Podsumowanie pierwszego dnia europejskiej walki o awans do mistrzostw świata
17 lipca w czterech miastach Conegliano (Włochy), Subotica (Serbia), Rzeszów (Polska) oraz Almere (Holandia) siatkarki z 14 krajów rozpoczęły walkę o awans do turnieju głównego mistrzostw świata w 2010 roku. W pierwszej odsłonie weekendowych zmagań obyło się bez sensacji.
Grupa H
W spotkaniu inaugurującym grupę H spotkały się Czeszki i Bułgarki. Stosunkowo ciężko było wskazać faworyta tej rywalizacji, lecz większe szanse dawano reprezentantką kraju zza naszej południowej granicy. Grątego zespołu dyrygowała Lucie Muhlsteinova. W ekipie z Bułgarii zabrakło egzekutorki - takiej, jaką była Tereza Matuszkowa. Czeska atakująca zapisała na swoim koncie 23 punkty. W teamie Dragana Nesića nie było kogoś takiego. Najlepiej punktującą była Ewa Janewa -15 oczek.
Trener gospodyń Massimo Barbolini już w pierwszym meczu zdecydował się posłać do boju swoje największe gwiazdy, m.in.: Leonorę Lo Bianco, Fracescę Piccinini oraz Taismary Aguero. Gospodynie bez większych problemów pokonały Białorusinki. W składzie przyjezdnych próżno było szukać dobrze znanej polskiej publiczności z Farmutilu Piła Eleny Hendzel. Włoskie gwiazdy nie zawiodły swoich fanów i pewnie pokonały rywalki. Bardzo dobrze w piątkowy wieczór w ataku czuła się Francesca Piccinini, która kończyła ofensywne akcje ze skutecznością wynoszącą blisko 60%. Na wyróżnienie zasługuje też postawa libero - Paoli Cardullo. Włoszka świetnie ustawiała się w defensywie i podbijała wiele piłek.
Czechy - Bułgaria 3:1 (21:25 25:21 25:23 25:19)
Włochy - Białoruś 3:0 (25:13 25:19 25:18)
Grupa I
W kolejnej grupie również obyło się bez niespodzianek, bo swoje mecze wygrały faworytki - Serbki oraz Chorwatki. Jako pierwsze na placu boju pojawiły się Serbki i Hiszpanki. Absolutnymi faworytkami tego pojedynku były te pierwsze i każde inne rozstrzygnięcie aniżeli wysoka wygrana Serbek byłaby sensacją. Zespół Zorana Terzića bez problemu pokonał ekipę z Półwyspu Iberyjskiego. W drugim meczu Chorwatki zmierzyły się z Rumunkami i dość niespodziewanie po pierwszym secie prowadzenie objęły te drugie. Szkoleniowiec drużyny z Zagrzebia - Miroslav Aksentijevic w przerwie musiał przeprowadzić bardzo poważną rozmowę ze swoimi podopiecznymi, która przyniosła pozytywny efekt, bo w kolejnych odsłonach Chorwatki zdeklasowały swoje przeciwniczki. Dość powiedzieć, że aż trzy siatkarki zdobyły ponad 15 punktów - Sanja
Popovic (21), Mia Jerkov (18), Senna Usic Jgunica (17), a ich zespół czwartą partię wygrał do 6.
Hiszpania - Serbia 0:3 (15:25 20:25 14:25)
Chorwacja - Rumunia 3:1 (22:25 25:11 25:16 25:6)
Grupa K
W ostatniej grupie swoje spotkania wygrały Holenderki i Niemki i po pierwszym dniu na czele tabeli usadowiły się reprezentantki pomarańczowych. Podopieczne Avitala Selingera świetnie spisywały się w ataku i bloku, a nie co gorzej wiodło im się w przyjęciu, bo wpuściły aż 10 asów. Najlepiej lepiej punktującą zawodniczką tego pojedynku była Manon Flier (15 oczek), a po drugiej siatki dobrą grą popisała się Tina Lipicer-Samiec. Sporo emocji dostarczył pojedynek Niemek i Azerek. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Team Faiga Garajewa w grze utrzymywał się jedynie dzięki wręcz niesamowitej postawie absolutnej liderki - Natalii Mammadowej. Podstawowa atakująca tego zespołu wywalczyła aż 35 punktów, co jest wynikiem wręcz niesamowitym. Po drugiej stronie siatki kroku próbowała jej dotrzymać mająca polskie korzenie Margareta Kozuch - 27. Jednak po ostatnim gwizdku rękę w geście triumfu podniosła ta druga.
Holandia - Slowacja 3:1 (25:18 28:30 25:19 25:14 )
Niemcy - Azerbejdżan 3:2 (25:18 25:21 20:25 24:26 15:13)