmiany na stanowisku trenera. Marcina Widerę zastąpił Przemysław Michalczyk. Zadanie przed nowym szkoleniowcem nie było łatwe. W spotkaniu przeciwko BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała, które Przemysław Michalczyk poprowadził już w roli pierwszego szkoleniowca jego zespół przegrał w trzech setach, jednak trener widział poprawę gry swoich zawodniczek.
- Dwa sety to były sety walki, choć zakończyły się przy 20. punkcie. Wydaje mi się, że to jest prognostyk, że wracamy do dobre tory i możemy iść do przodu krok po kroku. Wiemy nad czym pracować. Próbujemy wrócić do swojej dobrej gry, do tego, żeby dziewczyny uwierzyły w siebie – mówił po przegranym meczu z Bielskiem Przemysław Michalczyk.
W rundzie rewanżowej jego podopieczne wygrały jednak tylko trzy spotkania, a tym najważniejszym, który zapewnił awans do najlepszej ósemki był wygrany 3:1 mecz z ITA TOOLS Stalą Mielec
- Na pewno wiedzieliśmy, jakiej rangi jest to spotkanie i przygotowywaliśmy się do niego. Rozpoczęliśmy mecz bardzo dobrze, jednak w końcówce pierwszego seta, kiedy Dajana Bosković doznała kontuzji, gra nam uciekła. W drugim secie wróciliśmy do dobrej gry, trzeci i czwarty set były wyrównane. To było trudne spotkanie, chcieliśmy walczyć o play-off i nadal jesteśmy w grze – mówił po meczu 19. kolejki trener Energi MKS Kalisz.
W trzech ostatnich meczach fazy zasadniczej kaliszanki zdołały zdobyć jeden punkt i to w meczu z mistrzyniami Polski ŁKS-em Commercecon Łódź, ale to pozwoliło im zachować ósmą pozycję i walczyć dalej.
W ćwierćfinale trafiły na świetnie grającą Grupę Azoty Chemik Police. Przegrały w dwumecz 0:3 oraz 1:3 i pozostała im walka o siódme miejsce z UNI Opole. Pierwsze spotkanie przegrały po zaciętej walce 2:3, w drugim musiały uznać wyższość opolanek, które wygrały mecz w trzech setach i to one cieszyły się z siódmego miejsca.
Drużynie Energi MKS Kalisz nie udało się zrealizować planu z początku sezonu, czyli zająć zajęcia miejsca 4-6. Czy w kolejnym sezonie zrobi krok do przodu i zajmie wyższe miejsce? Sympatycy kaliskiej ekipy wierzą, że tak będzie i z nadzieją czekają na nowy sezon.
Powrót do listy